Archiwum 05 czerwca 2019


2.Podejrzenia stające się prawdą bolą...
05 czerwca 2019, 20:53

       -Nie wspominałaś, że masz gości.-Maciek zatrzymał auto pod domem brunetki, obok sportowego BMW na warszawskich tablicach rejestracyjnych.
      -Nie ja mam, tylko mama. To auto ciotki Ireny, wczoraj przyjechała.-Wyjaśniła wyraźnie niezadowolona.
      -Miśka ja wiem, że wy za sobą nie przepadacie, ale sama przed chwilą powiedziałaś, że to gość twojej mamy. Przecież nawet nie musisz z nią rozmawiać. Zamkniesz się w swoim pokoju i tyle.
      -No właśnie nie zamknę. Mama ma dziś randkę, więc siłą rzeczy jestem na ciotkę skazana. Spędzę piątkowy wieczór w towarzystwie złośliwej starej panny, oglądając meksykańskie tasiemce i popijając zieloną herbatę z jakimś ohydnym sokiem wspomagającym odporność.
      -To może umów się z dziewczynami?
      -Maciek czy ty masz już sklerozę. Kamil i Ewa mają dziś rocznice, a Aśka pojechała do rodziców. Swoją drogą ciekawe co Ewka zrobi Kamykowi, jak się dowie, że rezerwacja w Sokole przepadnie przez jego trening.
         -To samo co rok temu. Zamówi hawajską, otworzy dwa piwa i do rana będą siedzieć na dachu.-Przypomniał z lekkim rozrzewnieniem.
         -Lepsze to niż herbata z ciotką.-Prychnęła dziewczyna.
         -Dasz radę, przecież to nie jest pierwszy raz, a jutro po południu zabiorę cię na jakiś obiad.
         -O ile znowu coś ci nie wypadnie.-Zauważyła.
         -Znowu zaczynasz?
         -Nie. Przepraszam. Nie chce się kłócić.-Zreflektowała się.-Zadzwoń do mnie wieczorem, to się umówimy.-Dodała.
         -Dobrze kochanie, ale teraz to ja już muszę jechać. Za chwilę spóźnię się na trening.
         -Jasne. To do zobaczenia.-Powiedziała, wysiadając z samochodu chłopaka.
          -Pa.-Powiedział, odpalając silnik i po chwili odjechał spod domu dziewczyny.
         Michalina poczekała, aż auto chłopaka zniknie za zakrętem i weszła do domu, gdzie toczyła się głośna rozmowa między Ireną i Anna.
         Brunetka nie zamierzała podsłuchiwać, wręcz przeciwnie. Dochodzące z kuchni odgłosy postanowiła wykorzystać na swoją korzyść. Chciała niezauważona przemknąć do swojego pokoju, tym samym unikając spotkania z nielubianą ciotką, ale zanim zdążyła wejść na schody, jej uwagę przykuło imię Maćka padające z ust Ireny.
Zaciekawiona brunetka zawróciła i najciszej jak umiała, przeszła pod prowadzące do kuchni drzwi.
            -Aniu popełniasz duży błąd. Wiesz, że nigdy nie lubiłam twojego męża, ale ten chłopak nie jest dla ciebie. To jeszcze dziecko, masz córkę w jego wieku, która dodatkowo jest jego dziewczyną. To nie powinno się zdarzyć.
         -Wiem, Irenko wiem, ale nic na to nie mogę poradzić. Zakochałam się w nim, chociaż wcale tego nie planowałam. Ja nawet nigdy specjalnie za nim nie przepadałam, ale teraz nie wyobrażam sobie życia bez niego. Irena zrozum, ja tylko chce być szczęśliwa, a z Maciejem jestem. On mnie kocha, docenia, widzi we mnie kobietę, której Adam nie dostrzegał od lat. Ja wiem, że wydaje ci się to wszystko niestosowne, a może nawet karygodne, ja też nie jestem dumna z tego, że rozbiłam swoja rodzinę dla chłopaka swojej córki, ale jestem dla niego gotowa na każde poświęcenie.
      -Nawet na stratę córki? Michalina ci tego nie daruje, szczególnie że z twojej winy straciła ojca. Jeżeli się dowie, że Adam odszedł, bo wdałaś się w romans z jej chłopakiem, stracisz ją.
         -Michalina to duża dziewczynka, poza tym to moje dziecko. Jest młoda, zakocha się jeszcze wiele razy, a ja? Ircia, być może związek z Maćkiem to moja ostatnia szansa na szczęście. Proszę cię, nie oceniaj mnie.-Powiedziała.
         Michalina stała w progu niezauważona, nie mogąc uwierzyć, w to, co słyszy. Cały jej świat legł w gruzach, a podejrzenia co do niewierności Macieja, jakie od kilku miesięcy kiełkowały w jej głowie, potwierdziły się w najgorszy możliwy sposób. Jej chłopak miał romans, zakochał się w innej kobiecie. W kobiecie, która była jej matką.
         -Nie chce cię oceniać, po prostu uważam, że ten chłopak nie jest tego wart. Nie jesteś już nastolatką, potrzebujesz przy swoim boku mężczyzny, a nie dziewiętnastolatka. To się nie ma prawa udać. Jak ty to sobie w ogóle wyobrażasz. Do końca życia zamierzasz się ukrywać, dzielić partnerem z córką? W ogóle macie zamiar jej powiedzieć.
         -Oczywiście, że tak, tylko jeszcze nie teraz. Maciek niedługo wyjeżdża na turniej do Pragi, to dla niego bardzo ważne wydarzenie, nie może sobie pozwolić na skandal, bo trener nie zakwalifikuje go do drużyny. Po jego powrocie powiemy Michalinie prawdę. Wiem, że złamie jej serce, może nawet życie, ale wiem, też, że z czasem Miśka nam wybaczy, jeżeli zobaczy, jak bardzo się kochamy, na pewno nas zrozumie. Kocha nas, chce naszego szczęścia, a my szczęśliwi możemy być tylko razem. Irena ja Maćka naprawdę kocham, a on kocha mnie. Wiesz, że on chce się ze mną ożenić? Nawet pierścionek kupił.
         -Aniu zawsze chciałam tylko twoje. Nie mam prawa cię oceniać, bo sama nigdy się nie zakochałam, ale moim zdaniem popełniasz błąd, okłamując Michalinę. Powiedz córce prawdę, zanim dowie się od kogoś obcego, albo od Adama.
         -Adam nic jej nie powie. Misia nie rozmawia z ojcem i to się na pewno szybko nie zmieni. Wiesz, jaka ona jest uparta. Powiemy jej z Maćkiem osobiście.
            Michalina nie mogła już dłużej słuchać matki. Boleśnie uświadomiła sobie, że kobieta, której zawdzięczała życie, odebrała jej dwóch najważniejszych mężczyzn. Ojca, za którym mimo wszystko nadal tęskniła i chłopaka, którego kochała i z którym wiązała swoją przyszłość. Nie mogła uwierzyć, że Maciek, z którym jeszcze tak niedawno spędziła upojne chwilę, mógł sypiać zarówno z nią, jak i z jej matką jednocześnie.
            -Nie będzie musiał nic mi mówić. Ja już wszystko wiem.-Powiedziała, wchodząc do kuchni. Na jej widok obie kobiety zbladły. Zarówno Anna, jak i Irena zdawały sobie sprawę, że tajemnica tej pierwszej właśnie wyszła na jaw, a jej konsekwencje będą bolesne dla wielu osób.
         -Jak mogłaś mi to zrobić? Ty, moja matka? Rozbiłaś nasza rodzinę, bo się zakochałaś w moim chłopaku? Stara głupia baba poświęciła wszystko dla młodego fiuta. Tak się nie zachowuje matka, tylko dziwka!-Krzyczała, łykając łzy.
      -Hola, hola moja panno. Jak ty się odzywasz do matki!-Irena wiedziała, że Michalina ma prawo nie panować nad emocjami, ale jej zachowanie było nieprzyzwoite. Mimo wszystko kobieta uznała, że dziewczyna nie powinna się tak odzywać do swojej rodzicielki, szczególnie przy osobie trzeciej.
      Brunetka nie zamierzała słuchać Ireny. Wręcz przeciwnie słowa nielubianej ciotki zadziałały na nią jak płachta na byka.
      - Nie wtrącaj się stara ropucho! Przeszkadza ci to, że tak się odzywam, ale to, że twoja siostra pieprzy się z chłopakiem swojej córki, ci nie przeszkadza. Pieprzona dewota!
         -Michalina! Na litość boską! Hamuj się trochę, nie rozmawiasz z koleżankami! Jestem twoją matką a Irena ciotką.
         -Matką? Jak śmiesz się tak nazywać? W dniu, w którym poszłaś do łóżka z moim chłopakiem, przestałaś być moją matką.
          -Córeczko zrozum, ja tego wszystkiego nie chciałam. Walczyłam ze sobą bardzo długo tak samo, jak Maciek. Nie chcieliśmy skrzywdzić ani Adama, ani ciebie. Jesteś moim dzieckiem, kocham cię i nigdy nie chciałam, abyś cierpiała z mojego powodu, ale jesteś już dorosłą kobietą i powinnaś wiedzieć, że w życiu niczego nie da się zaplanować, szczególnie miłości. To piękne uczucie, bo jest szalone i niespodziewane. Nie zrobiliśmy tego specjalnie, walczyliśmy z tym uczuciem, ale ono jest silniejsze od nas. Kochanie zrozum, my się naprawdę kochamy.
         -Kochacie, mamo on mógłby być twoim synem? To jeszcze dziecko! Wasz związek to nie miłość, tylko jakieś chore zboczenie. Wiesz, jak się nazywa wasze relacje? Pedofilią! Jeszcze parę lat temu poszłabyś za to do więzienia! Zresztą, o czym my rozmawiamy. Masz romans z moim chłopakiem, rozbiłaś nasza rodzinę i mój związek. Kim ty jesteś?
         -Twoją matką. Byłam i zawsze nią będę, ale też jestem kobietą i tak jak każda kobieta chce być szczęśliwa i kochana. Michalina, ty jesteś jeszcze młodziutka, nie znasz życia, jeszcze nie raz i nie dwa się zakochasz. A ja? Kocham Macieja, a on kocha mnie, nie możesz nam zabronić miłość. Wiem, że cierpisz, ale to chwilowe. Zobaczysz, jeszcze wszystko się ułoży.
         -Co się ułoży? Jak ty to sobie wyobrażasz?
         -Normalnie. Teraz kiedy znasz prawdę, wszystko będzie tak, jak powinno. Czego ty oczekujesz? Myślisz, że zamieszkamy w trójkę pod jednym dachem i stworzymy szczęśliwą rodzinę? Może mam jeszcze do Maćka tato mówić albo wiesz co mam lepszy pomysł. Stworzymy trójkącik. Maciek raz będzie spał z tobą raz ze mną? Co ty na to? Jemu to raczej nie będzie przeszkadzało, skoro robił to przez ostatnie kilka miesięcy.
No co się tak patrzysz? Myślałaś, że on sypia tylko z tobą. Do twojej wiadomości kochana mamusiu, dawno już nie jestem dziewicą, a to zasługa twojego kochanka, powiem więcej, wiesz co, robiła z nim przed godziną, w jego domu, w jego łóżku? Wiesz? Nie, to cię oświecę, uprawiałam z nim sex. Boli? Mnie też, a dodatkowe brzydzę się tego, że tymi samymi rękami dotykał i ciebie i mnie. Co, nie powiedział ci? Ciekawe dlaczego?
         -To niemożliwe. On by mi tego nie zrobił, on mnie kocha, rozumiesz. Kłamiesz, bo chcesz się na mnie odegrać. Michalina, proszę cię, nie ran mnie tylko po to, aby poczuć się lepiej.
         -A ty możesz mnie ranić? Kobieto, zabrałaś mi ojca i chłopaka, sypiasz z człowiekiem, za którego chciałam wyjść, mieć dzieci, zestarzeć się. W dodatku zachowujesz się nie jak matka tylko jak ostatnia dziwką. Tak, tym dla mnie teraz jesteś, dziwką, która bzyka się z młodymi chłopakami po hotelach! Nienawidzę cię!-Wykrzyczałam.
Annie puściły nerwy. Słowa brunetki wyprowadziły ją z równowagi, nie chciała i nie mogła uwierzyć, że młody mężczyzna, dla którego przewróciła całe swoje życie do góry nogami, mógłby nie być jej wierny.
         -Wiesz co? Mam nadzieje, że jak wszyscy się dowiedzą o tobie i Maćku wywiozą cię z miasta na taczkach z gnojem, bo na to sobie zasłużyłaś! Oby ludzie zniszczyli ci życie, tak jak ty zniszczyłaś je mnie. Jesteś nim, zerem, żałuje, że ktoś taki jak ty dał mi życie!-Słowa Michaliny były pełne żalu i goryczy, w dodatku trafiały Anne w czuły punkt. Kobieta, na chwilę zapomniała, że zrozpaczona dziewczyna przed nią, to jej córka. Nie mogąc znieść obelg z jej strony, wymierzyła Michalinie siarczysty policzek.
         -Mogłam się tego spodziewać po tobie, skończyły ci się argumenty, więc używasz siły.
         -Misiu przepraszam, ja nie chciałam. Nie chciałam cię uderzyć.
         -Nie chciałaś też rozbić naszej rodziny, sypiać z moim chłopakiem, a jednak to zrobiłaś! Jeszcze rano uważałam, że mam fajnego chłopaka i kochająca matkę, a teraz wiem, że mój chłopak to palant, a matka to dziwka. Ty już wybrałaś. Wolałaś Maćka od rodziny i córki i ja też wybrałam. Nie chce nigdy więcej cię widzieć, w dniu, w którym postanowiłaś zniszczyć mi życie, przestałaś być moją matką, dziś jesteś Anna, kochanką mojego chłopaka, a moja matka. Ta ciepła, może trochę pokręcona kobieta, z którą ciężko mi się było dogadać, ale którą bardzo kochałam umarła. Słyszysz? Dla mnie jesteś trupem.-Powiedziała i wyszła, trzaskając drzwiami.
         -Przykro mi, Aniu. Bardzo mi przykro..ale.-Irena próbowała znaleźć odpowiednie do tej chwili słowa, ale nie potrafiła.
         -Irena, przepraszam, ale chce zostać sama.
         -A co z Michaliną. Nie martwisz się o nią.
         -Uspokoi się i wróci. Zawsze wraca. Jestem tego pewna.
         -Aniu, sama przed chwilą widziałaś, że w przypadku twojej córki niczego nie możesz być pewna, może powinnaś.....
         -Z całym szacunkiem, ale nie potrzebuje twoich rad. Nie wiele wiesz. Sama powiedziałaś, że nigdy nie byłaś zakochana, dzieci też nie masz.-Przypomniała. Jej przytyk, dotkną Irenę, która nie spodziewała się takiego zachowania po Annie, szczególnie że ta wiedziała, jak bardzo niemożność posiadania rodzinny rani jej serce.
         - Ty moja droga za to masz dziecko, dla którego właśnie umarłaś.-Powiedziała, wstając. -Ale nie masz się co martwić, ludziom możesz mówić, że masz syna. Przecież nikt nie musi wiedzieć, że z nim sypiasz. Chciałam dla ciebie dobrze Anno, ale widzę, że dla tego chłopaka straciłaś nie tylko głowę, serca chyba też już nie masz. Lepiej będzie, jeśli jeszcze dziś wyjadę. Zadzwoń do mnie, jak odzyskasz jedno lub drugie.-Dodała i w ślad za Michaliną opuściła kuchnie. Chwilę później trzasnęły frontowe drzwi. Anna została sama.