Archiwum 29 lipca 2019


24. Jak przyjaciel.
29 lipca 2019, 23:07

      Michalina obudziła się z potężnym bólem głowy. Dawno już nie czuła się tak źle, chociaż była pewna, że jej samopoczucie nie wynika z kaca, przynajmniej niealkoholowego. Dziewczyna miała moralniaka. Wyrzuty sumienia, które ją męczyły były o wiele większe niż te, które odczuwała po pierwszym pocałunku z Marcinem. Wtedy mogła przynajmniej znaleźć dla siebie jakąś wymówkę. Mogła wmówić sobie i wszystkim wokół, że Marcin ją zaskoczył, że była pijana i zła. Niestety teraz nic jej nie tłumaczyło. Doskonale zdawała sobie sprawę, z tego, co zrobiła i nie mogła zaprzeczyć, że chciała pocałunku z blondynem, tak samo mocno, jak on.
      Marcin nie przespał nawet godziny. Wypity alkohol nie zagłuszył ani wyrzutów sumienia, ani emocji buzowały w nim od chwili, w której zobaczył Michalinę na parkiecie.
Chciał pocałunku z nią, chociaż doskonale wiedział, że wyrządzi on więcej złego niż dobrego. Kochał Kasię i tęsknił za jej obecnością, ale jednocześnie nie potrafił zaprzeczyć, że Michalina działa na niego jak magnes. Odpycha go i przyciąga jednocześnie.
      Mikołaj nacisnął na dzwonek, przy drzwiach, w mieszkaniu Marcina. Pora była wczesna, ale brunet miał przeczucie graniczące z pewnością, że jego przyjaciel otworzy.
      -Siema.-Powiedziała, kiedy blondyn stanął w progu.-Wyglądasz jak zombie. Spałeś w ogóle? I gdzie ty się wczoraj podziałeś wczoraj, miałeś przecież iść tylko do kibla?
      -Wejdź. Nie będziemy o tym na klatce rozmawiać.-Powiedział blondyn, szerzej otwierając drzwi.
      -Coś się stało?-Zapytał Mikołaj, wchodząc w głąb mieszkania.
      -Chcesz kawy?-Marcin nie od razu przeszedł do sedna sprawy. Było mu wstyd po raz kolejny przyznać się do tego samego błędu. Parzył więc kawę w milczeniu, zastanawiając się jak wytłumaczyć przyjacielowi, to co stało się poprzedniego wieczoru.
      -Powiesz mi w końcu, dlaczego wczoraj nie wróciłeś z łazienki?-Mikołaj, widząc, że chłopak nie jest zbyt rozmowny, postanowił pociągnąć go za język.
      -Powiem ci, ale musisz mi obiecać, że nie zapytasz ani o szczegóły, ani o powody tego, co się stało.
      -Marcin, do cholery! Co ty zrobiłeś?-Brunet poczuł niepokój. Idąc do przyjaciela, podejrzewał, że poprzedniego wieczoru wydarzyło się coś niedobrego, ale teraz miał już co do tego pewność.
      -Nie byłem wczoraj w kiblu. To była tylko wymówka. Poszedłem za Michaliną i na swoje nieszczęście spotkałem ją przed klubem. Taksówka nie zdążyła przyjechać.
      -I po co za nią polazłeś? Marcin ty się sam prosisz o kłopoty! Zapomniałeś już, jak było ostatnio?-Mikołaj nie był zadowolony z postępowania przyjaciela.
      -Nie zapomniałem, ale to było silniejsze ode mnie, nie umiałem z tym walczyć. Chciałem, chociaż na chwilę znaleźć się blisko niej.
      -I co? Doszło do czegoś?
      -A jak myślisz? Całowaliśmy się i było cholernie dobrze.
      -Znowu? Marcin czy tobie kompletnie odbiło? Rozumiem Michalinę, jest wolna, może robić, co chce, ale ty? Cały czas twierdzisz, że kochasz Kasię.
      -Bo kocham. Świata poza nią nie wiedzę. Powiem więcej, moje uczucia względem Miśki nie zmieniły się nawet o cal. Nadal uważam, że to wredna, złośliwa małpa, ale to, co tak bardzo mnie od niej odpycha, jednocześnie mnie do niej pcha. Nawet nie wiem jak to nazwać, nie mówiąc już o tym, że nie umiem się przed tym bronić.
      -Ja wiem jak, ale żadne z was nie chce tego do siebie dopuścić. Marcin powinieneś porozmawiać z Michaliną, tak dalej nie może być. Oboje twierdzicie, że się nienawidzicie i nie możecie na siebie patrzeć. Ty masz Miskę za wariatkę, ona ciebie za dupka, ale nie przeszkadza wam to ze sobą romansować, chociaż nie wiem, czy na razie można to tak nazwać. Mowie na razie, bo jak tak dalej pójdzie, to w końcu wylądujecie w łóżku i o ile Miśka nie ma nic do stracenia, ty możesz stracić wszystko. Chcesz tego?
      -Nie i chciałem to jakoś wczoraj wyjaśnić, ale ona nie chciała ze mną gadać. Powiedziała tylko, że mam o tym zapomnieć, bo to było ostatni raz i to się już nigdy nie powtórzy, a potem uciekła, a ja zupełnie nie wiem co mam z tym zrobić.
      -Porozmawiać z nią i dla swojego własnego dobra, zakończyć to raz na zawsze. Marcin, jeśli kochasz Kaśkę, musisz skończyć z Michaliną. No, chyba że jest inaczej?-Mikołaj podejrzliwie spojrzał na przyjaciela, a ten w odpowiedzi stukną się palcem w czoło.
      -Odbiło ci? Nic do niej nie czuje, przynajmniej nie miłość. Nie mógłbym kochać kogoś, kto działa na mnie jak płachta na byka, nawet jeśli w jakiś sposób mnie to kręci, ale to nie miłość. Nie wiem, może w ten sposób odreagowuje kryzys w związku z Kaśką.
      -Kryzys to będziesz miał, jak Kasia się dowie. Marcin porozmawiaj z Michaliną.
      -Chciałbym, ale boje się nawet pomyśleć, że mogę z nią zostać sam na sam, poza tym wątpię, aby ona chciała ze mną rozmawiać.
      -Ale będzie rozmawiać ze mną. Pomogę ci się z nią spotkać i będę w pobliżu, gdyby coś miało pójść nie tak. Chociaż gdybyś nie zapewniał, że kochasz Kaśkę, nic bym nie robił.
      -A to dlaczego?
      -Bo widziałem, jak patrzysz na Michalinę i jak ona patrzy na ciebie i gdybym nie wiedział, jak wyglądają wasze relacje, nigdy bym nie uwierzył w to, że się nie lubicie. Marcin, ja wiem, że ty i Kasia jesteście ze sobą od lat, ale jak sobie przypomnę was za czasów szkoły, a teraz, nie mogę uwierzyć, że to ten sam związek i ci sami ludzie i każdy ci to powie. Zresztą myślę, że gdzieś w głębi serca sam o tym wiesz. Nigdy do tej pory nawet nie spojrzałeś na inną, a teraz....
      -Co ty mi sugerujesz? Że powinienem zerwać z Kasią? I co może mam być z Miską.
      -Najpierw to ona musiałaby chcieć być z tobą i nie sugeruje ci niczego, ale jeśli naprawdę kochasz Kaśkę to chyba najwyższy czas zawalczyć o wasz związek. A teraz słuchaj. Umówię się z Michaliną na dziś wieczór u mnie. Potem napisze ci SMS-a, o której. Masz być dziesięć minut wcześniej i pamiętaj robie to ostatni raz.
      -Zgoda. Dzięki stary.
      -Jesteś moim kumplem, chce dla ciebie dobrze. Ja już będę leciał, dzięki za kawę i do zobaczenia jutro.
      -Trzymaj się.-Powiedział blondyn, odprowadzając przyjaciela do wyjścia.
      Michalina siedziała przy stole w kuchni, grzebiąc w zimnej jajecznicy. Nie była głodna, ale nie chciała robić ojcu przykrości, odmawiając mu kolejny raz zjedzenia wspólnie posiłku.
      -Wszystko w porządku? Masz jakiś problem, czy to tylko kac?-Zapytał Adam, widząc, że jego córka nie jest w najlepszym nastroju.
      -Jest ok, po prostu nie jestem głodna, chyba wczoraj wypiłam za dużo drinków.
      -Czyli zabawa się udała?
      -Tak, było w porządku.-Odpowiedziała wymijająco, nie zamierzała mówić ojcu prawdy.
      -A jak Marcin? Nie pogryźliście się? Ostatnio byłaś na niego wściekła.
      -Tato, nie mam ochoty rozmawiać o Mierzejewski, ani teraz, ani nigdy. Nie musisz się martwić.
      -Kochanie nie martwię się o ciebie, a przynajmniej próbuje. Pytam, bo chce wiedzieć, co u ciebie słychać. Jestem twoim ojcem i to chyba normalne, że interesuje mnie twoje życie.
      -Tato, a ja jestem twoją córką, a nie podejrzanym. Nie musisz mnie przesłuchiwać.-Powiedziała chłodno, ale widząc minę ojca, zmieniła ton. Nie chciała sprawić mu przykrości.-Przepraszam. Nie chciałam cię urazić. Jestem dziś nie swoja, ale to nie ma z tobą nic wspólnego.
      -Wiesz, że na mnie zawsze możesz liczyć?
      -Wiem, ale nie dzieje się nic takiego, w czym sama sobie nie poradzę. Tatku, jestem dorosła, muszę mieć własne życie i tobie polecam to samo. Na początek może powinieneś zacząć się z kimś spotykać.
      -Przecież widuje się z Olkiem, jego żoną, znajomymi z pracy.
      -Tato, ja mowie o kobiecie. Myślę, że powinieneś sobie kogoś znaleźć. Fajny z ciebie facet, przystojny, wysportowany, inteligentny. Nie możesz do końca życia być sam, bo Anna okazała się zdzirą.
      -Michalina, to twoja matka, nie powinnaś jej tak nazywać.
      -Ja nie mam matki, a ta kobieta to kochanka mojego chłopaka, nie proś mnie, abym miała o niej inne zdanie. Zresztą może damy sobie spokój z tą rozmową. Możesz pozmywać, bo ja to chyba muszę się położyć.
      -Jasne. Odpocznij sobie.-Odparł, patrząc jak, dziewczyna opuszcza pomieszczenie.
      Telefon Michalina rozdzwonił się jeszcze na schodach, a na wyświetlaczu pojawiło się imię Mikołaj. Dziewczyna odebrała połączenie.
      -Co tam?-Zapytała.
      -Siemka. Masz jakieś plany na wieczór?
      -Obecnie żadnych, a co potrzebujesz?
      -Mam dziś wolną chatę, bo Arek pojechał do rodziców i wraca jutro. Może dokończymy film?
      -Spoko. O której?
      -Osiemnasta. Mam popcorn i piwo.
      -Może być. Powinnam się zjawić, ale dam jeszcze znać, bo trochę łeb mnie boli.
      -Spoko jak coś to pisz. Narty.
      -Siemson.-Odparła, kończąc połączenie i wróciła do łóżka, ale mimo bólu głowy nie mogła zasnąć. Gdy tylko zamykała oczy, pod jej powiekami pojawiały się obrazy z poprzedniego wieczoru, a serce zaczynało bić szybciej. Dodatkowo przez cały czas pisał do niej Adrian, co tylko pogłębiało jej wyrzuty sumienia. Sama już nie wiedziała, czego oczekuje od bruneta. Nadal był dla niej tylko kolegą, ale to jak bardzo starał się o jej względy, imponowało jej i stwarzało pewnego rodzaju pewność, że chłopakowi naprawdę na niej zależy. Ten fakt w połączeniu z tym, co zaszło między nią i Marcinem dołowało ją dodatkowo. Wiedziała, że jeżeli prawda wyjdzie na jaw, zrani nie tylko Kasię, a nie chciała, żeby ktoś cierpiał z jej powodu, tak jak ona cierpiała z powodu Anny i Maćka.
Znała ból zdrady i nikomu go nie życzyła, a ni też nie chciała go u nikogo powodować, dlatego też obiecała sobie, że nigdy więcej nie zbliży się do Marcina, bardziej niż to będzie konieczne.