22 lipca 2019, 23:12
Michalina wróciła do domu wściekła i chociaż próbował ukryć swoje emocje przed ojcem, ale ten od razu to zauważył.
-Powiesz mi, co się stało?-Zapytał.
-Pokłóciłam się z Mierzejewskim, ale nie chce o tym rozmawiać. Ten facet to skończony dureń.
-Myślałem, że się dogadaliście? Ostatnio mówiłaś nawet, że jego dziewczyna zaprosiła cię na imprezę.
-To już chyba nieaktualne. Kasia jutro wylatuje do Londynu, na cztery miesiące. Dostała naprawdę prestiżową szansę od międzynarodowej marki.
-Niech zgadnę, Marcin nie jest zadowolony?
-Niezadowolony? Tato, on jest wściekły, jakby mu rozum odebrało. Uważa, że Kaśka powinna siedzieć w domu. Zamiast ją wspierać i się cieszyć, że została doceniona, to ten uważa, że przyjmując propozycję, zrobiła mu na złość. W życiu nie widziałam takiego egoisty.-Michalina starała się zachować spokój, ale w środku aż kipiała ze złości.
-Nie powinnaś się wtrącać. To ich sprawa.
-Tato, ja to wszystko wiem, ale jak usłyszałam te jego brednie, to mnie zagotowało. Jak można tak nie szanować drugiego człowieka. Przecież Kasia go kocha, to widać, a to, że ma marzenia, które spełnia. Co w tym dziwnego? Każdy ma do tego prawo. Wiesz, że ja zawsze mówię, to co myślę i tym razem też tak zrobiłam. Zresztą nie ma o czym gadać, idę pod prysznic, może się trochę uspokoję.
-Zjemy razem kolację?-Zaproponował.
-Nie jestem głodna. Umyje się i pójdę coś poczytać.-Odmówiła, ruszając na piętro.
Marcin cicho otworzył drzwi i wszedł do mieszkania, które w pierwszej chwili wydało mu się zupełnie pusty, co wzbudziło jego niepokój. Blondyn obawiał się, że po kłótni, Kasia zdecydowała się wyjechać wcześniej.
Znalazł ją w sypialni. Dziewczyna spała spokojnie, przykryta cienkim kocem. Chłopak usiadł na brzegu łóżka, chwycił ją za ramię i delikatnie potrząsnął. Kasia otworzyła oczy.W pierwszej chwili nie bardzo wiedziała, co się dzieje, ale kiedy ujrzała nad sobą twarz Marcina, uśmiechnęła się.
-Porozmawiamy?-Zapytał spokojnym, czułym głosem.
-Jeżeli znowu chcesz się kłócić, to może lepiej nie. Jestem już tym zmęczona. Boli mnie, że za każdym razem, kiedy wyjeżdżam, rozstajemy się w gniewie. Marcin, kocham cię, ale nie zrezygnuje ze swoich marzeń, nie możesz tego ode mnie wymagać.
-Wiem. - Odparł. - Niepotrzebnie się dziś uniosłem, ale spróbuj też zrozumieć mnie. Kasia jesteś moją pierwszą dziewczyną i do tej pory sądziłem, że ostatnią, ale teraz sam już nie wiem co mam myśleć. Boję się, że jak tak dalej pójdzie, to niedługo oddaliśmy się od siebie, tak że nie będziemy mieli o czym rozmawiać, a nie chcę cię stracić.
-Nie stracisz mnie, bo cię kocham i nic tego nie zmieni, nawet z końca świata zawsze będę do ciebie wracać. Może nie jestem idealną dziewczyną, ale cię kocham i to, że spełniam swoje marzenia, niczego nie zmieni.
-Michalina ma rację. Jestem egoistą i skończonym dupkiem. Przepraszam, jeśli poczułaś, że cię nie doceniam, obiecuję, że to się zmieni.-Powiedział w przypływie szczerości.
-Nie musisz mi nic obiecywać po prostu bądź taki jak kiedyś. Marcin, w którym się zakochałam, to cudowny, czuły facet. Z nim chce się zestarzeć. Czy mam szansę go odzyskać?
-Tak.-Odparł i zakończył rozmowę pocałunkiem.
Godzili się niespiesznie i spokojnie, oddając się rutynowym, delikatnym czułościom, a kiedy skończyli, Kasia prawie natychmiast zasnęłam, wtulona w klatkę piersiową ukochanego.
Marcin ostrożnie wysunął się z łóżka, nie chcąc obudzić swojej dziewczyny. Mimo późnej pory miał do załatwienia coś ważnego i nie chciał z tym czekać do rana. Odnalazł w kieszeni dżinsów swój telefon i wyszedł z sypialni.
Michalinę z płytkiego snu wyrwała wibracja jej telefonu. Dziewczyna nie otwierając oczu, sięgnęła po urządzenie i odebrała je.
-Halo.-Powiedziała, na wpół śpiąc.
-Cześć. Obudziłem cię?-Głos po drugiej stronie należał do Mariana, co sprawiło, że dziewczyna od razu się obudziła.
-Czego chcesz?
-Dzwonię, bo chciałem cię przeprosić, a właściwie to ci podziękować. - Powiedział szczerze, chociaż nie przyszło mu to łatwo.
Słowa blondyna zaskoczyły dziewczynę. Nie spodziewała się takiego wyznania z jego strony.
-Jesteś tam?- Zapytał, zdziwiony panującą w słuchawce cieszą.
-Jestem, tylko nie wiem co mam ci powiedzieć. Jest środek nocy, a ja chyba nie do końca się obudziłam, bo wydawało mi się, że mnie przeprosiłeś i jeszcze mi za coś podziękowałeś. A to raczej nie możliwe. Ty nie masz w zwyczaju przyznawać się do błędu.
-Mam, chociaż niechętnie to robię, ale nie mogę inaczej. Gdybyś mi nie nagadała, pewnie nie dotarłoby do mnie jaki błąd popełniam.
-Cieszę się, że to zrozumiałeś i ja też przepraszam. Niepotrzebnie się wracałam.
-To nieważne. Jutrzejsza impreza się odbędzie. Widzimy się wieczorem w klubie. Kasia nie chciała niczego odwoływać. Napijemy się za jej sukces. Dzwoniłem do Mikołaja i zgodził się przejąć rolę gospodarza.
-A ty?
-Odwiozę Kasię na lotnisko i do was dołączę. Pomożesz Mikiemu?
-Chyba lepiej będzie, jak poprosisz o to Alę. Znasz ją dłużej, to dobra koleżanka Kasi i dziewczyna twojego przyjaciela.
-Ale dzięki tobie ta impreza się odbędzie.-Powiedział.
-Dobra, jeśli dasz mi spać, to zgodzę się na wszystko.
-W takim razie dobranoc. Do jutra.
-Cześć. - Odpowiedziała i zakończyła połączenie.
Tej nocy nie tylko Kasia spała spokojnie.