Archiwum lipiec 2019


24. Jak przyjaciel.
29 lipca 2019, 23:07

      Michalina obudziła się z potężnym bólem głowy. Dawno już nie czuła się tak źle, chociaż była pewna, że jej samopoczucie nie wynika z kaca, przynajmniej niealkoholowego. Dziewczyna miała moralniaka. Wyrzuty sumienia, które ją męczyły były o wiele większe niż te, które odczuwała po pierwszym pocałunku z Marcinem. Wtedy mogła przynajmniej znaleźć dla siebie jakąś wymówkę. Mogła wmówić sobie i wszystkim wokół, że Marcin ją zaskoczył, że była pijana i zła. Niestety teraz nic jej nie tłumaczyło. Doskonale zdawała sobie sprawę, z tego, co zrobiła i nie mogła zaprzeczyć, że chciała pocałunku z blondynem, tak samo mocno, jak on.
      Marcin nie przespał nawet godziny. Wypity alkohol nie zagłuszył ani wyrzutów sumienia, ani emocji buzowały w nim od chwili, w której zobaczył Michalinę na parkiecie.
Chciał pocałunku z nią, chociaż doskonale wiedział, że wyrządzi on więcej złego niż dobrego. Kochał Kasię i tęsknił za jej obecnością, ale jednocześnie nie potrafił zaprzeczyć, że Michalina działa na niego jak magnes. Odpycha go i przyciąga jednocześnie.
      Mikołaj nacisnął na dzwonek, przy drzwiach, w mieszkaniu Marcina. Pora była wczesna, ale brunet miał przeczucie graniczące z pewnością, że jego przyjaciel otworzy.
      -Siema.-Powiedziała, kiedy blondyn stanął w progu.-Wyglądasz jak zombie. Spałeś w ogóle? I gdzie ty się wczoraj podziałeś wczoraj, miałeś przecież iść tylko do kibla?
      -Wejdź. Nie będziemy o tym na klatce rozmawiać.-Powiedział blondyn, szerzej otwierając drzwi.
      -Coś się stało?-Zapytał Mikołaj, wchodząc w głąb mieszkania.
      -Chcesz kawy?-Marcin nie od razu przeszedł do sedna sprawy. Było mu wstyd po raz kolejny przyznać się do tego samego błędu. Parzył więc kawę w milczeniu, zastanawiając się jak wytłumaczyć przyjacielowi, to co stało się poprzedniego wieczoru.
      -Powiesz mi w końcu, dlaczego wczoraj nie wróciłeś z łazienki?-Mikołaj, widząc, że chłopak nie jest zbyt rozmowny, postanowił pociągnąć go za język.
      -Powiem ci, ale musisz mi obiecać, że nie zapytasz ani o szczegóły, ani o powody tego, co się stało.
      -Marcin, do cholery! Co ty zrobiłeś?-Brunet poczuł niepokój. Idąc do przyjaciela, podejrzewał, że poprzedniego wieczoru wydarzyło się coś niedobrego, ale teraz miał już co do tego pewność.
      -Nie byłem wczoraj w kiblu. To była tylko wymówka. Poszedłem za Michaliną i na swoje nieszczęście spotkałem ją przed klubem. Taksówka nie zdążyła przyjechać.
      -I po co za nią polazłeś? Marcin ty się sam prosisz o kłopoty! Zapomniałeś już, jak było ostatnio?-Mikołaj nie był zadowolony z postępowania przyjaciela.
      -Nie zapomniałem, ale to było silniejsze ode mnie, nie umiałem z tym walczyć. Chciałem, chociaż na chwilę znaleźć się blisko niej.
      -I co? Doszło do czegoś?
      -A jak myślisz? Całowaliśmy się i było cholernie dobrze.
      -Znowu? Marcin czy tobie kompletnie odbiło? Rozumiem Michalinę, jest wolna, może robić, co chce, ale ty? Cały czas twierdzisz, że kochasz Kasię.
      -Bo kocham. Świata poza nią nie wiedzę. Powiem więcej, moje uczucia względem Miśki nie zmieniły się nawet o cal. Nadal uważam, że to wredna, złośliwa małpa, ale to, co tak bardzo mnie od niej odpycha, jednocześnie mnie do niej pcha. Nawet nie wiem jak to nazwać, nie mówiąc już o tym, że nie umiem się przed tym bronić.
      -Ja wiem jak, ale żadne z was nie chce tego do siebie dopuścić. Marcin powinieneś porozmawiać z Michaliną, tak dalej nie może być. Oboje twierdzicie, że się nienawidzicie i nie możecie na siebie patrzeć. Ty masz Miskę za wariatkę, ona ciebie za dupka, ale nie przeszkadza wam to ze sobą romansować, chociaż nie wiem, czy na razie można to tak nazwać. Mowie na razie, bo jak tak dalej pójdzie, to w końcu wylądujecie w łóżku i o ile Miśka nie ma nic do stracenia, ty możesz stracić wszystko. Chcesz tego?
      -Nie i chciałem to jakoś wczoraj wyjaśnić, ale ona nie chciała ze mną gadać. Powiedziała tylko, że mam o tym zapomnieć, bo to było ostatni raz i to się już nigdy nie powtórzy, a potem uciekła, a ja zupełnie nie wiem co mam z tym zrobić.
      -Porozmawiać z nią i dla swojego własnego dobra, zakończyć to raz na zawsze. Marcin, jeśli kochasz Kaśkę, musisz skończyć z Michaliną. No, chyba że jest inaczej?-Mikołaj podejrzliwie spojrzał na przyjaciela, a ten w odpowiedzi stukną się palcem w czoło.
      -Odbiło ci? Nic do niej nie czuje, przynajmniej nie miłość. Nie mógłbym kochać kogoś, kto działa na mnie jak płachta na byka, nawet jeśli w jakiś sposób mnie to kręci, ale to nie miłość. Nie wiem, może w ten sposób odreagowuje kryzys w związku z Kaśką.
      -Kryzys to będziesz miał, jak Kasia się dowie. Marcin porozmawiaj z Michaliną.
      -Chciałbym, ale boje się nawet pomyśleć, że mogę z nią zostać sam na sam, poza tym wątpię, aby ona chciała ze mną rozmawiać.
      -Ale będzie rozmawiać ze mną. Pomogę ci się z nią spotkać i będę w pobliżu, gdyby coś miało pójść nie tak. Chociaż gdybyś nie zapewniał, że kochasz Kaśkę, nic bym nie robił.
      -A to dlaczego?
      -Bo widziałem, jak patrzysz na Michalinę i jak ona patrzy na ciebie i gdybym nie wiedział, jak wyglądają wasze relacje, nigdy bym nie uwierzył w to, że się nie lubicie. Marcin, ja wiem, że ty i Kasia jesteście ze sobą od lat, ale jak sobie przypomnę was za czasów szkoły, a teraz, nie mogę uwierzyć, że to ten sam związek i ci sami ludzie i każdy ci to powie. Zresztą myślę, że gdzieś w głębi serca sam o tym wiesz. Nigdy do tej pory nawet nie spojrzałeś na inną, a teraz....
      -Co ty mi sugerujesz? Że powinienem zerwać z Kasią? I co może mam być z Miską.
      -Najpierw to ona musiałaby chcieć być z tobą i nie sugeruje ci niczego, ale jeśli naprawdę kochasz Kaśkę to chyba najwyższy czas zawalczyć o wasz związek. A teraz słuchaj. Umówię się z Michaliną na dziś wieczór u mnie. Potem napisze ci SMS-a, o której. Masz być dziesięć minut wcześniej i pamiętaj robie to ostatni raz.
      -Zgoda. Dzięki stary.
      -Jesteś moim kumplem, chce dla ciebie dobrze. Ja już będę leciał, dzięki za kawę i do zobaczenia jutro.
      -Trzymaj się.-Powiedział blondyn, odprowadzając przyjaciela do wyjścia.
      Michalina siedziała przy stole w kuchni, grzebiąc w zimnej jajecznicy. Nie była głodna, ale nie chciała robić ojcu przykrości, odmawiając mu kolejny raz zjedzenia wspólnie posiłku.
      -Wszystko w porządku? Masz jakiś problem, czy to tylko kac?-Zapytał Adam, widząc, że jego córka nie jest w najlepszym nastroju.
      -Jest ok, po prostu nie jestem głodna, chyba wczoraj wypiłam za dużo drinków.
      -Czyli zabawa się udała?
      -Tak, było w porządku.-Odpowiedziała wymijająco, nie zamierzała mówić ojcu prawdy.
      -A jak Marcin? Nie pogryźliście się? Ostatnio byłaś na niego wściekła.
      -Tato, nie mam ochoty rozmawiać o Mierzejewski, ani teraz, ani nigdy. Nie musisz się martwić.
      -Kochanie nie martwię się o ciebie, a przynajmniej próbuje. Pytam, bo chce wiedzieć, co u ciebie słychać. Jestem twoim ojcem i to chyba normalne, że interesuje mnie twoje życie.
      -Tato, a ja jestem twoją córką, a nie podejrzanym. Nie musisz mnie przesłuchiwać.-Powiedziała chłodno, ale widząc minę ojca, zmieniła ton. Nie chciała sprawić mu przykrości.-Przepraszam. Nie chciałam cię urazić. Jestem dziś nie swoja, ale to nie ma z tobą nic wspólnego.
      -Wiesz, że na mnie zawsze możesz liczyć?
      -Wiem, ale nie dzieje się nic takiego, w czym sama sobie nie poradzę. Tatku, jestem dorosła, muszę mieć własne życie i tobie polecam to samo. Na początek może powinieneś zacząć się z kimś spotykać.
      -Przecież widuje się z Olkiem, jego żoną, znajomymi z pracy.
      -Tato, ja mowie o kobiecie. Myślę, że powinieneś sobie kogoś znaleźć. Fajny z ciebie facet, przystojny, wysportowany, inteligentny. Nie możesz do końca życia być sam, bo Anna okazała się zdzirą.
      -Michalina, to twoja matka, nie powinnaś jej tak nazywać.
      -Ja nie mam matki, a ta kobieta to kochanka mojego chłopaka, nie proś mnie, abym miała o niej inne zdanie. Zresztą może damy sobie spokój z tą rozmową. Możesz pozmywać, bo ja to chyba muszę się położyć.
      -Jasne. Odpocznij sobie.-Odparł, patrząc jak, dziewczyna opuszcza pomieszczenie.
      Telefon Michalina rozdzwonił się jeszcze na schodach, a na wyświetlaczu pojawiło się imię Mikołaj. Dziewczyna odebrała połączenie.
      -Co tam?-Zapytała.
      -Siemka. Masz jakieś plany na wieczór?
      -Obecnie żadnych, a co potrzebujesz?
      -Mam dziś wolną chatę, bo Arek pojechał do rodziców i wraca jutro. Może dokończymy film?
      -Spoko. O której?
      -Osiemnasta. Mam popcorn i piwo.
      -Może być. Powinnam się zjawić, ale dam jeszcze znać, bo trochę łeb mnie boli.
      -Spoko jak coś to pisz. Narty.
      -Siemson.-Odparła, kończąc połączenie i wróciła do łóżka, ale mimo bólu głowy nie mogła zasnąć. Gdy tylko zamykała oczy, pod jej powiekami pojawiały się obrazy z poprzedniego wieczoru, a serce zaczynało bić szybciej. Dodatkowo przez cały czas pisał do niej Adrian, co tylko pogłębiało jej wyrzuty sumienia. Sama już nie wiedziała, czego oczekuje od bruneta. Nadal był dla niej tylko kolegą, ale to jak bardzo starał się o jej względy, imponowało jej i stwarzało pewnego rodzaju pewność, że chłopakowi naprawdę na niej zależy. Ten fakt w połączeniu z tym, co zaszło między nią i Marcinem dołowało ją dodatkowo. Wiedziała, że jeżeli prawda wyjdzie na jaw, zrani nie tylko Kasię, a nie chciała, żeby ktoś cierpiał z jej powodu, tak jak ona cierpiała z powodu Anny i Maćka.
Znała ból zdrady i nikomu go nie życzyła, a ni też nie chciała go u nikogo powodować, dlatego też obiecała sobie, że nigdy więcej nie zbliży się do Marcina, bardziej niż to będzie konieczne.

23. Wiem, że nie mogę, a więcej wciąż...
25 lipca 2019, 22:58

      Samolot, z Kasią na pokładzie odleciał, ale Marcin jeszcze długo siedział w aucie na parkingu, spoglądając w coraz bardziej granatowe niebo. Czuł się samotny, opuszczony i zlekceważony. Miał ochotę wrócić do pustego mieszkania, zakopać się w pościeli i zostać tam do powrotu blondynki, ale nie mógł sobie na to pozwolić. Musiał żyć w miarę normalnie i zgodnie z obietnicą daną swojej dziewczynie musiał wziąć udział w zaplanowanej przez nią imprezie. Marcin nie chciał odpowiadać na pytania dotyczące nieobecności swojej partnerki, nie miał ochoty tłumaczyć swoim znajomym powodu jej wyjazdu, nie miała też ochoty na zabawę, ale nie chciał zawieść swoich znajomych, przyjaciół i w pewnym sensie również Kasi. Swoją obecnością na zorganizowanym przez nią wydarzeniu, chciał jej udowodnić, że może na nim polegać i liczyć na jego wsparcie.

      Michalina bawiła się coraz lepiej, co nie było tylko zasługą wypitego alkoholu, ale również otaczających ją ludzi. Brunetka prawie w ogóle nie schodziła z parkietu, a Adrian, wbrew temu, co mówił, okazał się bardzo dobrym tancerzem. Marcin wszedł do klubu, rozglądając się po wnętrzu. Jego wzrok prześlizgnął się po zaproszonych gościach, sprawiając, że poczuł się o wiele lepiej, widząc same znajome twarze. Jego spojrzenie zatrzymało się na dłuższą chwilę na środku parkietu, gdzie w objęciach Adriana wirowała Michalina. Dziewczyna wyglądała jak milion dolarów w zwiewnej, krótkiej sukience i z rozpuszczonymi włosami, które falowały przy każdym jej ruchu. Mierzejewski nie potrafił zapanować nad uczuciami, które dopadł go, kiedy ich spojrzenia spotkały się. Przez chwilę miał wrażenie, że wszystko wokół przestało istnieć, a oni są sami. Ośmielony tym, że dziewczyna nie odwróciła wzroku, ruszył w jej kierunku.

      Michalina nie mogła opanować szybkiego bicia serca, kiedy dostrzegła Marcina idącego w jej stronę. Dziewczyna obawiał się, że chłopak chce urządzić jej kolejną awanturę, jednocześnie wyładowując na niej swoje frustracje, związane z wyjazdem Kasi. Chciała uciec, ale nim zdążyła zareagować, chłopak stanął przed nią, chwycił ją za rękę i nie zwracając uwagi na stojącego obok Adriana, porwał ją do tańca. Nie umiała mu odmówić, była tak zaskoczona jego zachowaniem, że żadne słowa nie chciały przejść jej przez gardło, nawet kiedy muzyka zmieniła się na wolniejszy numer, a on znalazł się zdecydowanie za blisko.

       -Marcin co ty robisz?-Zapytała w końcu, z trudem łapiąc oddech.

      -Chciałem tylko z tobą zatańczyć.-Skłamał. W tamtej chwili zupełnie wbrew sobie chciał od niej o wiele więcej. Chciał znowu poczuć smak wiśniowej szminki na swoich ustach.

      Michalina poczuła, że sytuacja robi się gorąca. Chciała zapaść się pod ziemię, a jednocześnie chciała, aby on zapadł się razem z nią, pragnęła zostać z nim sam na sam. Przestraszyła się własnych myśli. Agresywnie uwolniła się z jego uścisku i odwróciła, zanim zdążył zareagować, wpadając wprost w objęcia Adriana. -Nie puszczaj mnie. - Powiedziała. - Zatańcz ze mną. - Dodała, a chłopak bez słowa wykonał prośbę.

      Marcin poczuł się upokorzony zachowaniem brunetki. Nie rozumiał, dlaczego dziewczyna wybrała Szulca. Na samą myśl, że to brunet trzymał ją w ramionach i że to on pozna smak jej ust, czuł wściekłość.

      Mikołaj podszedł do przyjaciela i mocno chwycił go za ramię. Nie rozumiał wiele z tego, co zaszło, ale chciał powstrzymać chłopaka przed zrobieniem jakiejś głupoty.       -Wychodzimy!-Powiedział tonem, który sprawił, że Marcin nawet nie próbował protestować. -Co to było? - Zapytał brunet, kiedy wyszli przed klub. -Wczoraj niemało się zesrałeś, że Kaśka wyjeżdża, a dziś jeszcze dobrze się od ziemi nie odbiła, przystawiasz się do innej i to na oczach dwudziestu kilku osób! Marcin co się z tobą dzieje?       -Nic. Chciałem z nią tylko zatańczyć. -Nie pierdół, znam cię. Widziałem, jak na nią patrzysz. -Niby jak?. -Tak jak kiedyś na Kasię. Marcin a może ty się w niej zakochałeś?

       -W kim? W Michalinie? Odbiło ci? Przecież ja jej nawet nie lubię.

      -To, co to było przed chwilą? I nie ściemniaj mi, że chciałeś z nią tylko zatańczyć. Gdyby tak, wyglądałoby to zupełnie inaczej.

      -To, co mam ci powiedzieć? Czego ode mnie chcesz? -Prawdy! Jestem twoim przyjaciele i widzę, że coś się dzieje.

      -Nic się nie dzieje. Nie szukaj afer tam, gdzie ich nie ma. Nie zakochałem się w Michalinie. W moim życiu jest tylko jedna kobieta. Kasia i doskonale o tym wiesz.-Prychnął blondyn, coraz bardziej poirytowany pytaniami przyjaciela. Nie miał zamiaru dzielić się z nim tym, co od czasu pocałunku z Michaliną, czasami działo się w jego głowie.
      -Stary, mam gorszy okres, czasami coś mi odbija, ale nie zakochałem się w Michalinie, to, że staram się zachowywać wobec niej normalnie, nie znaczy, że coś do niej czyje.
      -W takim razie odpowiedzi mi na jedno pytanie, tylko szczerze.
      -Dawaj, tylko niech nie będzie to głupie.
      -Czy gdybyś został dziś z Miską sam na sam, skończyłoby się tylko na tańcu, tylko mi nie mów, że nie wiesz, o co chodzi?-Zastrzegł.
      Marcin milczał. Doskonale zdawał sobie sprawę, że nie może zaprzeczyć, ale nie chciał też odpowiedzieć twierdząco.
      -Wiedziałem. Lecisz na nią.
      -Nie lecę.-Zaprotestował, siadając na pobliskiej ławce.
      -Kocham Kaśkę i nic tego nie zmieni, a Miśka? Wkurza mnie jej zachowanie, sposób bycia, to jak mnie traktuje, ale od tamtej soboty u Ali są takie chwile, że nie mogę przestać o niej myśleć, Cały czas czuje smak jej usta, a jak ją dzisiaj zobaczyłem, myślałem, że zwariuje, szlag mnie trafił, że wybrała tego palanta, a mnie zbyła, jakbym był powietrze.
      -Ty jesteś chory. Sam nie wiesz, czego chcesz. Pamiętasz, jakie miałeś wyrzuty sumienia po tym pocałunku?
      -Pamiętam, ale potem Kaśka wróciła i wszystko zaczęło się układać, że do dziś, Mikołaj ja nie umiem tego wytłumaczyć, jakbym był dwoma osobami jednocześnie.
      -Porozmawiaj z Michaliną.
      -I co mam jej powiedzieć. Sorry Miśka nienawidzę cię, ale w nocy marze, żeby się znaleźć w twoim łóżku. Nie, nie ma mowy. Czuje się dziś samotny, porzucony i odstawiony na boczny tor, mogłem zrobić coś głupiego, ale teraz jest już ok. Mikołaj, nie mów nikomu o tym, co ci powiedziałem. Nikt nie może wiedzieć. Proszę cię.
      -Dobrze, ale musisz mi obiecać, że nie zrobisz nic głupiego. Marcin Miśka nic do ciebie nie czuje.
         -Ja do niej też nie. Raz popełniłem błąd, a teraz nic bym jej nie zrobił, przy całej sali ludzi, a tego, żeby nie być z nią sam na sam, pilnuje, zresztą, gdyby Kasia nie wyjechała, byłbym tu teraz z nią. Wracajmy do klubu, chce się dziś napić.
      Michalina stała przed lustrem w łazience, spłukując twarz wodą. Zimny strumień pozwolił jej opanować emocję.
      -Wszystko w porządku?-Wiedziona przeczuciem Alicja weszła do łazienki.
      -Nic nie jest w porządku.-Odparła brunetka.
      -To przez Mierzwę? Miśka nie przejmuj się, Kaśka wyjechała i mu odbija.
      -Nie chodzi tylko o niego.
      -A o kogo?
      -O mnie. Ja, nie wiem co się ze mną dzieje.
      -To znaczy?
      -Od czasu tego pieprzonego pocałunku coś mi się chyba poprzestawiało w głowie. Nienawidzę Marcina, uważam go za największego palanta, jakiego znam. Nie mogę na niego patrzeć, a jednocześnie, kiedy jest blisko, nie wiem co mam ze sobą zrobić, głupieje na samą myśl, że on może mnie dotknąć, spojrzeć na mnie, pocałować mnie znowu.
      -Zakochałaś się w nim?
      -Co?! Nie no co ty, przecież ci tłumaczę, ci, że to niemożliwe. Nawet go nie lubię, więc jak mogłabym się w nim zakochać, to jakaś głupota.
      -No więc o co chodzi?
      -Nie wiem i wole, żeby Mierzejewski trzymał się ode mnie z daleka. On ma dziewczynę i nawet nie mam prawa myśleć o nim inaczej niż jak o palancie. Nie chce mieć z nim    nic wspólnego.
      -A jeśli on czuje to samo? Miśka to, w jaki sposób on na ciebie patrzył. Znam Marcina i nigdy nie widziałam, żeby tak patrzył na dziewczynę, no może kiedyś na Kasię, ale to było dawno. Między nimi nie jest już tak jak kiedyś, nawet jeśli twierdzą, że się kochają. Oni żyją w dwóch różnych światach.
      -To nie ma znaczenia. Nie mogę zrobić jej tego, co mi zrobiła własna matka, zresztą, o czym my właściwie rozmawiamy. Ja do Marcina nic nie czuje. Jestem trochę zagubiona w nowym miejscu i coś mi si ubzdurało, ale to minię.
      -Masz moje wsparcie, jeśli będziesz potrzebowała pomocy.
      -Myślałam, że ty i Kasia....
      -Lubimy się.-Brunetka, weszła koleżance w słowo. -Ale ja nie jestem ślepa. Kasia i Marcin są ze sobą od tak dawna, że nikt już chyba nie pamięta czasów, kiedy było inaczej. Chodź, chyba obu nam dobrze zrobi drink. Idziemy?
      -Tak.-Powiedziała i obie opuściły łazienkę.
      Michalina siedziała przy stoliku, sącząc powoli swojego drinka, ze wzrokiem utkwionym w blacie. Bała się, że jeżeli podniesie spojrzenie, może natrafić na wlepione w nią pochmurno szare tęczówki, należące do Marcina, a jego wzroku, jak i całej osoby wolała unikać.
      Marcin podniósł do ust, kolejny kieliszek, nie czekając na Mikołaja i Arka. Chłopak pił, o wiele więcej niż powinien, ale tylko dzięki alkoholowi był w stanie zapanować nad emocjami.
      Chłopak z nadzieją czekał na telefon od swojej dziewczyny. Liczył, że ciepły ton jej głosu pomoże mu nad sobą zapanować, niestety godziny mijały, a jego telefon milczał.
      -Na mnie już chyba czas.-Powiedziała brunetka, wstając od stolika.-Obiecałam ojcu, że zjemy razem śniadania, więc muszę się wyspać.
      -Serio?-Alicja zrobiła zbolałą minę. -Zostań jeszcze chociaż godzinę.
      -Nie mogę naprawdę.
      -To może wezwać ci taksówkę?-Zaproponowała.
      -Ja to zrobię.-Powiedział Adrian. -Ja też będę się już zbierał.
      -No weź się, Szulc nie wygłupiaj. Dopiero pierwsza jest.-Wybełkotał Marek.
      -Mario ma rację. Zostań.-Powiedziała Michalina. -Ja naprawdę muszę spadać.-Dodała i chociaż Adrian nie wydawał się zadowolony z tego faktu, postanowił nie opuszczać klub.
      -Może chociaż do taksówki cię odprowadzę?
      -Nie trzeba. Poradzę sobie. Bawcie się dobrze. Do zobaczenia.-Powiedziała, pożegnała się i opuściła klub.
      -Idę do kibla.-Zakomunikował Marcin, kilka minut z trudem podnosząc się ze swojego miejsca, ale zamiast do toalet, wyszedł przed lokal.
      Chłodne powietrze uderzyło Michalinę po nagich ramionach. Dziewczyna przeskakiwała z nogi na nogę, trzęsąc się z zimna w oczekiwaniu na taksówkę, gdy nagle poczuła, jak otula ją coś ciepłego.
      -Mówiłam, że nie musisz.....-Przekonana, że to Adrian odwróciła się, z uśmiechem na ustach i zamarła widząc przed sobą bruneta.
      -Czego chcesz?-Zapytała, cofając się o kilka kroków, ale blondyn szybko pokonał dzielący ich dystans i zanim zdążyła zareagować, chwycił ją w pasie i przyciągną do siebie.
      -Zostaw.-Powiedziała, ale jej głos nie brzmiał przekonująco.
      -Powiedz, że tego nie chcesz, a odejdę.-Postawił jej ultimatum, a kiedy nie odpowiedziała, pocałował ją.
      Michalina oddała pocałunek, zaciekle wbijając swoje ustaw, w jego wargi.
      Oboje czuli się jak w transie. Nie obchodziło ich nawet to, że ktoś może ich zobaczyć, jakby świat obok nich nie istniał, a czas staną w miejscu.
      Marcin oderwał się od ust dziewczyn, chciał coś powiedzieć, wyjaśnić swoje zachowanie, ale nawet nie wiedział, od czego zacząć, a ona nie chciała tego słuchać.
      -Nigdy więcej tego nie rób. Wracaj do klub i zapomnij o tym, co się stało. Jesteś pijany w dodatku zły i samotny, nie wiesz, co robisz.
      -A ty wiesz?
      -Też piłam i też już zapomniałam. Dobranoc Mierzejewski.-Powiedziała, oddała mu marynarkę i nie czekając na taksówkę, ruszyła w kierunku domu.
      Marcin został pod klubem, nie mając pojęcia jak się zachować. Jednego był pewien, nie zamierzał wracać do znajomych. Napisał SMS-a do Mikołaja i wolnym, chwiejnym krokiem ruszył ulicą,

22. Wzajemne przepraszam
22 lipca 2019, 23:12

      Michalina wróciła do domu wściekła i chociaż próbował ukryć swoje emocje przed ojcem, ale ten od razu to zauważył.
     -Powiesz mi, co się stało?-Zapytał.
     -Pokłóciłam się z Mierzejewskim, ale nie chce o tym rozmawiać. Ten facet to skończony dureń.
     -Myślałem, że się dogadaliście? Ostatnio mówiłaś nawet, że jego dziewczyna zaprosiła cię na imprezę.
     -To już chyba nieaktualne. Kasia jutro wylatuje do Londynu, na cztery miesiące. Dostała naprawdę prestiżową szansę od międzynarodowej marki.
    -Niech zgadnę, Marcin nie jest zadowolony?
    -Niezadowolony? Tato, on jest wściekły, jakby mu rozum odebrało. Uważa, że Kaśka powinna siedzieć w domu. Zamiast ją wspierać i się cieszyć, że została doceniona, to ten uważa, że przyjmując propozycję, zrobiła mu na złość. W życiu nie widziałam takiego egoisty.-Michalina starała się zachować spokój, ale w środku aż kipiała ze złości.
     -Nie powinnaś się wtrącać. To ich sprawa.
     -Tato, ja to wszystko wiem, ale jak usłyszałam te jego brednie, to mnie zagotowało. Jak można tak nie szanować drugiego człowieka. Przecież Kasia go kocha, to widać, a to, że ma marzenia, które spełnia. Co w tym dziwnego? Każdy ma do tego prawo. Wiesz, że ja zawsze mówię, to co myślę i tym razem też tak zrobiłam. Zresztą nie ma o czym gadać, idę pod prysznic, może się trochę uspokoję.
     -Zjemy razem kolację?-Zaproponował.
     -Nie jestem głodna. Umyje się i pójdę coś poczytać.-Odmówiła, ruszając na piętro.
     Marcin cicho otworzył drzwi i wszedł do mieszkania, które w pierwszej chwili wydało mu się zupełnie pusty, co wzbudziło jego niepokój. Blondyn obawiał się, że po kłótni, Kasia zdecydowała się wyjechać wcześniej.
     Znalazł ją w sypialni. Dziewczyna spała spokojnie, przykryta cienkim kocem. Chłopak usiadł na brzegu łóżka, chwycił ją za ramię i delikatnie potrząsnął.                                               Kasia otworzyła oczy.W pierwszej chwili nie bardzo wiedziała, co się dzieje, ale kiedy ujrzała nad sobą twarz Marcina, uśmiechnęła się.

     -Porozmawiamy?-Zapytał spokojnym, czułym głosem.
     -Jeżeli znowu chcesz się kłócić, to może lepiej nie. Jestem już tym zmęczona. Boli mnie, że za każdym razem, kiedy wyjeżdżam, rozstajemy się w gniewie. Marcin, kocham cię, ale nie zrezygnuje ze swoich marzeń, nie możesz tego ode mnie wymagać.
      -Wiem. - Odparł. - Niepotrzebnie się dziś uniosłem, ale spróbuj też zrozumieć mnie. Kasia jesteś moją pierwszą dziewczyną i do tej pory sądziłem, że ostatnią, ale teraz sam już nie wiem co mam myśleć. Boję się, że jak tak dalej pójdzie, to niedługo oddaliśmy się od siebie, tak że nie będziemy mieli o czym rozmawiać, a nie chcę cię stracić.
      -Nie stracisz mnie, bo cię kocham i nic tego nie zmieni, nawet z końca świata zawsze będę do ciebie wracać. Może nie jestem idealną dziewczyną, ale cię kocham i to, że spełniam swoje marzenia, niczego nie zmieni.
      -Michalina ma rację. Jestem egoistą i skończonym dupkiem. Przepraszam, jeśli poczułaś, że cię nie doceniam, obiecuję, że to się zmieni.-Powiedział w przypływie szczerości.
      -Nie musisz mi nic obiecywać po prostu bądź taki jak kiedyś. Marcin, w którym się zakochałam, to cudowny, czuły facet. Z nim chce się zestarzeć. Czy mam szansę go odzyskać?
       -Tak.-Odparł i zakończył rozmowę pocałunkiem.
       Godzili się niespiesznie i spokojnie, oddając się rutynowym, delikatnym czułościom, a kiedy skończyli, Kasia prawie natychmiast zasnęłam, wtulona w klatkę piersiową ukochanego.
       Marcin ostrożnie wysunął się z łóżka, nie chcąc obudzić swojej dziewczyny. Mimo późnej pory miał do załatwienia coś ważnego i nie chciał z tym czekać do rana. Odnalazł w kieszeni dżinsów swój telefon i wyszedł z sypialni.
       Michalinę z płytkiego snu wyrwała wibracja jej telefonu. Dziewczyna nie otwierając oczu, sięgnęła po urządzenie i odebrała je.
       -Halo.-Powiedziała, na wpół śpiąc.
        -Cześć. Obudziłem cię?-Głos po drugiej stronie należał do Mariana, co sprawiło, że dziewczyna od razu się obudziła.
       -Czego chcesz?
       -Dzwonię, bo chciałem cię przeprosić, a właściwie to ci podziękować. - Powiedział szczerze, chociaż nie przyszło mu to łatwo.
        Słowa blondyna zaskoczyły dziewczynę. Nie spodziewała się takiego wyznania z jego strony.
        -Jesteś tam?- Zapytał, zdziwiony panującą w słuchawce cieszą.
       -Jestem, tylko nie wiem co mam ci powiedzieć. Jest środek nocy, a ja chyba nie do końca się obudziłam, bo wydawało mi się, że mnie przeprosiłeś i jeszcze mi za coś podziękowałeś. A to raczej nie możliwe. Ty nie masz w zwyczaju przyznawać się do błędu.
       -Mam, chociaż niechętnie to robię, ale nie mogę inaczej. Gdybyś mi nie nagadała, pewnie nie dotarłoby do mnie jaki błąd popełniam.
       -Cieszę się, że to zrozumiałeś i ja też przepraszam. Niepotrzebnie się wracałam.
        -To nieważne. Jutrzejsza impreza się odbędzie. Widzimy się wieczorem w klubie. Kasia nie chciała niczego odwoływać. Napijemy się za jej sukces. Dzwoniłem do Mikołaja i zgodził się przejąć rolę gospodarza.
       -A ty?
       -Odwiozę Kasię na lotnisko i do was dołączę. Pomożesz Mikiemu?
        -Chyba lepiej będzie, jak poprosisz o to Alę. Znasz ją dłużej, to dobra koleżanka Kasi i dziewczyna twojego przyjaciela.
        -Ale dzięki tobie ta impreza się odbędzie.-Powiedział.
        -Dobra, jeśli dasz mi spać, to zgodzę się na wszystko.
         -W takim razie dobranoc. Do jutra.
         -Cześć. - Odpowiedziała i zakończyła połączenie.
        Tej nocy nie tylko Kasia spała spokojnie.

21. Nie tak.
21 lipca 2019, 22:44

      Marcin siedział w fotelu naprzeciwko Kasi, czując jak z każdym jej słowem wzbiera w nim złość.
      -Nie wierzę, że to zrobiłaś!-Przerwał jej, czując, że jeśli się nie odezwie, wybuchnie.
      -Kochanie zrozum mnie, to dla mnie ogromna szansa. Abowo to międzynarodowo marka, kontrakt z nimi może mi otworzyć drogę na wybiegi całego świata! Nie mogła odrzucić takiej oferty.
      -Jasne, bo to dla ciebie ważne, ważniejsze nawet ode mnie! Szkoda, że nasz związek, zawsze jest dla ciebie na drugim miejscu!
      -Wiesz, że to nie tak.
      -A jak? Kaśka od czterech lat, w domu jesteś gościem. Nie ma cię nigdy, kiedy cię potrzebuje! Nie było cię, gdy dostałem się na studia, nie było cię na żadnych moich urodzinach, nawet rocznic już nie obchodzimy, bo ciebie nigdy nie ma! Po co chciałaś ze mną zamieszkać, skoro i tak wolisz jeździć po świecie, niż być ze mną!
      -Kocham cię, ale nie potrafię zrezygnować z pracy modelki, bo spełniam się w tym, co robie i lubię to, tak jak ty lubisz siatkówkę. Nie zrezygnujesz z niej, tylko dlatego, że ja cię o to poproszę.
      -To co innego.-Powiedział. -Mnie nie ma w mieście miesiąc, góra dwa w roku, a ty na tyle przyjeżdżasz do domu. A teraz zamierzasz przyjąć czteromiesięczny kontrakt w Londynie i jak ty to sobie wyobrażasz? Kaśka ledwo cię odzyskałem i już mam cię stracić! Przecież obiecałaś! Czy naprawdę tak niewiele dla ciebie znaczę, że nawet obietnica, którą mi składasz, jest niczym!
      -Marcinku proszę cię, wiesz, że to nieprawda. Kocham cię, najbardziej na świecie, jesteś dla mnie wszystkim.   
      -Tylko na moje zawołanie nie przybiegasz, a z agencji wystarczy jeden telefon, a lecisz do nich jak piesek.
      -Jesteś zazdrosny, bo spełniam się w pracy?
      -Jestem zazdrosny, bo praca jest dla ciebie ważniejsza niż ja, sorry jest ważniejsza niż wszystko inne. Szkoda, że po tylu latach związku nie ja jestem dla ciebie na pierwszym miejscu.
      -To nie prawda.
      -A jak inaczej to nazwiesz?-Zapytał -Obiecujesz mi coś i nie potrafisz dotrzymać słowa, co więcej, jesteśmy razem przez tyle lat, a ty kompletnie nie liczysz się z moim zdaniem. Sama podejmujesz decyzje, a potem mówisz, że robisz to dla nas! Nie takiej przyszłości chce i zastanów się, czy ty na pewno tak chcesz!-Wyjaśnił i widząc, że jest na straconej pozycji, wstał ze swojego miejsca i ruszył do drzwi, w połowie drogi jednak odwrócił się i spojrzał na dziewczynę.
      -Odwołaj jutrzejszą imprezę, nie zrobię tego za ciebie i nie będę się tłumaczył, gdzie jesteś, robiłem to zbyt długo.-Powiedział, po czym wyszedł z mieszkania, trzaskając drzwiami.
      Kasia poczuła, jak traci grunt pod nogami, do jej oczu napłynęły łzy. Wiedziała, że tym razem, może stracić Marcina na zawsze, a tego nie chciała. Kochała go całym serce, oddałaby za niego życie, a jednak jakiś głos w niej wiedział, że nie może nawet dla miłości i wieloletniego związku zrezygnować ze spełniania swoich marzeń, jakaś nuta w jej sercu budziła niepokój. Dziewczyna obawiała się, że Marcin, chociaż wiedziała, że ją kocha, nie byłby w stanie poświęcić się dla niej i to bolało ją najbardziej.
      Kochali się, to nie budziło wątpliwości. Byli ze sobą tak długo, że Kasia zapomniała już jak to było przed nim i nie chciała wiedzieć jak będzie po nim.
      Wstała z kanapy i poszła do sypialni. Ułożyła się na łóżku, na swojej stronie, przytulając mokrą od łez twarz w poduszkę Marcina, na jej poszwie poczuła zapach ukochanego. Wdychała go głęboko do płuc, mając nadziej, że nie zniknie, nawet jeżeli wyjedzie.
      Michalina i Mikołaj siedzieli na kanapie ze wzrokiem wlepionym w ekran telewizora. Film, na którego oglądanie umówili się poprzedniego dnia wciągną ich do reszty. Przerwał im dopiero dzwonek do drzwi.
      -To pewnie pizza. Pójdę otworzyć.-Powiedział brunet, ale zanim wstał, drzwi wejściowe otworzyły się i po chwili do salonu wszedł Marcin, który zgłupiał na chwilę widząc Mikołaja w towarzystwie Michaliny.
      -Co ty tu robisz?-Zapytał brunet, zdziwiony obecnością przyjaciela, który zazwyczaj zapowiadał swoje wizyty.
      -Wszedłem drzwiami, otwarte było.-Odpowiedział blondyn.
      -Przeszkodziłem wam w czymś?-Zapytał, spoglądając podejrzliwie raz na Mikołaja, raz na Michalinę.
      -Oglądaliśmy film.-Powiedział brunet. -Coś się stało? Zazwyczaj uprzedzasz zani się zjawisz.
      -Mam mały problem. Chciałem pogadać, ale chyba lepiej będzie jak przyjdę później.
      -Daj spokój.-Michalina podniosła się ze swojego miejsca.
      -Pogadajcie sobie, film możemy dokończyć innym razem.-Powiedziała, ruszając w kierunku wyjścia. Widziała, że Marcin jest zdenerwowany i chociaż nadal się do niego nie przekonała, mimo zawieszenie broni, nie chciała ingerować w jego problemy.
      Blondyn mocno zdziwił się zachowaniem dziewczyny. Był pewien, że mimo wszystko brunetka wykorzysta okazje, aby mu dokopać.
      -Zostań.-Chwycił ją za rękę. Dziewczyna cofnęła dłoń, wyraźnie zaskoczona, uczuciem, jakie wywołała jego dłoń.
      -Przecież, nie chcesz, żebym tu była.-Zauważyła, zdziwiona.
      -I tak się dowiesz, co za różnic od kogo. -Powiedział wzruszając ramionami. Mikołaj masz coś mocniejszego, czy mam iść do sklepu?
      -Mam flaszkę. Chcesz?
      -Tak, jeśli napijecie się ze mną.-Odparł
      -Ja chętnie. Miśka?-Zwrócił się do brunetki.
      -Jednego mogę wypić.-Powiedziała, wracając na kanapę.
      -To ja pójdę do kuchni, a wy spróbujcie się nie powybijać.-Zakomunikował opuszczając pomieszczenie.
      -Mogę?-Zapytał brunet, wskazując miejsce w fotelu.
      -Po co pytasz?-Odpowiedziała pytaniem na pytanie.-To nie moje mieszkanie, siadaj gdzie chcesz.-Dodała, wzruszając ramionami.
      W pomieszczeniu zapadła cisza. Michalina siedziała z nosem w telefonie, ignorując blondyna, on natomiast pogrążył się we własnych rozmyślaniach.
      Mikołaj wszedł do salonu, niosąc tacę, na której miał nie tylko kieliszki i szklanki, ale też butelkę wódki, sok i kanapki na zagrychę. Zdziwił się widząc w pomieszczeniu tylko Marcina.
      -Gdzie Miśka? Pokłóciliście się?
      -Nie, facet z pizzą czeka na dole, poszła odebrać zamówienie. Dzwonił na twój telefon.
      -Powiesz mi co się stało?-Zapytał, siadając na kanapie.
      -Pokłóciłem się z Kaśką.-Przyznał chłopak, ciesząc się, że został z Mikołajem sam na sam.
      -Uuuu, myślałem, że już wszystko sobie wyjaśniliście. Tak się cieszyłeś, kiedy wróciła.
      -Tak, bo miał zostać. Obiecała, że w najbliższym czasie nigdzie nie wyjedzie. -Powiedział.
      -No to, o co się pokłóciliście?
      -Właśnie o to. Dzwonili do niej dzisiaj z agencji, Abowo zaproponowało jej czteromiesięczny kontrakt w Londynie.-Powiedział. Pochłonięci rozmową przyjaciele, nie zauważyli, że do mieszkania wróciła Michalina, a dziewczyna, słysząc ich wymianę zdań, postanowiła poczekać na korytarzu. Głupio jej było tak po prostu wejść do pomieszczenie. Mimo że nadal nie przepadała za blondynem, nie chciała, aby czuł się skrępowany jej obecnością. Nie dołączyła do nich, aby dać mu swobodę wypowiedzi.
      -A ona się zgodziła. Jutro, zamiast na imprezie będzie w samolocie. Mikołaj ja nie wiem już co mam robić? Nawet tygodnia w domu nie wytrzymała. Mam już dość tych jej sesji, kontaktów i wyjazdów, bo ciągle jej nie ma.
      -Stary przecież wiedziałeś na co się piszesz. Kaśka zawsze marzyła o karierze modelki.
      -Wiem i na początku mi to nie przeszkadzało, ale teraz już nie wyrabiam. Przecież ona w domu jest przez dwa miesiące w roku.
Miki, naprawdę mi na niej zależy, ale wkurza mnie, że po siedmiu latach związku, moje zdanie nie ma dla niej żadnego znaczenie. Nawet tak ważne decyzje, jak ta podjęła sama, a potem mówi, że robi to dla nas, tylko że ja wcale tego nie potrzebuje.-Michalina, czuła jak z każdym kolejnym słowem chłopaka ogarnia ją coraz większa wściekłość. Miała dość jego narzekań, więc wtargnęła do pomieszczenia nie myśląc o swoich konsekwencjach.
      -No tak, bo hrabia Mierzejewski wolałby mieć w domu kurę domową. Szlag cię trafia, że Kasia odnosi sukcesy, bo nie ma ci kto prać, sprzątać i gotować. Mówisz, że ona nie liczy się z twoim zdaniem? A ty co właśnie robisz? Kaśka cię kocha, ale chce się rozwijać. Ma marzenia i okazję, żeby je spełniać, jeśli nie potrafisz tego zrozumieć to znaczy, że nie jesteś jej wart. Chłopak, któremu zależy na dziewczynie, wspiera ją i jest z niej dumny, kiedy ona odnosi sukcesy, a ty jeszcze masz do niej pretensje? Co z ciebie za facet? Zwykła szowinistyczna świnia!-Wykrzyczała, to co leżało jej na wątrobie.
      -Jak ja mogłam pomyśleć, że ciebie da się lubić. Sorry Mikołaj, ale ja już pójdę. Pizze zostawiam w przedpokoju.
      -Miśka poczekaj.-Mikołaj chciał załagodzić sytuacje.
      -Nie, nie spędzę z tym dupkiem nawet minuty pod jednym dachem.
      -Jasne idź! Pani dobra rada się znalazła, a co ty możesz wiedzieć o moim związku z Kaśką? Nie masz prawa się na ten temat wypowiadać?
      -Bo co mi zrobisz? Znowu mnie pocałujesz? A może tym razem dasz mi w pysk? Śmiało Mierzejewski, pokaż, jaki jesteś słaby!
      -Dość!-Krzykną Mikołaj. -Oboje, macie się uspokoić. Michalina, zostań.
      -Nie. Sorry, ale nie. Film obejrzymy innym razem. Trzymaj się.-Powiedziała i wyszła z mieszkania.
      Mikołaj opadł na kanapę z głośnym westchnięciem. Był wściekły na nich oboje. Wiedział, że Michalina posunęła się trochę za daleko, ale równie dobrze zdawał sobie sprawę, że dziewczyna miała dużo racji.
      -Widziałeś? Bezczelna jest, weź polej!
      -Marcin, ale ona ma rację, nie we wszystkim, ale ma. Wiedziałeś, że Kasia, kocha tgo co robi, że to dla niej ważne i jeśli ją kochasz powinieneś ją wspierać. Związek to też kompromis. Kasia naprawdę cię kocha i pewnie jest jej teraz naprawdę źle, ale ja też w pewnym sensie ją rozumiem. Podjęła tę decyzję sama, bo cię zna i wie, że ty byś się na to nigdy nie zgodził, a dla niej to ważne.
      -Ważniejsze ode mnie. Chciałbyś być dla Anki zawsze na drugim miejscu? Ona swój wyjazd uzgodniła z tobą.
      -Bo wiedziała, że jej tego nie zabronię, bo mogła liczyć na moje wsparcie, a czy Kasia może liczyć na ciebie. Dzisiaj, zamiast ze mną, powinieneś być z nią. To wasza ostatnia noc, przed jej wyjazdem. Nie wiadomo kiedy teraz się zobaczycie. Pokaż jej, że ma do czego wracać, zanim będzie za późno. Przecież ją kochasz, a ona kocha ciebie.
      -Nie jestem tego pewien. Sam już nie wiem co czuje. Kasia nadal jest dla mnie ważna, zależy mi na niej, ale im dłuższe i częstsze są nasze rozstania, tym bardziej oddalamy się od siebie.
      -Tym bardziej powinieneś walczyć o swój związek, no, chyba że już nie chcesz z nią być?!
      -Oczywiście, że chce. Kasia to moja pierwsza i miałem nadzieje, że ostatnia kobieta, ale boje się, że to, co jest między nami wypali się jeśli tak dalej pójdzie.
      -To zrób tak, aby nie poszło. Okaż jej swoje wsparcie, pokaż, że jesteś z niej dumny. Marcin możesz Michaliny nie lubić, ale musisz przyznać jedno, nie pierwszy już raz ma co do ciebie rację. Możesz mówić, że jest bezczelna, możesz się na nią wściekać, ale ona powiedziała na głos to, do czego ty byś się nie przyznał i to najbardziej cię w niej irytuje.
      -Chcesz, żebym ci przyznał rację? Tak, wkurza mnie, nie cierpię, tej jej pieprzonej szczerości i tego, że zawsze ma rację, jakby była jakąś pierdoloną wróżą. Teraz też ma rację, jestem dupkiem.
      -Wiesz co, jedź do domu. Do Kasi, pogadaj z nią, powiedz co cię boli, może to nie zmieni jej decyzji, ale może zmienić wiele między wami. Zastanów się?-Powiedział.
      Marcin milczał, starając się przetrawić słowa przyjaciela.
      -Wiesz gdzie o tej porze kupie kwiaty?-Zapytał w końcu.
      -To nie będzie konieczne.
      -Dzięki stary.-Powiedział.
      -Nie mi powinieneś dziękować.-Odparł brunet, odprowadzając blondyna do drzwi.

20. Przypadkowa zbierzność wydarzeń
17 lipca 2019, 22:11

      Michalina stała przed lustrem w korytarzu, krytycznie przyglądając się swojemu odbiciu. Nie była przekonana czy krótka, czerwona sukienka, to dobry strój na spotkanie z Adrianem. Dziewczyna nie chciała zasugerować chłopakowi, że może uważać ich wspólne wyjście jako randkę.
      -Cześć kochanie.-Drzwi wejściowe otworzyły się i w progu staną Adam, któremu, tego dnia wyjątkowo udało się wyjść wcześniej z pracy.
      -Hej, tatku. Jak miną dzień?-Zapytała z uśmiechem.
      -Dobrze. Zamknęliśmy dziś sprawę i udało mi się skończyć przed czasem. Myślałem, że zjemy razem kolację, ale ty się chyba gdzieś wybierasz.
      -Tato, przepraszam. Gdybym wiedziała wcześniej, nie umawiałabym się z Adrianem, a teraz głupio to tak odwołać.
      -Idziesz na randkę?-Zapytał, zdziwiony. Nie sądził, że Michalina, po tak emocjonalnym rozstaniu z Maćkiem, zdobędzie się tak szybko na wejście w nową relację.
      -To nie jest randka. Idziemy razem do kina, ale tak po przyjacielsku.
      -Adrian też tak myśli? Misia nie gniewaj się, ale ja widzę, jak ten chłopak na ciebie patrzy. Moim zdaniem, jesteś dla niego kimś więcej niż koleżanką.
      -Tato, myślisz, że ja o tym nie wiem? Przecież Adrian powiedział mi to prosto w oczy, ale ja na razie nie mogę odwzajemnić jego uczuć.
      -Na razie?-Zapytał, patrząc na nią badawczo.
      -Tak. Lubie Adriana, to miły facet i nie chce go zupełnie skreślać, ale nie jestem jeszcze gotowa na nowy związek, dlatego jedyne, na co Adrian może liczyć to przyjaźń.
      -Mam nadzieje, że wiesz, co robisz? Nie chce, żebyś cierpiała.
      -A ja nie chce, żeby ktoś cierpiał przeze mnie. Słuchaj tato. Miałam jechać do kina autobusem, ale skoro już jesteś, może mnie podrzucisz?
      -Chętnie. Gotowa już jesteś?
      -Właściwie to nie wiem. Może powinnam wybrać spodnie?
      -Kochanie świetnie wyglądasz.
      -Dziękuje, ale czy ta sukienka nie jest za krótka? Nie chce, aby Adek coś opacznie zrozumiał.
      -Misia, uspokój się. Twoje ciuchy, nie mają dla Szulca większego znaczenia.Weź kurtkę, bo wieczór ma być chłodny.-Upomniał i po chwili oboje opuścili mieszkanie.
      Adrian czekał na Michalinę pod wejściem do kina. Denerwował się spotkaniem z nią i trochę obawiał jego przebiegu. Wiedział, że dziewczyna postawiła mu jasne granice, a ponieważ nie chciał jej w żaden sposób urazić, bał się, aby nie powiedzieć czegoś, czego potem będzie żałował.
      -Wow.-Powiedział na jej widok. -Wyglądasz jak milion dolarów.-Dodał, zaskoczony jej niecodziennym widokiem.
      -Ledwo cię poznałem.-Przyznał, widząc, jak brunetka się rumieni.
      -W ogóle nie przypominasz siebie z treningów.-Komplementował.
      -Adrian, przestań. Nie przesadzaj, bo mi głupio. Normalnie wyglądam. Chodźmy już lepiej na film. Co to w ogóle jest?
      -Horror. Mam nadzieje, że lubisz się bać?-Zapytał, obserwując jej relacje. Był pewny, że dziewczyna zareaguje niezbyt przychylnie i tak jak zapewniał Dawid, przez cały seans nie oderwie się od jego ramienia, ale Michalina uśmiechnęła się szczerze.
      -Ja tak, pytanie, jak ty to zniesiesz?
      -Ja? Przecież nie wybrałbym filmu grozy, gdybym takich nie lubił.-Powiedział, ale w jego głosie Michalina natychmiast wyłapała fałsz. Domyślała się, że wybór filmu nie był pomysłem Adriana, chłopak nie wyglądał na kogoś, kto jest fanem tego gatunku kina.
      -Spoko, to co idziemy po popcorn?
      -Może ja pójdę. Pewnie jest duża kolejka, a ty zajmiesz miejsca?
      -Dobra, daj bilety.-Zgodziła się.
      -Pamiętaj sala cztery de? Zapamiętasz?
      -Tak. Słony czy z karmelem?
      -Słony i mała pepsi, na cole mam uczulenie.-Powiedziała, kierując się na schody.
      Marcin i Kasia stali w kolejce po popcorn żywo o czymś dyskutując. Adrian zauważył ich od razu i chciał się wycofać, ale blondynka dostrzegła go.
      -Szulc! Hej chłopie, sto lat, chodź do nas, co będziesz stał w kolejce!-Krzyknęła w jego kierunku.
      -Cześć.-Adrian podszedł do pary, przywitał dziewczynę pocałunkiem w policzek, a do blondyna wyciągną rękę. Marcin uścisnął ją, ale między chłopakami można było wyczuć chłód.
      -Co słychać? Z chłopakami przyszedłeś? Na jaki film?-Kasia zasypała go gradem pytań.
      -Właściwie to jestem z Michaliną, przyszliśmy na jakiś horror.
      -Serio? My też. Marcin się uparł, chociaż wie, jak nie lubię takich filmów. W której sali będziecie?
      -Cztery de.
      -To tak jak my. Super, a wiesz jakie miejsca? Może uda nam się z kimś zamienić i będziemy mogli usiąść bliżej siebie.
      -Niestety nie pamiętam.-Brunet bezradnie rozłożył ręce. -Ale możemy sprawdzić na miejscu.
      -To świetnie, a nie będziemy wam przeszkadzać? Pewnie jesteście na randce.-Stwierdziła, puszczając do chłopaka oczko.
      -Nie jesteśmy. To zwykłe kumpelskie wyjście, ale może wy, jesteście na randce?
      -Nieustannie od siedmiu lat. To, co bierzemy żarełko i ruszamy?-Zaproponowała.
      -Jasne. Film zaraz się zacznie.-Zgodził się.
      Michalina nie była zachwycona, widząc Kasie i Marcina, bo chociaż polubiła blondynkę i w pewnym sensie pogodziła się z jej chłopakiem, ale nie miała ochoty na ich towarzystwo, szczególnie kiedy okazało się, że mają sąsiednie miejsca.
      -Kurdę, ale fart. Miśka mogę usiąść obok ciebie.
      -Spoko, tylko że ja w kinie to raczej nie gadam.
      -Tylko mi nie mów, że lubisz horrory?
      -No właściwie to lubię. -Przyznała
      -Kurka, dobra, to ja siadam koło Szulca, on nie lubi takich filmów.-Powiedziała, ładując się na krzesełko obok chłopaka.
      Michalina słysząc jej słowa, spojrzałą na bruneta, łobuzersko się usmiechneła. Zawstydzony chłopak spuścił wzrok.
      -Siadasz obok Kaśki?-Zapytała, kierują spojrzenie na Marcina.
      -Tak, nie chce, żeby ci ze strachu urwała ramię.-Powiedział, zajmując miejsce.
      -Jaki ty dobry.-Prychnęła, siadając obok niego, ale zanim chłopak zdążył odpowiedzieć, zaczęły się pierwsze zwiastuny i na sali zapadła cisz.
      -Świetny był ten film.-Powiedziała brunetka, wychodząc z kina.
      -Zgadzam się, dawno nie widziałem, tak ciekawej historii, chociaż watek wydawał się mocno oklepany.-Przyznał Marcin.
      -Może, ale efekty specjalne to sztos. Takie realistyczne i na wysokim poziomie, a muzyka?
      -Wiesz, autorem jest znany kompozytor, zresztą to nie jego pierwszy popis.
      -Wiem, ale gdyby film był do bani, muzyka nie wiele by zmieniła, nawet ta najlepsza.
      -Matko jedyna.-Uwieszona na ramieniu Marcina, blada jak papier Kasia nie mogła już słuchać wymiany zdań między swoim chłopakiem i koleżanką.
      -Przecież ten film był obrzydliwy. Krew, tona flaków i znowu krew. Nigdy więcej mnie na to nie namówisz. Może następnym razem Michalina z tobą pójdzie.
      -Ja z Mierzejewskim sama w kinie? Nie ma takiej opcji.-Zaprzeczyła brunetka.
      -Dzięki.-Prychną chłopak. -A już myślałem, że znalazłem, kogoś, kto doceni dobre kino grozy.
      -Ale przecież ja cię nawet nie lubię.
      -Ale oboje lubicie horrory. Coś was jednak łączy.-Zauważyła blondynka.
      -Zresztą nieważne, ja na pewno już więcej na taki film nie pójdę. Już wole spędzić noc w zakładzie pogrzebowym. Adrian a ty co myślisz?-Dziewczyna zwróciła się do bruneta.
      -Myślę, że muszę się napić.-Odparł, niemniej zniesmaczony i przerażony niż Kasia.
      -Świetny pomysł. Marcin, skoczymy na drinka? Obawiam się, że bez alkoholu, mogę dziś nie zasnąć.
      -Spoko.
      -Idziecie z nami?-Zapytała, kierując swoje pytanie do Adriana i Michaliny.
      -No nie wiem.-Powiedziała dziewczyna, wyraźnie zakłopotana zaproszeniem.
      -Ja idę. Po tym, co zobaczyłem, mogę iść nawet z diabłem, aby miał wódkę. Misia dołączysz, czy chcesz, żebym cię odstawił do domu.
      -Mikołaj mówił, że u Włocha mają dobrą pizzę, a ja zrobiłam się głodna.-Przyznała, co natychmiast podchwycił blondyn.
      -Wiecie, że ja też. Zjadłbym placka z salami i oliwkami.-Rozmarzył się.
      -Fuj.-Kasia skrzywiła się na samą myśl o jedzeniu.
      -Jak możecie być głodni po czymś takim. Na samo wspomnienie robi mi się niedobrze, a jeszcze salami i oliwki.....
         -I papryka.-Michalina weszła jej w słowo. -Najlepiej ostra.
      -Czyli ustalone. Idziemy do Włocha. My na pizzę, wy na drinka. Chodź ty moja boi dupko.-Marcin objął Kasię ramieniem. Jego opiekuńczy gest wywołał uśmiech na twarzy brunetki.
      -No chodźcie.-Ponagliła dziewczyna, ufnie wtulając się w chłopaka.
      Knajpka u Włocha była pełna. Czwórce znajomych z trudem udało się znaleźć wolne miejsce, a ponieważ Michalina i Marcin cały czas wymieniali swoje spostrzeżenia na temat filmu, Kasia zarządziła, że siadają obok siebie. Adrian mocno się zdziwił, widząc, że żadne nie zaprotestowało.
      -To jest niemożliwe.-Powiedziała blondynka, przyglądając się im z nie mniejszym zaskoczeniem niż Adrian.
      Marcin nie potrafił opisać, tego, co czuł. Był zaskoczony, tym z jaką łatwością przychodzi mu spokojne rozmawianie z Michaliną i jak dużo przyjemności sprawia mu dyskusja z dziewczyną na temat obejrzanego filmu. Podobały mu się jej rzeczowe argumenty i zainteresowanie tematem.
      Michalina uśmiechnęła się pod nosem, zdając sobie sprawę, że po raz pierwszy, rozmawia z chłopakiem, na inny temat niż ich wzajemna niechęć i ciągłe kłótnie. Cieszyła się, że w całym worku diametralnych różnic między nim znaleźli coś, o czym mogą spokojnie porozmawiać i nawet udało im się nie pokłócić, mimo różnic w zdaniu, na temat obejrzanego filmu. Pierwszy raz Michalinie przyszło do głowy, że nadęty bufon, za jakiego miała blondyna, potrafi pokazać inne oblicze i gdyby był taki na co dzień, mogłaby go uznać za dobry materiał na kolegę.
      -Słuchaj Miśka, w sumie ty Adrian też, bo możesz się czuć zaproszony. Rozmawiała wczoraj z takim swoim kolegą. Tomek w przyszłym tygodniu otwiera klub nocny parę ulic stąd i zaproponował, abym swoją imprezę zrobiła u niego. Ekipa wyrobiła się wcześniej z remontem, klub będzie gotowy na tę sobotę. Możemy zrobić takie praotwarcie. Co w na to?
      -Super pomysł, zawsze to luźniej niż w mieszkaniu.-Zauważyła brunetka.
      -A ty Adrian, jakie masz zdanie?
      -Zgadzam się z Michaliną, powiem więcej mam znajomego DJ-a. Jak chcesz, mogę go zapytać, czy nie zagrałby w sobotę, na twojej imprezie. Wisi mi przysługę, więc jak będzie wolny, to na pewno się zgodzi.
      -Super.-Kasia klasnęła w ręce z emocji. -Czyli ustalone. Adek ogarnia nutę, ja miejscówkę, reszta rzeczy będzie gotowa. Zaproszenia roześle przez fejsa. To co? Toaścik?-Zaproponowała, unosząc w górę swojego drinka.
      -Za imprezę.-Zachęciła, a reszta nie oponowała.
      Michalina i Adrian szli przez miejski park. Mimo że dziewczyna nie prosiła chłopaka o towarzystwo, ten postanowił odprowadzić ją do domu. Nie chciał, aby brunetka wracała sama i nawet nie chciał słyszeć, że odbierze ją ojciec. Czuł się w obowiązku odstawienia ją do domu, nawet jeśli po kilku drinkach nie był w stanie prowadzić auta.
      -Mogę cię o coś zapytać?-Zaczął niepewnie.
      -Dawaj, jak będzie coś głupiego, najwyżej nie odpowiem.
      -Czy między tobą a Marcinem zaszło coś, o czym nie wiem?-Zapytał.
      Michalina poczuła, jak grunt usuwa się jej spod stóp. Była przekonana, że Adrian wie o wydarzeniach sobotniego wieczoru, ale nie zamierzała dać tego po sobie poznać.
      -Co masz na myśli?-Odpowiedziała pytaniem na pytanie, tłumiąc lęk.
      -No wiesz, jeszcze parę dni temu najchętniej jedno drugiemu urwałoby głowę, a dziś, gdybym was nie znał, pomyślałbym, że jesteście przyjaciółmi.
      -Adek, przecież my tylko rozmailiśmy o filmie, na który notabene ty mnie zaprosiłeś.-Dziewczyna sprytnie zmieniła temat.
      -Wiem, sorry to był niewypał. Niepotrzebnie słuchałem Dawida.
      -Następnym razem sam coś wybierz, a unikniemy podobnych sytuacji, no i może uda nam się obejrzeć film tylko we dwoje.
      -Serio chcesz się jeszcze ze mną spotkać? Nie przestraszył cię moje podejście do horrorów.
      -Nie każdy musi lubić takie kino. Przecież to nie koniec świata, zresztą spotkałam się z tobą, żeby miło spędzić czas i tak się stało.
      -Chociaż nie była to moją zasługą, tylko Mierzejewskiego.-Stwierdził kwaśno.
      -Spójrz na to inaczej. Gdybyś mnie nie zaprosił do kina, nie spotkalibyśmy ich, a ty oprócz krwi i flaków, niewiele z filmu pamiętasz. W sobotę idziemy na imprezę, obiecuję, że tym razem znajdę dla ciebie czas.
      -I nie zwiejesz jak kopciuszek?
      -Nie przecież obiecałam ci taniec. Chodź, bo chłodno się robi.-Powiedziała, przyśpieszając kroku. Chłopak zrównał się z nią i ostrożnie chwycił jej rękę. Dziewczyna zamarła na chwilę, zdziwiona i zakłopotana, ale ku jego radości nie cofnęła ręki.
      Marcin opadł na łóżko obok Kasi, głośno dysząc. Oboje byli zmęczeni, ale szczęśliwi i spełnieni. Blondyn dawno już nie kochał się ze swoją dziewczyną w taki sposób. Powoli, nieśpiesznie, bojąc się, że blondynka w każdej chwili może zniknąć z jego łóżka i życia.
      -Kochanie, muszę ci powiedzieć, że mnie dziś zaskakujesz. Najpierw Michalina, teraz to. Kto cię tak odmienił?
      -Co masz na myśli?
      -Dzisiejszy wieczór. Zaimponowałeś mi dziś. Rozmawiałeś z Michaliną jak z koleżanką, a nie wrogiem.
      -Przecież sama tego chciałaś.
      -No tak, ale nie sądziłam, że wprowadzisz obietnicę w czyn. Myślałam, że wyciągniesz do niej rękę, ale to będzie zgoda na odczepnego.
      -Nie polubiłem jej, jeśli o to ci chodzi i myślę, że ona czuje to samo, nie moja wina, że lubimy te same filmy, ale sam z własnej woli do kina bym z nią nie poszedł. Zresztą czy my naprawdę musimy teraz o niej rozmawiać.
      -A o czym chcesz rozmawiać?-Zapytała.
      -Nie chce wcale. Ten czas zamierzam spożytkować inaczej.-Odparł i zamkną jej usta pocałunkiem.
      Marcin nie mógł zasnąć. Przewracał się z boku na bok nie mogąc przestać myśleć o Michalinie. Mimo że tego wieczoru kochał się ze swoją dziewczyną i był pewien uczuć, jakimi ją darzy, obraz wychodzącej z kina brunetki pojawiał się pod jego powiekami, gdy tylko zamykał oczy. Był pod ogromnym wrażeniem dziewczyny, której nigdy wcześniej nie widział w takim wydaniu. W krótkiej sukience, z rozpuszczonymi włosami i promiennym uśmiechem na twarzy nie przypominała mu zupełnie, złośliwej małpy, za jaką miał ją do tej pory, wręcz przeciwnie. Dotarło do niego, że córka trenera to naprawdę bardzo ładna, a z prowadzonej przez nich rozmowy wynikało też, że bardzo inteligentna osoba.
      Kasia odwróciła się twarzą do swojego chłopaka i mocno wtuliła w jego plecy. W przeciwieństwie do Marcina spała spokojnie, wymęczona wzajemnymi pieszczotami.
      Blondyn, czując bliskość dziewczyny, przestał tak intensywnie myśleć o brunetce i powoli zapadł w sen.