25. Sposób na szantaż.


01 sierpnia 2019, 22:53

Michalina nacisnęła na dzwonek przy drzwiach mieszkania Arka i Mikołaja. Po chwili na progu stanął drugi z gospodarzy.

-Hej.-Powiedziała, uśmiechając się do niego szczerze.-Sorry za spóźnienie, ale zaspałam. Strasznie źle się dziś czułam.-Dodała, zdejmując buty.

-Kac czy coś innego?-Zapytał, uważnie się jej przyglądając.

-Co masz na myśli?-Odpowiedziała pytaniem na pytanie, czując niepokój.

-No nie wiem. Może byłaś zmęczona, długo wczoraj siedzieliśmy.-Brunet wzruszył ramionami.

-Bez przesady! No, chyba że o sobie mówisz. O której wczoraj wyszedłeś z klubu?

-Jakoś pół godziny po tobie. Nudno się jakoś zrobiło, chociaż nie powiem, Kaśka świetnie to zorganizowała.-Zauważył, a ona się z nim zgodziła.

-Tak, ale ten DJ od Adka też był spoko. Wiesz, szkoda, że Kasia nie mogła być z nami.-Powiedziała, kierując się za chłopakiem do salonu.-Ala ma jej wysłać fotki… - Chciała dokończyć, ale zmarła w pół zdania, widząc siedzącego na kanapie Marcina.

-Co on tu robi?! Specjalnie mnie tu zwabiłeś?! Wiedziałeś, że Mierzwa tu będzie, dlatego mnie zaprosiłeś? Obaj to wymyśliliście?!-Krzyczała, czując, jak ogarnia ją wściekłość. Idąc do Mikołaja, nie spodziewała się, że ich spotkania przybierze taki obrót.

-Miśka, uspokój się. Marcin chce tylko z tobą porozmawiać, o tym, co się wczoraj stało. Wiedział, że z nim się nie spotkasz, więc…

-Więc ty postanowiłeś mu to ułatwić!- Weszła mu w słowo.-Jakie to szlachetne.- Prychnęła.-Tylko widzisz, ja nie mam o czym z Marcinem rozmawiać! Wczoraj powiedziałam mu już wszystko! -Dodała.

-Czego idioto nie zrozumiałeś?! Miałeś zapomnieć o tym, co się stało, a nie opowiadać wszystkim dookoła, że się całowaliśmy! Mądry jesteś?!-Zwróciła się do milczącego do tej pory Marcina.-Nie jesteś.-Sama sobie udzieliła odpowiedzi.-Gdybyś był, nie tylko byś nikomu o tym nie powiedział, ale nawet byś tego nie zrobił.

-A ty co święta jesteś?! Chciałaś tego tak samo, jak ja!

-Może, ale wiesz, jaka jest między nami różnica? Ja jestem wolna, nikogo nie zdradzam i naprawdę żałuję tego, co między nami zaszło.

-A myślisz, że ja nie żałuję? Nie chciałem Kasi zdradzić, a tym bardziej z tobą! Kocham ją i właśnie dlatego tu jestem! Nawet nie wiesz, ile bym dał, żeby cofnąć czas!

-Ty nawet nie wiesz co to miłość. Człowiek, który kocha, nie robi takich rzeczy, a już na pewno nie chwali się tym na lewo i prawo, jak jakimś sukcesem!

-Powiedziałem tylko Marcinowi. To mój przyjaciel i wydawało mi się, że twój też.

-Widać nam obojgu się to wydawało, ale chyba za wcześnie pomyślałam, zresztą nie ważne, dla mnie sprawa jest jasna. Między nami nic się nie wydarzyło. Trzymaj się ode mnie z daleka, rozumiesz?

-Mogę ci to nawet na piśmie dać.

-Obejdzie się i wiesz co? Dobrze, że Kasia wyjechała. Może w Londynie znajdzie faceta, który ją doceni, zrozumie i naprawdę pokocha. Nie zasługujesz na nią. Jesteś nie tylko dupkiem, ale też palantem, który wykorzystuje ludzi do własnych celów. Wkurzył cię, że Kasia zrobiła coś dla siebie, więc wykorzystałem mnie, żeby sobie ulżyć, a teraz to samo robisz z Mikołajem. Szlag cię trafia, jeśli nie jesteś w centrum zainteresowania i wiesz co? Mam nadzieję, że kiedyś ktoś potraktuje cię tak, jak ty traktujesz ludzi wokół. Może wtedy zleziesz z tego swojego wyimaginowanego tronu i zobaczysz w końcu coś poza czubkiem własnego nosa!

-Mam głęboko w dupie twoje zdanie! Szkoda mi tylko Szulca, bo nie wie, w co się pakuje! Lata za tobą jak pies, a ty masz go w poważaniu, wolałaś przelizać się ze mną niż zostać z nim na imprezie, i ty mi mówisz o wykorzystywaniu ludzi? Ja się wcale nie dziwię, że jesteś sama. Maciek wiedział, że jesteś złośliwa, wredną zołzą i przytomnie spierdolił, zanim zniszczyłaś mu życie!-Wykrzyczał, nie mając pojęcia jak bardzo jego słowa, dotknął dziewczynę.

Michalina nie wytrzymała. Marcin sprawił, że nie do końca zabliźnione rany otworzyły się na nowo. Brunetka nie panowała nad sobą. Podeszła do chłopaka i dała mu w twarz. -Nie jestem twoją zabawką i nie pozwolę, żebyś mnie tak traktował. Ostrzegam, że jeśli jeszcze raz się do mnie zbliżysz albo przy kimkolwiek wspomnisz, chociaż o mnie i Maćku powiem Kasi prawdę.

-Nie zrobisz tego.-Powiedział, trzymając się za czerwony od uderzenia policzek.-Nie jesteś taka.

-Nie wiesz, jaka jestem. Nie znasz mnie i nic o mnie nie wiesz.-Wysyczała.-Chcesz się przekonać czy jestem do tego zdolna? Nie ma problemu, mogę nawet teraz zadzwonić do Kasi. Pamiętaj, że mam jej numer, z tego, co wiem, jest aktywny.

-Wystarczy. -Wtrącił się Mikołaj, widząc, że sprawy przybrały nieciekawy obrót. -Uspokójcie się oboje.-Nakazał.

-Masz rację. Wystarczy.-Michalina odwróciła się w kierunku bruneta.-Lepiej będzie, jak wyjdę, chcę, tylko żebyś wiedział, że się na tobie zawiodłam. Myślałam, że mogę ci zaufać, że ty jeden masz swoje własne zdanie, ale widzę, że ty też lubisz robić za podnóżek hrabiego Mierzejewskiego.

-Miśka, przecież ja nie zrobiłem nic złego. Chciałem pomóc.

-Komu, mi? Czy ja cię prosiłam o pomoc? Nawet nie zapytałem, co ja myślę na ten temat.

-Więc teraz i na mnie się obrazisz?

-Obrażę? Nie, nie mam przecież za co, jak tylko ułatwię ci życie. Nie będziesz już musiał wybierać między mną a Marcinem. Życzę wam wszystkiego najlepszego, w końcu znacie się tyle lat. Zastanów się tylko nad jednym, czy Mierzwa, zrobiłby dla ciebie tyle samo co ty dla niego. Żegnam ozięble.-Powiedziała i chwilę później opuściła mieszkanie, trzaskając drzwiami.

-Widziałeś to?! Uderzyła mnie! To jakaś wariatka i histeryczka do tego.

-Tak się składa, że ty klasy też nie pokazałeś. Miałeś się z nią dogadać, a nie…

-O co tobie chodzi? O to, co powiedziałem o Maćku, skąd wiesz, że to nieprawda?

-Wiem, ale nie mogę ci powiedzieć, dlaczego nie już nie są razie. Po pierwsze nie wiem tego od niej, bo Miśka unika tego tematu, po drugie ona by sobie tego nie życzyła i wcale jej się nie dziwię. Sorry stary, ale chyba lepiej będzie, jak sobie pójdziesz. Może jeszcze uda mi się z nią skontaktować i jakoś to wszystko wyjaśnić.

-Będziesz ją przepraszał? Za co? -Za ciebie i siebie. Wiem, że się do tego nie przyznasz, ale ja tak Miśka ma rację. Powinienem był wysłuchać was obojgu.

-To ja jestem twoim przyjacielem!

-Przyjacielem nie właścicielem. Marcin ja Michalinę naprawdę lubię. Nie wiem, może widzę w niej coś, czego ty nie chcesz albo nie umiesz dostrzec. Idź już. Pogadamy, jak opadną emocje.

-Jak chcesz.- Powiedział wyraźnie zły. -Nara.-Dodał i wyszedł z mieszkania.

Mikołaj nie tracił czasu. Kiedy tylko został sam, sięgnął po telefon i wybrał numer Michalina, ale ta nie odbierała, mimo że wielokrotnie ponawiał próby.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz