25 lipca 2019, 22:58
Samolot, z Kasią na pokładzie odleciał, ale Marcin jeszcze długo siedział w aucie na parkingu, spoglądając w coraz bardziej granatowe niebo. Czuł się samotny, opuszczony i zlekceważony. Miał ochotę wrócić do pustego mieszkania, zakopać się w pościeli i zostać tam do powrotu blondynki, ale nie mógł sobie na to pozwolić. Musiał żyć w miarę normalnie i zgodnie z obietnicą daną swojej dziewczynie musiał wziąć udział w zaplanowanej przez nią imprezie. Marcin nie chciał odpowiadać na pytania dotyczące nieobecności swojej partnerki, nie miał ochoty tłumaczyć swoim znajomym powodu jej wyjazdu, nie miała też ochoty na zabawę, ale nie chciał zawieść swoich znajomych, przyjaciół i w pewnym sensie również Kasi. Swoją obecnością na zorganizowanym przez nią wydarzeniu, chciał jej udowodnić, że może na nim polegać i liczyć na jego wsparcie.
Michalina bawiła się coraz lepiej, co nie było tylko zasługą wypitego alkoholu, ale również otaczających ją ludzi. Brunetka prawie w ogóle nie schodziła z parkietu, a Adrian, wbrew temu, co mówił, okazał się bardzo dobrym tancerzem. Marcin wszedł do klubu, rozglądając się po wnętrzu. Jego wzrok prześlizgnął się po zaproszonych gościach, sprawiając, że poczuł się o wiele lepiej, widząc same znajome twarze. Jego spojrzenie zatrzymało się na dłuższą chwilę na środku parkietu, gdzie w objęciach Adriana wirowała Michalina. Dziewczyna wyglądała jak milion dolarów w zwiewnej, krótkiej sukience i z rozpuszczonymi włosami, które falowały przy każdym jej ruchu. Mierzejewski nie potrafił zapanować nad uczuciami, które dopadł go, kiedy ich spojrzenia spotkały się. Przez chwilę miał wrażenie, że wszystko wokół przestało istnieć, a oni są sami. Ośmielony tym, że dziewczyna nie odwróciła wzroku, ruszył w jej kierunku.
Michalina nie mogła opanować szybkiego bicia serca, kiedy dostrzegła Marcina idącego w jej stronę. Dziewczyna obawiał się, że chłopak chce urządzić jej kolejną awanturę, jednocześnie wyładowując na niej swoje frustracje, związane z wyjazdem Kasi. Chciała uciec, ale nim zdążyła zareagować, chłopak stanął przed nią, chwycił ją za rękę i nie zwracając uwagi na stojącego obok Adriana, porwał ją do tańca. Nie umiała mu odmówić, była tak zaskoczona jego zachowaniem, że żadne słowa nie chciały przejść jej przez gardło, nawet kiedy muzyka zmieniła się na wolniejszy numer, a on znalazł się zdecydowanie za blisko.
-Marcin co ty robisz?-Zapytała w końcu, z trudem łapiąc oddech.
-Chciałem tylko z tobą zatańczyć.-Skłamał. W tamtej chwili zupełnie wbrew sobie chciał od niej o wiele więcej. Chciał znowu poczuć smak wiśniowej szminki na swoich ustach.
Michalina poczuła, że sytuacja robi się gorąca. Chciała zapaść się pod ziemię, a jednocześnie chciała, aby on zapadł się razem z nią, pragnęła zostać z nim sam na sam. Przestraszyła się własnych myśli. Agresywnie uwolniła się z jego uścisku i odwróciła, zanim zdążył zareagować, wpadając wprost w objęcia Adriana. -Nie puszczaj mnie. - Powiedziała. - Zatańcz ze mną. - Dodała, a chłopak bez słowa wykonał prośbę.
Marcin poczuł się upokorzony zachowaniem brunetki. Nie rozumiał, dlaczego dziewczyna wybrała Szulca. Na samą myśl, że to brunet trzymał ją w ramionach i że to on pozna smak jej ust, czuł wściekłość.
Mikołaj podszedł do przyjaciela i mocno chwycił go za ramię. Nie rozumiał wiele z tego, co zaszło, ale chciał powstrzymać chłopaka przed zrobieniem jakiejś głupoty. -Wychodzimy!-Powiedział tonem, który sprawił, że Marcin nawet nie próbował protestować. -Co to było? - Zapytał brunet, kiedy wyszli przed klub. -Wczoraj niemało się zesrałeś, że Kaśka wyjeżdża, a dziś jeszcze dobrze się od ziemi nie odbiła, przystawiasz się do innej i to na oczach dwudziestu kilku osób! Marcin co się z tobą dzieje? -Nic. Chciałem z nią tylko zatańczyć. -Nie pierdół, znam cię. Widziałem, jak na nią patrzysz. -Niby jak?. -Tak jak kiedyś na Kasię. Marcin a może ty się w niej zakochałeś?
-W kim? W Michalinie? Odbiło ci? Przecież ja jej nawet nie lubię.
-To, co to było przed chwilą? I nie ściemniaj mi, że chciałeś z nią tylko zatańczyć. Gdyby tak, wyglądałoby to zupełnie inaczej.
-To, co mam ci powiedzieć? Czego ode mnie chcesz? -Prawdy! Jestem twoim przyjaciele i widzę, że coś się dzieje.
-Nic się nie dzieje. Nie szukaj afer tam, gdzie ich nie ma. Nie zakochałem się w Michalinie. W moim życiu jest tylko jedna kobieta. Kasia i doskonale o tym wiesz.-Prychnął blondyn, coraz bardziej poirytowany pytaniami przyjaciela. Nie miał zamiaru dzielić się z nim tym, co od czasu pocałunku z Michaliną, czasami działo się w jego głowie.
-Stary, mam gorszy okres, czasami coś mi odbija, ale nie zakochałem się w Michalinie, to, że staram się zachowywać wobec niej normalnie, nie znaczy, że coś do niej czyje.
-W takim razie odpowiedzi mi na jedno pytanie, tylko szczerze.
-Dawaj, tylko niech nie będzie to głupie.
-Czy gdybyś został dziś z Miską sam na sam, skończyłoby się tylko na tańcu, tylko mi nie mów, że nie wiesz, o co chodzi?-Zastrzegł.
Marcin milczał. Doskonale zdawał sobie sprawę, że nie może zaprzeczyć, ale nie chciał też odpowiedzieć twierdząco.
-Wiedziałem. Lecisz na nią.
-Nie lecę.-Zaprotestował, siadając na pobliskiej ławce.
-Kocham Kaśkę i nic tego nie zmieni, a Miśka? Wkurza mnie jej zachowanie, sposób bycia, to jak mnie traktuje, ale od tamtej soboty u Ali są takie chwile, że nie mogę przestać o niej myśleć, Cały czas czuje smak jej usta, a jak ją dzisiaj zobaczyłem, myślałem, że zwariuje, szlag mnie trafił, że wybrała tego palanta, a mnie zbyła, jakbym był powietrze.
-Ty jesteś chory. Sam nie wiesz, czego chcesz. Pamiętasz, jakie miałeś wyrzuty sumienia po tym pocałunku?
-Pamiętam, ale potem Kaśka wróciła i wszystko zaczęło się układać, że do dziś, Mikołaj ja nie umiem tego wytłumaczyć, jakbym był dwoma osobami jednocześnie.
-Porozmawiaj z Michaliną.
-I co mam jej powiedzieć. Sorry Miśka nienawidzę cię, ale w nocy marze, żeby się znaleźć w twoim łóżku. Nie, nie ma mowy. Czuje się dziś samotny, porzucony i odstawiony na boczny tor, mogłem zrobić coś głupiego, ale teraz jest już ok. Mikołaj, nie mów nikomu o tym, co ci powiedziałem. Nikt nie może wiedzieć. Proszę cię.
-Dobrze, ale musisz mi obiecać, że nie zrobisz nic głupiego. Marcin Miśka nic do ciebie nie czuje.
-Ja do niej też nie. Raz popełniłem błąd, a teraz nic bym jej nie zrobił, przy całej sali ludzi, a tego, żeby nie być z nią sam na sam, pilnuje, zresztą, gdyby Kasia nie wyjechała, byłbym tu teraz z nią. Wracajmy do klubu, chce się dziś napić.
Michalina stała przed lustrem w łazience, spłukując twarz wodą. Zimny strumień pozwolił jej opanować emocję.
-Wszystko w porządku?-Wiedziona przeczuciem Alicja weszła do łazienki.
-Nic nie jest w porządku.-Odparła brunetka.
-To przez Mierzwę? Miśka nie przejmuj się, Kaśka wyjechała i mu odbija.
-Nie chodzi tylko o niego.
-A o kogo?
-O mnie. Ja, nie wiem co się ze mną dzieje.
-To znaczy?
-Od czasu tego pieprzonego pocałunku coś mi się chyba poprzestawiało w głowie. Nienawidzę Marcina, uważam go za największego palanta, jakiego znam. Nie mogę na niego patrzeć, a jednocześnie, kiedy jest blisko, nie wiem co mam ze sobą zrobić, głupieje na samą myśl, że on może mnie dotknąć, spojrzeć na mnie, pocałować mnie znowu.
-Zakochałaś się w nim?
-Co?! Nie no co ty, przecież ci tłumaczę, ci, że to niemożliwe. Nawet go nie lubię, więc jak mogłabym się w nim zakochać, to jakaś głupota.
-No więc o co chodzi?
-Nie wiem i wole, żeby Mierzejewski trzymał się ode mnie z daleka. On ma dziewczynę i nawet nie mam prawa myśleć o nim inaczej niż jak o palancie. Nie chce mieć z nim nic wspólnego.
-A jeśli on czuje to samo? Miśka to, w jaki sposób on na ciebie patrzył. Znam Marcina i nigdy nie widziałam, żeby tak patrzył na dziewczynę, no może kiedyś na Kasię, ale to było dawno. Między nimi nie jest już tak jak kiedyś, nawet jeśli twierdzą, że się kochają. Oni żyją w dwóch różnych światach.
-To nie ma znaczenia. Nie mogę zrobić jej tego, co mi zrobiła własna matka, zresztą, o czym my właściwie rozmawiamy. Ja do Marcina nic nie czuje. Jestem trochę zagubiona w nowym miejscu i coś mi si ubzdurało, ale to minię.
-Masz moje wsparcie, jeśli będziesz potrzebowała pomocy.
-Myślałam, że ty i Kasia....
-Lubimy się.-Brunetka, weszła koleżance w słowo. -Ale ja nie jestem ślepa. Kasia i Marcin są ze sobą od tak dawna, że nikt już chyba nie pamięta czasów, kiedy było inaczej. Chodź, chyba obu nam dobrze zrobi drink. Idziemy?
-Tak.-Powiedziała i obie opuściły łazienkę.
Michalina siedziała przy stoliku, sącząc powoli swojego drinka, ze wzrokiem utkwionym w blacie. Bała się, że jeżeli podniesie spojrzenie, może natrafić na wlepione w nią pochmurno szare tęczówki, należące do Marcina, a jego wzroku, jak i całej osoby wolała unikać.
Marcin podniósł do ust, kolejny kieliszek, nie czekając na Mikołaja i Arka. Chłopak pił, o wiele więcej niż powinien, ale tylko dzięki alkoholowi był w stanie zapanować nad emocjami.
Chłopak z nadzieją czekał na telefon od swojej dziewczyny. Liczył, że ciepły ton jej głosu pomoże mu nad sobą zapanować, niestety godziny mijały, a jego telefon milczał.
-Na mnie już chyba czas.-Powiedziała brunetka, wstając od stolika.-Obiecałam ojcu, że zjemy razem śniadania, więc muszę się wyspać.
-Serio?-Alicja zrobiła zbolałą minę. -Zostań jeszcze chociaż godzinę.
-Nie mogę naprawdę.
-To może wezwać ci taksówkę?-Zaproponowała.
-Ja to zrobię.-Powiedział Adrian. -Ja też będę się już zbierał.
-No weź się, Szulc nie wygłupiaj. Dopiero pierwsza jest.-Wybełkotał Marek.
-Mario ma rację. Zostań.-Powiedziała Michalina. -Ja naprawdę muszę spadać.-Dodała i chociaż Adrian nie wydawał się zadowolony z tego faktu, postanowił nie opuszczać klub.
-Może chociaż do taksówki cię odprowadzę?
-Nie trzeba. Poradzę sobie. Bawcie się dobrze. Do zobaczenia.-Powiedziała, pożegnała się i opuściła klub.
-Idę do kibla.-Zakomunikował Marcin, kilka minut z trudem podnosząc się ze swojego miejsca, ale zamiast do toalet, wyszedł przed lokal.
Chłodne powietrze uderzyło Michalinę po nagich ramionach. Dziewczyna przeskakiwała z nogi na nogę, trzęsąc się z zimna w oczekiwaniu na taksówkę, gdy nagle poczuła, jak otula ją coś ciepłego.
-Mówiłam, że nie musisz.....-Przekonana, że to Adrian odwróciła się, z uśmiechem na ustach i zamarła widząc przed sobą bruneta.
-Czego chcesz?-Zapytała, cofając się o kilka kroków, ale blondyn szybko pokonał dzielący ich dystans i zanim zdążyła zareagować, chwycił ją w pasie i przyciągną do siebie.
-Zostaw.-Powiedziała, ale jej głos nie brzmiał przekonująco.
-Powiedz, że tego nie chcesz, a odejdę.-Postawił jej ultimatum, a kiedy nie odpowiedziała, pocałował ją.
Michalina oddała pocałunek, zaciekle wbijając swoje ustaw, w jego wargi.
Oboje czuli się jak w transie. Nie obchodziło ich nawet to, że ktoś może ich zobaczyć, jakby świat obok nich nie istniał, a czas staną w miejscu.
Marcin oderwał się od ust dziewczyn, chciał coś powiedzieć, wyjaśnić swoje zachowanie, ale nawet nie wiedział, od czego zacząć, a ona nie chciała tego słuchać.
-Nigdy więcej tego nie rób. Wracaj do klub i zapomnij o tym, co się stało. Jesteś pijany w dodatku zły i samotny, nie wiesz, co robisz.
-A ty wiesz?
-Też piłam i też już zapomniałam. Dobranoc Mierzejewski.-Powiedziała, oddała mu marynarkę i nie czekając na taksówkę, ruszyła w kierunku domu.
Marcin został pod klubem, nie mając pojęcia jak się zachować. Jednego był pewien, nie zamierzał wracać do znajomych. Napisał SMS-a do Mikołaja i wolnym, chwiejnym krokiem ruszył ulicą,