20. Przypadkowa zbierzność wydarzeń
17 lipca 2019, 22:11
Michalina stała przed lustrem w korytarzu, krytycznie przyglądając się swojemu odbiciu. Nie była przekonana czy krótka, czerwona sukienka, to dobry strój na spotkanie z Adrianem. Dziewczyna nie chciała zasugerować chłopakowi, że może uważać ich wspólne wyjście jako randkę.
-Cześć kochanie.-Drzwi wejściowe otworzyły się i w progu staną Adam, któremu, tego dnia wyjątkowo udało się wyjść wcześniej z pracy.
-Hej, tatku. Jak miną dzień?-Zapytała z uśmiechem.
-Dobrze. Zamknęliśmy dziś sprawę i udało mi się skończyć przed czasem. Myślałem, że zjemy razem kolację, ale ty się chyba gdzieś wybierasz.
-Tato, przepraszam. Gdybym wiedziała wcześniej, nie umawiałabym się z Adrianem, a teraz głupio to tak odwołać.
-Idziesz na randkę?-Zapytał, zdziwiony. Nie sądził, że Michalina, po tak emocjonalnym rozstaniu z Maćkiem, zdobędzie się tak szybko na wejście w nową relację.
-To nie jest randka. Idziemy razem do kina, ale tak po przyjacielsku.
-Adrian też tak myśli? Misia nie gniewaj się, ale ja widzę, jak ten chłopak na ciebie patrzy. Moim zdaniem, jesteś dla niego kimś więcej niż koleżanką.
-Tato, myślisz, że ja o tym nie wiem? Przecież Adrian powiedział mi to prosto w oczy, ale ja na razie nie mogę odwzajemnić jego uczuć.
-Na razie?-Zapytał, patrząc na nią badawczo.
-Tak. Lubie Adriana, to miły facet i nie chce go zupełnie skreślać, ale nie jestem jeszcze gotowa na nowy związek, dlatego jedyne, na co Adrian może liczyć to przyjaźń.
-Mam nadzieje, że wiesz, co robisz? Nie chce, żebyś cierpiała.
-A ja nie chce, żeby ktoś cierpiał przeze mnie. Słuchaj tato. Miałam jechać do kina autobusem, ale skoro już jesteś, może mnie podrzucisz?
-Chętnie. Gotowa już jesteś?
-Właściwie to nie wiem. Może powinnam wybrać spodnie?
-Kochanie świetnie wyglądasz.
-Dziękuje, ale czy ta sukienka nie jest za krótka? Nie chce, aby Adek coś opacznie zrozumiał.
-Misia, uspokój się. Twoje ciuchy, nie mają dla Szulca większego znaczenia.Weź kurtkę, bo wieczór ma być chłodny.-Upomniał i po chwili oboje opuścili mieszkanie.
Adrian czekał na Michalinę pod wejściem do kina. Denerwował się spotkaniem z nią i trochę obawiał jego przebiegu. Wiedział, że dziewczyna postawiła mu jasne granice, a ponieważ nie chciał jej w żaden sposób urazić, bał się, aby nie powiedzieć czegoś, czego potem będzie żałował.
-Wow.-Powiedział na jej widok. -Wyglądasz jak milion dolarów.-Dodał, zaskoczony jej niecodziennym widokiem.
-Ledwo cię poznałem.-Przyznał, widząc, jak brunetka się rumieni.
-W ogóle nie przypominasz siebie z treningów.-Komplementował.
-Adrian, przestań. Nie przesadzaj, bo mi głupio. Normalnie wyglądam. Chodźmy już lepiej na film. Co to w ogóle jest?
-Horror. Mam nadzieje, że lubisz się bać?-Zapytał, obserwując jej relacje. Był pewny, że dziewczyna zareaguje niezbyt przychylnie i tak jak zapewniał Dawid, przez cały seans nie oderwie się od jego ramienia, ale Michalina uśmiechnęła się szczerze.
-Ja tak, pytanie, jak ty to zniesiesz?
-Ja? Przecież nie wybrałbym filmu grozy, gdybym takich nie lubił.-Powiedział, ale w jego głosie Michalina natychmiast wyłapała fałsz. Domyślała się, że wybór filmu nie był pomysłem Adriana, chłopak nie wyglądał na kogoś, kto jest fanem tego gatunku kina.
-Spoko, to co idziemy po popcorn?
-Może ja pójdę. Pewnie jest duża kolejka, a ty zajmiesz miejsca?
-Dobra, daj bilety.-Zgodziła się.
-Pamiętaj sala cztery de? Zapamiętasz?
-Tak. Słony czy z karmelem?
-Słony i mała pepsi, na cole mam uczulenie.-Powiedziała, kierując się na schody.
Marcin i Kasia stali w kolejce po popcorn żywo o czymś dyskutując. Adrian zauważył ich od razu i chciał się wycofać, ale blondynka dostrzegła go.
-Szulc! Hej chłopie, sto lat, chodź do nas, co będziesz stał w kolejce!-Krzyknęła w jego kierunku.
-Cześć.-Adrian podszedł do pary, przywitał dziewczynę pocałunkiem w policzek, a do blondyna wyciągną rękę. Marcin uścisnął ją, ale między chłopakami można było wyczuć chłód.
-Co słychać? Z chłopakami przyszedłeś? Na jaki film?-Kasia zasypała go gradem pytań.
-Właściwie to jestem z Michaliną, przyszliśmy na jakiś horror.
-Serio? My też. Marcin się uparł, chociaż wie, jak nie lubię takich filmów. W której sali będziecie?
-Cztery de.
-To tak jak my. Super, a wiesz jakie miejsca? Może uda nam się z kimś zamienić i będziemy mogli usiąść bliżej siebie.
-Niestety nie pamiętam.-Brunet bezradnie rozłożył ręce. -Ale możemy sprawdzić na miejscu.
-To świetnie, a nie będziemy wam przeszkadzać? Pewnie jesteście na randce.-Stwierdziła, puszczając do chłopaka oczko.
-Nie jesteśmy. To zwykłe kumpelskie wyjście, ale może wy, jesteście na randce?
-Nieustannie od siedmiu lat. To, co bierzemy żarełko i ruszamy?-Zaproponowała.
-Jasne. Film zaraz się zacznie.-Zgodził się.
Michalina nie była zachwycona, widząc Kasie i Marcina, bo chociaż polubiła blondynkę i w pewnym sensie pogodziła się z jej chłopakiem, ale nie miała ochoty na ich towarzystwo, szczególnie kiedy okazało się, że mają sąsiednie miejsca.
-Kurdę, ale fart. Miśka mogę usiąść obok ciebie.
-Spoko, tylko że ja w kinie to raczej nie gadam.
-Tylko mi nie mów, że lubisz horrory?
-No właściwie to lubię. -Przyznała
-Kurka, dobra, to ja siadam koło Szulca, on nie lubi takich filmów.-Powiedziała, ładując się na krzesełko obok chłopaka.
Michalina słysząc jej słowa, spojrzałą na bruneta, łobuzersko się usmiechneła. Zawstydzony chłopak spuścił wzrok.
-Siadasz obok Kaśki?-Zapytała, kierują spojrzenie na Marcina.
-Tak, nie chce, żeby ci ze strachu urwała ramię.-Powiedział, zajmując miejsce.
-Jaki ty dobry.-Prychnęła, siadając obok niego, ale zanim chłopak zdążył odpowiedzieć, zaczęły się pierwsze zwiastuny i na sali zapadła cisz.
-Świetny był ten film.-Powiedziała brunetka, wychodząc z kina.
-Zgadzam się, dawno nie widziałem, tak ciekawej historii, chociaż watek wydawał się mocno oklepany.-Przyznał Marcin.
-Może, ale efekty specjalne to sztos. Takie realistyczne i na wysokim poziomie, a muzyka?
-Wiesz, autorem jest znany kompozytor, zresztą to nie jego pierwszy popis.
-Wiem, ale gdyby film był do bani, muzyka nie wiele by zmieniła, nawet ta najlepsza.
-Matko jedyna.-Uwieszona na ramieniu Marcina, blada jak papier Kasia nie mogła już słuchać wymiany zdań między swoim chłopakiem i koleżanką.
-Przecież ten film był obrzydliwy. Krew, tona flaków i znowu krew. Nigdy więcej mnie na to nie namówisz. Może następnym razem Michalina z tobą pójdzie.
-Ja z Mierzejewskim sama w kinie? Nie ma takiej opcji.-Zaprzeczyła brunetka.
-Dzięki.-Prychną chłopak. -A już myślałem, że znalazłem, kogoś, kto doceni dobre kino grozy.
-Ale przecież ja cię nawet nie lubię.
-Ale oboje lubicie horrory. Coś was jednak łączy.-Zauważyła blondynka.
-Zresztą nieważne, ja na pewno już więcej na taki film nie pójdę. Już wole spędzić noc w zakładzie pogrzebowym. Adrian a ty co myślisz?-Dziewczyna zwróciła się do bruneta.
-Myślę, że muszę się napić.-Odparł, niemniej zniesmaczony i przerażony niż Kasia.
-Świetny pomysł. Marcin, skoczymy na drinka? Obawiam się, że bez alkoholu, mogę dziś nie zasnąć.
-Spoko.
-Idziecie z nami?-Zapytała, kierując swoje pytanie do Adriana i Michaliny.
-No nie wiem.-Powiedziała dziewczyna, wyraźnie zakłopotana zaproszeniem.
-Ja idę. Po tym, co zobaczyłem, mogę iść nawet z diabłem, aby miał wódkę. Misia dołączysz, czy chcesz, żebym cię odstawił do domu.
-Mikołaj mówił, że u Włocha mają dobrą pizzę, a ja zrobiłam się głodna.-Przyznała, co natychmiast podchwycił blondyn.
-Wiecie, że ja też. Zjadłbym placka z salami i oliwkami.-Rozmarzył się.
-Fuj.-Kasia skrzywiła się na samą myśl o jedzeniu.
-Jak możecie być głodni po czymś takim. Na samo wspomnienie robi mi się niedobrze, a jeszcze salami i oliwki.....
-I papryka.-Michalina weszła jej w słowo. -Najlepiej ostra.
-Czyli ustalone. Idziemy do Włocha. My na pizzę, wy na drinka. Chodź ty moja boi dupko.-Marcin objął Kasię ramieniem. Jego opiekuńczy gest wywołał uśmiech na twarzy brunetki.
-No chodźcie.-Ponagliła dziewczyna, ufnie wtulając się w chłopaka.
Knajpka u Włocha była pełna. Czwórce znajomych z trudem udało się znaleźć wolne miejsce, a ponieważ Michalina i Marcin cały czas wymieniali swoje spostrzeżenia na temat filmu, Kasia zarządziła, że siadają obok siebie. Adrian mocno się zdziwił, widząc, że żadne nie zaprotestowało.
-To jest niemożliwe.-Powiedziała blondynka, przyglądając się im z nie mniejszym zaskoczeniem niż Adrian.
Marcin nie potrafił opisać, tego, co czuł. Był zaskoczony, tym z jaką łatwością przychodzi mu spokojne rozmawianie z Michaliną i jak dużo przyjemności sprawia mu dyskusja z dziewczyną na temat obejrzanego filmu. Podobały mu się jej rzeczowe argumenty i zainteresowanie tematem.
Michalina uśmiechnęła się pod nosem, zdając sobie sprawę, że po raz pierwszy, rozmawia z chłopakiem, na inny temat niż ich wzajemna niechęć i ciągłe kłótnie. Cieszyła się, że w całym worku diametralnych różnic między nim znaleźli coś, o czym mogą spokojnie porozmawiać i nawet udało im się nie pokłócić, mimo różnic w zdaniu, na temat obejrzanego filmu. Pierwszy raz Michalinie przyszło do głowy, że nadęty bufon, za jakiego miała blondyna, potrafi pokazać inne oblicze i gdyby był taki na co dzień, mogłaby go uznać za dobry materiał na kolegę.
-Słuchaj Miśka, w sumie ty Adrian też, bo możesz się czuć zaproszony. Rozmawiała wczoraj z takim swoim kolegą. Tomek w przyszłym tygodniu otwiera klub nocny parę ulic stąd i zaproponował, abym swoją imprezę zrobiła u niego. Ekipa wyrobiła się wcześniej z remontem, klub będzie gotowy na tę sobotę. Możemy zrobić takie praotwarcie. Co w na to?
-Super pomysł, zawsze to luźniej niż w mieszkaniu.-Zauważyła brunetka.
-A ty Adrian, jakie masz zdanie?
-Zgadzam się z Michaliną, powiem więcej mam znajomego DJ-a. Jak chcesz, mogę go zapytać, czy nie zagrałby w sobotę, na twojej imprezie. Wisi mi przysługę, więc jak będzie wolny, to na pewno się zgodzi.
-Super.-Kasia klasnęła w ręce z emocji. -Czyli ustalone. Adek ogarnia nutę, ja miejscówkę, reszta rzeczy będzie gotowa. Zaproszenia roześle przez fejsa. To co? Toaścik?-Zaproponowała, unosząc w górę swojego drinka.
-Za imprezę.-Zachęciła, a reszta nie oponowała.
Michalina i Adrian szli przez miejski park. Mimo że dziewczyna nie prosiła chłopaka o towarzystwo, ten postanowił odprowadzić ją do domu. Nie chciał, aby brunetka wracała sama i nawet nie chciał słyszeć, że odbierze ją ojciec. Czuł się w obowiązku odstawienia ją do domu, nawet jeśli po kilku drinkach nie był w stanie prowadzić auta.
-Mogę cię o coś zapytać?-Zaczął niepewnie.
-Dawaj, jak będzie coś głupiego, najwyżej nie odpowiem.
-Czy między tobą a Marcinem zaszło coś, o czym nie wiem?-Zapytał.
Michalina poczuła, jak grunt usuwa się jej spod stóp. Była przekonana, że Adrian wie o wydarzeniach sobotniego wieczoru, ale nie zamierzała dać tego po sobie poznać.
-Co masz na myśli?-Odpowiedziała pytaniem na pytanie, tłumiąc lęk.
-No wiesz, jeszcze parę dni temu najchętniej jedno drugiemu urwałoby głowę, a dziś, gdybym was nie znał, pomyślałbym, że jesteście przyjaciółmi.
-Adek, przecież my tylko rozmailiśmy o filmie, na który notabene ty mnie zaprosiłeś.-Dziewczyna sprytnie zmieniła temat.
-Wiem, sorry to był niewypał. Niepotrzebnie słuchałem Dawida.
-Następnym razem sam coś wybierz, a unikniemy podobnych sytuacji, no i może uda nam się obejrzeć film tylko we dwoje.
-Serio chcesz się jeszcze ze mną spotkać? Nie przestraszył cię moje podejście do horrorów.
-Nie każdy musi lubić takie kino. Przecież to nie koniec świata, zresztą spotkałam się z tobą, żeby miło spędzić czas i tak się stało.
-Chociaż nie była to moją zasługą, tylko Mierzejewskiego.-Stwierdził kwaśno.
-Spójrz na to inaczej. Gdybyś mnie nie zaprosił do kina, nie spotkalibyśmy ich, a ty oprócz krwi i flaków, niewiele z filmu pamiętasz. W sobotę idziemy na imprezę, obiecuję, że tym razem znajdę dla ciebie czas.
-I nie zwiejesz jak kopciuszek?
-Nie przecież obiecałam ci taniec. Chodź, bo chłodno się robi.-Powiedziała, przyśpieszając kroku. Chłopak zrównał się z nią i ostrożnie chwycił jej rękę. Dziewczyna zamarła na chwilę, zdziwiona i zakłopotana, ale ku jego radości nie cofnęła ręki.
Marcin opadł na łóżko obok Kasi, głośno dysząc. Oboje byli zmęczeni, ale szczęśliwi i spełnieni. Blondyn dawno już nie kochał się ze swoją dziewczyną w taki sposób. Powoli, nieśpiesznie, bojąc się, że blondynka w każdej chwili może zniknąć z jego łóżka i życia.
-Kochanie, muszę ci powiedzieć, że mnie dziś zaskakujesz. Najpierw Michalina, teraz to. Kto cię tak odmienił?
-Co masz na myśli?
-Dzisiejszy wieczór. Zaimponowałeś mi dziś. Rozmawiałeś z Michaliną jak z koleżanką, a nie wrogiem.
-Przecież sama tego chciałaś.
-No tak, ale nie sądziłam, że wprowadzisz obietnicę w czyn. Myślałam, że wyciągniesz do niej rękę, ale to będzie zgoda na odczepnego.
-Nie polubiłem jej, jeśli o to ci chodzi i myślę, że ona czuje to samo, nie moja wina, że lubimy te same filmy, ale sam z własnej woli do kina bym z nią nie poszedł. Zresztą czy my naprawdę musimy teraz o niej rozmawiać.
-A o czym chcesz rozmawiać?-Zapytała.
-Nie chce wcale. Ten czas zamierzam spożytkować inaczej.-Odparł i zamkną jej usta pocałunkiem.
Marcin nie mógł zasnąć. Przewracał się z boku na bok nie mogąc przestać myśleć o Michalinie. Mimo że tego wieczoru kochał się ze swoją dziewczyną i był pewien uczuć, jakimi ją darzy, obraz wychodzącej z kina brunetki pojawiał się pod jego powiekami, gdy tylko zamykał oczy. Był pod ogromnym wrażeniem dziewczyny, której nigdy wcześniej nie widział w takim wydaniu. W krótkiej sukience, z rozpuszczonymi włosami i promiennym uśmiechem na twarzy nie przypominała mu zupełnie, złośliwej małpy, za jaką miał ją do tej pory, wręcz przeciwnie. Dotarło do niego, że córka trenera to naprawdę bardzo ładna, a z prowadzonej przez nich rozmowy wynikało też, że bardzo inteligentna osoba.
Kasia odwróciła się twarzą do swojego chłopaka i mocno wtuliła w jego plecy. W przeciwieństwie do Marcina spała spokojnie, wymęczona wzajemnymi pieszczotami.
Blondyn, czując bliskość dziewczyny, przestał tak intensywnie myśleć o brunetce i powoli zapadł w sen.
Dodaj komentarz