16. Rozmowy nocą


10 lipca 2019, 11:10

      Marcin nie mógł zasnąć. Przewracał się z boku na bok, w ogromny, pustym łóżku, w którym nie mógł wyczuć zapachu swojej dziewczyny. Jakby ten ulotnił się w chwili, w której jego usta dotknęły warg innej.
Nie mógł zapomnieć o tym, co zaszło między nim, a Michalina. Nadal czuł na ustach smak jej wiśniowej szminki, tak samo intensywny, jak wyrzuty sumienia, które nie chciały go opuścić.
      Wiedział, że popełnił błąd, całując dziewczynę, do której czuł jedynie niechęć. Po siedmiu latach w związku z Katarzyną był przekonany, że nikt inny nie będzie w stanie pobudzić jego zmysłów, szczególnie ktoś taki jak Michalina. Brunetka, jak nikt inny działa mu na nerwy, a jednak kiedy ją pocałował, chciał więcej i gdyby dziewczyna tego nie przerwała, posuną by się o wiele dalej, niż tylko do pocałunku i chyba to denerwowało go najbardziej.
      Wstał z łóżka. Czuł, że jeśli nie podzieli się z kimś, tym co się stało, eksploduje, było jednak zbyt późno, aby dzwonić do przyjaciół, bał się, że może któregoś obudzić, albo przerwać mu imprezowanie, bo jak się domyślał zabawa u Alicji nadal trwała.
      Mikołaj szukał Marcina po całym domu i posesji do niego przylegającej, ale jak na złość nie dosyć, że nigdzie go nie było, to dodatkowo jeszcze nikt nie widział go od dobrych kilku godzin, a to wzbudziło niepokój bruneta.
      -Adek widziałeś gdzieś Mierzwę.-Szulc był ostatnią osobą, z którą Mikołaj chciał rozmawiać o przyjacielu, ale chłopak był jego ostatnią deską ratunku.
      -Jakoś po jedenastej widziałem go, jak szedł do ogrodu, ale czy wracał, to nie wiem, musiałbyś Michaliny pytać, ona była w ogrodzie jakoś po północy, tylko że ona pojechała do domu.
      -Dawno?-Zapytał, bo w jego głowie pojawiło się pewne podejrzenie.
      -Jakoś koło pierwszej, Arek zamówił jej taksówkę.
      -A nie wiesz, czemu wyszła tak wcześnie?
      -Bolała ją głowa i chyba miała już dość, ale nie wiem tak dokładnie. A czemu pytasz o Michalinę.
      -Tak z ciekawość. Widziałeś Alicję albo Arka? Chciałem się z nimi pożegnać, bo też już się będę zwijał.
      -Gdzieś się tu kręcą, sorry stary, ale ja nie mam w zwyczaju pilnować twoich kumpli.
      -Jasne, ok to przekaż im, jak możesz, że pojechałem do domu. Narty.-Pożegnał się i ruszył do drzwi, nie zamierzał jednak wracać do siebie. Wsiadł do auta i z piskiem opon odjechał z posesji Alicji.
      Mikołaj nie miał pewności czy zastanie blondyna w jego mieszkaniu, nie wiedział nawet, czy jego podejrzenia są słuszne i czy tak jak myślał, Marcin, zniknął z imprezy u Alicji z powodu brunetki. Obawiał się, że między jego przyjacielem a Michaliną mogło dojść do czegoś gorszego niż kłótnia, dlatego postanowił to sprawdzić.
      W mieszkaniu, a dokładnie w kuchni świeciło się światło. Jego blask padał na ulicę, upewniając go w przekonaniu, że Marcin jest w domu. Mikołaj zaparkował auto pod blokiem i szybkim krokiem ruszył do odpowiedniej klatki.
      -Co ty tu robisz?-Marcin zdziwił się na widok bruneta, ale jego obecność sprawiła mu również radość.
      -Zwinąłeś się z imprezy bez słowa, więc uznałem, że pewnie coś się stało, więc postanowiłem przyjechać, no i chyba się nie pomyliłem, wyglądasz, jakbyś popełnił jakieś przestępstwo.
      -Spoko, aż tak źle nie było, chociaż gdyby głupota była karalna, dostałbym dożywocie.
      -Co się stał?-Zapytał brunet, wchodząc do mieszkania Marcina.
      -Znowu pokłóciłeś się z Miśka?
      -Jeżeli to można nazwać kłótnią.
      -Prosiłem cię, żebyś odpuścił.-Przypomniał, zajmując miejsce w fotelu.
      -Chyba nie tylko mnie o to prosiłeś. Wiem o twojej rozmowie z Michaliną.
      -Nie chciałem źle, liczyłem, że skoro do ciebie nie dociera żaden argument, może do niej dotrze, ale nie chciała nawet o tym słyszeć.
      -Tak ci tylko powiedziała. Przyszła do mnie, kiedy byłem w ogrodzie, próbowała się ze mną pogodzić, ale tylko mnie tym rozzłościła. Byłem wkurzony, że nie ma ze mną Kaśki i że wszyscy tak się Michalina zachwycają, no i pojechałem po bandzie, nawet Szulca jej wypomniałem, a ona dała się sprowokować.
      -Niech zgadnę, powiedziała ci o kilka słów za dużo?
      -O kilka, potraktowała mnie jak jakiegoś skończonego palanta, ale nie to jest najgorsze, już się do tego przyzwyczaiłem, ostatnie słowo zawsze musi należeć do niej, ale tym razem posunęła się za daleko. Weszła na temat mojego związku z Kasią, uznała, że nie ma jej ze mną, bo ma mnie dość. No i nie wytrzymałem, kazałem jej się zamknąć. Mikołaj ja byłem na nią tak wściekły, tak zły, miałem ochotę dać jej w twarz.
      -Chyba tego nie zrobiłeś?-Mikołaj spojrzał na przyjaciela z niepokojem.
      -Nie, ale zrobiłem coś gorszego. Pocałowałem ją i tak jak jeszcze nigdy nikogo!
      -Co zrobiłeś?! Oszalałeś a co z Kaśką? Stary, przez siedem lat nawet nie spojrzałeś na inną kobietę, a tu coś takiego, i to z dziewczyną, której jak twierdzisz, nienawidzisz?! Co ci odbiło?
      -Nie wiem. To był impuls, chciałem tylko żeby przestała mówić. Nie myślałem o tym, co będzie później.
      -A co Michalina na to?
      -Na początku oddała pocałunek, chyba była w szoku. Myślę, że prędzej spodziewałaby się, że ją uderzę, niż zrobię coś takiego. Stary ja nie wiem, co sobie myślałem, ale pocałunek to jeszcze nie wszystko, posunąłem się dalej i nie wiem co by się stało, gdyby Michalina mnie w końcu nie odepchnęła.
      -Co ty chcesz mi powiedzieć?
      -Nie wiem, czy chce. Boje się, że jak się głośno przyznam, do tego, co czułem w tamtej chwili, nie będę mógł już nigdy spojrzeć sobie w oczy. Powiem ci jedno, gdyby Michalina w porę nie odzyskała rozumu i nie odepchnęła mnie, kochałbym się z nią, na środku tego ogrodu.
      -Ty nie mówisz serio? Marcin odbiło ci?
      -Chyba, już ci mówiłem, nie mogłem nad sobą zapanować. To było jak grom z jasnego nieba. Stary ja jestem z Kaśką siedem lat, nigdy nawet przez głowę mi nie przeszło, że mógłbym poczuć cokolwiek do innej.
      -A poczułeś?
      -Nienawidzę jej tak samo, jak przedtem, ale dziś pragnąłem jej tak, jak żadnej kobiety, nawet do Kaśki nie czułem takiego pożądania. Nie wiem co mam teraz zrobić. Najgorsze jest to, że to ona mnie odepchnęła, gdyby nie to. Nawet nie chce myśleć, co by było.
      -Powinieneś z nią porozmawiać.
      -Z kim? Z Michalina? Nie ma mowy, po tym, co się stało, wole się od niej trzymać z daleka.
      -A nie pomyślałeś, że to, co się stało, to dobry punkt zaczepienia, żeby w końcu zakończyć ten konflikt? Jak długo zamierzasz jeszcze to ciągnąć? Marcin Michalina nie jest zła, to fajna mądra dziewczyna, można z nią pogadać na wiele tematów i nie zaprzeczysz, że jest dobra, w tym, co robi.
      -Nie wiem, ledwo ją znał.
      -W ogóle jej nie znasz, czasem mam wrażenie, że nie ona cię wkurza, tylko jej charakter. Jesteś zazdrosny, bo Miśka jest taka jak ty kiedyś.
      -Twierdzisz, że ona ma rację, że jestem palantem.
      -Sam sobie odpowiedz na to pytanie, nikt nie ma jej nic do zarzucenia, czy ty możesz się pochwalić tym samym?-Zapytał.
      Marcin nie odpowiedział, doskonale wiedział, że Mikołaj ma rację. Przez ostatnie lata bardzo się zmienił, przestał okazywać uczucia, walczyć o to, na czym mu zależy i był egoistą, nie chciał się jednak do tego przyznać, a już na pewno nie przed Michaliną.
      -Stary, skoro nie chcesz się z nią pogodzić, przynajmniej spróbuj ją tolerować, chociaż, nie wiem, czy dobrze będzie, jeśli będziesz udawał, że nic się nie stało.
      -Czyli co mam zrobić?
      -Już ci powiedziałem. Pogadaj z nią, bo jeśli tego nie zrobisz to albo zamęczą cię wyrzuty sumienia, albo Michalina. Ona wygląda na taką co nie lubi niejasności.       -Zastanów się, czy warto z nią walczyć, czy na pewno tego chcesz?
      -Nie mogę na nią patrzeć, na samą myśl o niej, szlag mnie trafia.
      -Ale z pocałowaniem jej nie miałeś problemu, zresztą nie tylko z tym. A może ona pociąga cię fizycznie?-Zapytał, licząc, że Marcin zaprzeczy, ale ten milczał.
      -Serio?-Nie dowierzał brunet.
      -Nie wiem. I tak i nie. Nie mam pojęcia. Chociaż nie, chyba nie, to był impuls, byłem podpity, wkurzony, a jej obecność, to co mówiła, wkurzyło mnie jeszcze bardziej. Nie ma czego wyjaśniać. To był błąd.
      -To dlaczego tak cię to męczy?
      -Bo mam dziewczynę, którą kocham i na której mi zależy. Nie chciałbym jej stracić.-Powiedział, ale sam nie był do końca pewny czy tylko o to chodzi.
      -Muszę ci coś powiedzieć, ale obiecaj, że się nie pogniewasz.
      -Dawaj.
      -Dwa lata temu, na tym turnieju Piotrek, mój kuzyn, zapoznał mnie z Michaliną, nie poznałem jej wtedy co ty. Marcin, ja ją naprawdę lubię, wczoraj, kiedy u niej byłem, dotarło do mnie, że to fajna dziewczyna.
      -Podoba ci się?
      -Nie, znaczy nie w takim sensie. Po prostu ją polubiłem, w poniedziałek po treningu idziemy na piwo.
      -Nie mogę ci wybierać znajomych, nikomu nie mogę.-Powiedział spokojnie, zadziwiając przyjaciela. -Ala, Arek, ty, macie prawo się z nią kolegować, nawet przyjaźnić, ale nie zmuszajcie mnie, żebym postąpił tak samo.
      -Jak to sobie wyobrażasz. Mamy na spotkaniach albo imprezach odgradzać was murem, albo spotykać się z wami oddzielnie? Wiesz, że tak się nie da.
      -Wiem, postaram się trzymać nerwy na wodzy, ale będę ją traktował jak powietrze.
      -Jak chcesz, ale moim zdaniem głupio robisz.
      -Może, ale chyba tak będzie lepiej.
      -Lepiej czy bezpieczniej?
      -I tak, i tak. Napijesz się ze mną?
      -Ale pod jednym warunkiem. Nie chcesz się z Michaliną godzić, trudno, ale powinieneś wyjaśnić z nią ten pocałunek, dla swojego własnego dobra. Marcin, jeśli raz uciekniesz, będziesz, uciekał całe życie. To jak? Chociaż raz mnie posłuchaj. Zrób to dla Kaśki i dla siebie.
      -Dobra, ale teraz potrzebuje alkoholu.-Odparł, ale nie był przekonany do słów bruneta, zgodził się z nim, bo chciał uniknąć dalszego drążenia tematu. Obecność przyjaciela dodała mu otuchy, ale nie sprawiła, że wyrzuty sumienia zniknęły.
      -Dobra, dawaj, co tam masz, tylko śpię u ciebie, bo autem jestem.
      -Spoko. Dzięki, że przyjechałeś, ulżyło mi, jak sobie pogadaliśmy i chyba nie jestem aż takim dupkiem co?
      -Nie jesteś. Może w głębi duszy nigdy nim nie byłeś.-Odparł brunet, a blondyn wyszedł do kuchni.
      Michalina siedziała na parapecie, z czołem przyklejonym do szyby. Płakała cicho, aby nie obudzić ojca, ale chciała krzyczeć, wyć, rzucać tym, co miała pod ręką. Była na siebie wściekła, za pocałunek z Marcinem i za to, jak potraktowała Adriana. Chociaż powiedziała brunetowi szczerze, o tym, co czuje, nie potrafiła zrozumieć, dlaczego odrzuciła go, gdy chwile wcześniej pozwoliła pocałować się chłopakowi, do którego czuła jedynie niechęć.
      Wiedziała, że pora jest późna, ale poczuła, że nie będzie mogła inaczej zasnąć. Sięgnęła po telefon i wysłała wiadomość do Kamila.
Myślałam, że tutaj wszystko się zmieni, że zapomnę i jakoś to poukładam, ale tak nie jest. Tutaj wszystko jest jeszcze bardziej skomplikowane, choć nie ma ani Anny, ani Maćka, w dodatku czuje się tak cholernie samotna. Tęsknie za wami. Zadzwoń do mnie, jak będziesz mógł, chce tylko pogadać.
      Wiedziała, że odpowiedź nie nadejdzie tak szybko, jakby tego chciała, jednak wiedząc, że przyjaciel ją zrozumie, poczuła ulgę. Zachowując ciszę, położyła się do łóżka i chwilę później zasnęła.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz