Archiwum 21 lipca 2019


21. Nie tak.
21 lipca 2019, 22:44

      Marcin siedział w fotelu naprzeciwko Kasi, czując jak z każdym jej słowem wzbiera w nim złość.
      -Nie wierzę, że to zrobiłaś!-Przerwał jej, czując, że jeśli się nie odezwie, wybuchnie.
      -Kochanie zrozum mnie, to dla mnie ogromna szansa. Abowo to międzynarodowo marka, kontrakt z nimi może mi otworzyć drogę na wybiegi całego świata! Nie mogła odrzucić takiej oferty.
      -Jasne, bo to dla ciebie ważne, ważniejsze nawet ode mnie! Szkoda, że nasz związek, zawsze jest dla ciebie na drugim miejscu!
      -Wiesz, że to nie tak.
      -A jak? Kaśka od czterech lat, w domu jesteś gościem. Nie ma cię nigdy, kiedy cię potrzebuje! Nie było cię, gdy dostałem się na studia, nie było cię na żadnych moich urodzinach, nawet rocznic już nie obchodzimy, bo ciebie nigdy nie ma! Po co chciałaś ze mną zamieszkać, skoro i tak wolisz jeździć po świecie, niż być ze mną!
      -Kocham cię, ale nie potrafię zrezygnować z pracy modelki, bo spełniam się w tym, co robie i lubię to, tak jak ty lubisz siatkówkę. Nie zrezygnujesz z niej, tylko dlatego, że ja cię o to poproszę.
      -To co innego.-Powiedział. -Mnie nie ma w mieście miesiąc, góra dwa w roku, a ty na tyle przyjeżdżasz do domu. A teraz zamierzasz przyjąć czteromiesięczny kontrakt w Londynie i jak ty to sobie wyobrażasz? Kaśka ledwo cię odzyskałem i już mam cię stracić! Przecież obiecałaś! Czy naprawdę tak niewiele dla ciebie znaczę, że nawet obietnica, którą mi składasz, jest niczym!
      -Marcinku proszę cię, wiesz, że to nieprawda. Kocham cię, najbardziej na świecie, jesteś dla mnie wszystkim.   
      -Tylko na moje zawołanie nie przybiegasz, a z agencji wystarczy jeden telefon, a lecisz do nich jak piesek.
      -Jesteś zazdrosny, bo spełniam się w pracy?
      -Jestem zazdrosny, bo praca jest dla ciebie ważniejsza niż ja, sorry jest ważniejsza niż wszystko inne. Szkoda, że po tylu latach związku nie ja jestem dla ciebie na pierwszym miejscu.
      -To nie prawda.
      -A jak inaczej to nazwiesz?-Zapytał -Obiecujesz mi coś i nie potrafisz dotrzymać słowa, co więcej, jesteśmy razem przez tyle lat, a ty kompletnie nie liczysz się z moim zdaniem. Sama podejmujesz decyzje, a potem mówisz, że robisz to dla nas! Nie takiej przyszłości chce i zastanów się, czy ty na pewno tak chcesz!-Wyjaśnił i widząc, że jest na straconej pozycji, wstał ze swojego miejsca i ruszył do drzwi, w połowie drogi jednak odwrócił się i spojrzał na dziewczynę.
      -Odwołaj jutrzejszą imprezę, nie zrobię tego za ciebie i nie będę się tłumaczył, gdzie jesteś, robiłem to zbyt długo.-Powiedział, po czym wyszedł z mieszkania, trzaskając drzwiami.
      Kasia poczuła, jak traci grunt pod nogami, do jej oczu napłynęły łzy. Wiedziała, że tym razem, może stracić Marcina na zawsze, a tego nie chciała. Kochała go całym serce, oddałaby za niego życie, a jednak jakiś głos w niej wiedział, że nie może nawet dla miłości i wieloletniego związku zrezygnować ze spełniania swoich marzeń, jakaś nuta w jej sercu budziła niepokój. Dziewczyna obawiała się, że Marcin, chociaż wiedziała, że ją kocha, nie byłby w stanie poświęcić się dla niej i to bolało ją najbardziej.
      Kochali się, to nie budziło wątpliwości. Byli ze sobą tak długo, że Kasia zapomniała już jak to było przed nim i nie chciała wiedzieć jak będzie po nim.
      Wstała z kanapy i poszła do sypialni. Ułożyła się na łóżku, na swojej stronie, przytulając mokrą od łez twarz w poduszkę Marcina, na jej poszwie poczuła zapach ukochanego. Wdychała go głęboko do płuc, mając nadziej, że nie zniknie, nawet jeżeli wyjedzie.
      Michalina i Mikołaj siedzieli na kanapie ze wzrokiem wlepionym w ekran telewizora. Film, na którego oglądanie umówili się poprzedniego dnia wciągną ich do reszty. Przerwał im dopiero dzwonek do drzwi.
      -To pewnie pizza. Pójdę otworzyć.-Powiedział brunet, ale zanim wstał, drzwi wejściowe otworzyły się i po chwili do salonu wszedł Marcin, który zgłupiał na chwilę widząc Mikołaja w towarzystwie Michaliny.
      -Co ty tu robisz?-Zapytał brunet, zdziwiony obecnością przyjaciela, który zazwyczaj zapowiadał swoje wizyty.
      -Wszedłem drzwiami, otwarte było.-Odpowiedział blondyn.
      -Przeszkodziłem wam w czymś?-Zapytał, spoglądając podejrzliwie raz na Mikołaja, raz na Michalinę.
      -Oglądaliśmy film.-Powiedział brunet. -Coś się stało? Zazwyczaj uprzedzasz zani się zjawisz.
      -Mam mały problem. Chciałem pogadać, ale chyba lepiej będzie jak przyjdę później.
      -Daj spokój.-Michalina podniosła się ze swojego miejsca.
      -Pogadajcie sobie, film możemy dokończyć innym razem.-Powiedziała, ruszając w kierunku wyjścia. Widziała, że Marcin jest zdenerwowany i chociaż nadal się do niego nie przekonała, mimo zawieszenie broni, nie chciała ingerować w jego problemy.
      Blondyn mocno zdziwił się zachowaniem dziewczyny. Był pewien, że mimo wszystko brunetka wykorzysta okazje, aby mu dokopać.
      -Zostań.-Chwycił ją za rękę. Dziewczyna cofnęła dłoń, wyraźnie zaskoczona, uczuciem, jakie wywołała jego dłoń.
      -Przecież, nie chcesz, żebym tu była.-Zauważyła, zdziwiona.
      -I tak się dowiesz, co za różnic od kogo. -Powiedział wzruszając ramionami. Mikołaj masz coś mocniejszego, czy mam iść do sklepu?
      -Mam flaszkę. Chcesz?
      -Tak, jeśli napijecie się ze mną.-Odparł
      -Ja chętnie. Miśka?-Zwrócił się do brunetki.
      -Jednego mogę wypić.-Powiedziała, wracając na kanapę.
      -To ja pójdę do kuchni, a wy spróbujcie się nie powybijać.-Zakomunikował opuszczając pomieszczenie.
      -Mogę?-Zapytał brunet, wskazując miejsce w fotelu.
      -Po co pytasz?-Odpowiedziała pytaniem na pytanie.-To nie moje mieszkanie, siadaj gdzie chcesz.-Dodała, wzruszając ramionami.
      W pomieszczeniu zapadła cisza. Michalina siedziała z nosem w telefonie, ignorując blondyna, on natomiast pogrążył się we własnych rozmyślaniach.
      Mikołaj wszedł do salonu, niosąc tacę, na której miał nie tylko kieliszki i szklanki, ale też butelkę wódki, sok i kanapki na zagrychę. Zdziwił się widząc w pomieszczeniu tylko Marcina.
      -Gdzie Miśka? Pokłóciliście się?
      -Nie, facet z pizzą czeka na dole, poszła odebrać zamówienie. Dzwonił na twój telefon.
      -Powiesz mi co się stało?-Zapytał, siadając na kanapie.
      -Pokłóciłem się z Kaśką.-Przyznał chłopak, ciesząc się, że został z Mikołajem sam na sam.
      -Uuuu, myślałem, że już wszystko sobie wyjaśniliście. Tak się cieszyłeś, kiedy wróciła.
      -Tak, bo miał zostać. Obiecała, że w najbliższym czasie nigdzie nie wyjedzie. -Powiedział.
      -No to, o co się pokłóciliście?
      -Właśnie o to. Dzwonili do niej dzisiaj z agencji, Abowo zaproponowało jej czteromiesięczny kontrakt w Londynie.-Powiedział. Pochłonięci rozmową przyjaciele, nie zauważyli, że do mieszkania wróciła Michalina, a dziewczyna, słysząc ich wymianę zdań, postanowiła poczekać na korytarzu. Głupio jej było tak po prostu wejść do pomieszczenie. Mimo że nadal nie przepadała za blondynem, nie chciała, aby czuł się skrępowany jej obecnością. Nie dołączyła do nich, aby dać mu swobodę wypowiedzi.
      -A ona się zgodziła. Jutro, zamiast na imprezie będzie w samolocie. Mikołaj ja nie wiem już co mam robić? Nawet tygodnia w domu nie wytrzymała. Mam już dość tych jej sesji, kontaktów i wyjazdów, bo ciągle jej nie ma.
      -Stary przecież wiedziałeś na co się piszesz. Kaśka zawsze marzyła o karierze modelki.
      -Wiem i na początku mi to nie przeszkadzało, ale teraz już nie wyrabiam. Przecież ona w domu jest przez dwa miesiące w roku.
Miki, naprawdę mi na niej zależy, ale wkurza mnie, że po siedmiu latach związku, moje zdanie nie ma dla niej żadnego znaczenie. Nawet tak ważne decyzje, jak ta podjęła sama, a potem mówi, że robi to dla nas, tylko że ja wcale tego nie potrzebuje.-Michalina, czuła jak z każdym kolejnym słowem chłopaka ogarnia ją coraz większa wściekłość. Miała dość jego narzekań, więc wtargnęła do pomieszczenia nie myśląc o swoich konsekwencjach.
      -No tak, bo hrabia Mierzejewski wolałby mieć w domu kurę domową. Szlag cię trafia, że Kasia odnosi sukcesy, bo nie ma ci kto prać, sprzątać i gotować. Mówisz, że ona nie liczy się z twoim zdaniem? A ty co właśnie robisz? Kaśka cię kocha, ale chce się rozwijać. Ma marzenia i okazję, żeby je spełniać, jeśli nie potrafisz tego zrozumieć to znaczy, że nie jesteś jej wart. Chłopak, któremu zależy na dziewczynie, wspiera ją i jest z niej dumny, kiedy ona odnosi sukcesy, a ty jeszcze masz do niej pretensje? Co z ciebie za facet? Zwykła szowinistyczna świnia!-Wykrzyczała, to co leżało jej na wątrobie.
      -Jak ja mogłam pomyśleć, że ciebie da się lubić. Sorry Mikołaj, ale ja już pójdę. Pizze zostawiam w przedpokoju.
      -Miśka poczekaj.-Mikołaj chciał załagodzić sytuacje.
      -Nie, nie spędzę z tym dupkiem nawet minuty pod jednym dachem.
      -Jasne idź! Pani dobra rada się znalazła, a co ty możesz wiedzieć o moim związku z Kaśką? Nie masz prawa się na ten temat wypowiadać?
      -Bo co mi zrobisz? Znowu mnie pocałujesz? A może tym razem dasz mi w pysk? Śmiało Mierzejewski, pokaż, jaki jesteś słaby!
      -Dość!-Krzykną Mikołaj. -Oboje, macie się uspokoić. Michalina, zostań.
      -Nie. Sorry, ale nie. Film obejrzymy innym razem. Trzymaj się.-Powiedziała i wyszła z mieszkania.
      Mikołaj opadł na kanapę z głośnym westchnięciem. Był wściekły na nich oboje. Wiedział, że Michalina posunęła się trochę za daleko, ale równie dobrze zdawał sobie sprawę, że dziewczyna miała dużo racji.
      -Widziałeś? Bezczelna jest, weź polej!
      -Marcin, ale ona ma rację, nie we wszystkim, ale ma. Wiedziałeś, że Kasia, kocha tgo co robi, że to dla niej ważne i jeśli ją kochasz powinieneś ją wspierać. Związek to też kompromis. Kasia naprawdę cię kocha i pewnie jest jej teraz naprawdę źle, ale ja też w pewnym sensie ją rozumiem. Podjęła tę decyzję sama, bo cię zna i wie, że ty byś się na to nigdy nie zgodził, a dla niej to ważne.
      -Ważniejsze ode mnie. Chciałbyś być dla Anki zawsze na drugim miejscu? Ona swój wyjazd uzgodniła z tobą.
      -Bo wiedziała, że jej tego nie zabronię, bo mogła liczyć na moje wsparcie, a czy Kasia może liczyć na ciebie. Dzisiaj, zamiast ze mną, powinieneś być z nią. To wasza ostatnia noc, przed jej wyjazdem. Nie wiadomo kiedy teraz się zobaczycie. Pokaż jej, że ma do czego wracać, zanim będzie za późno. Przecież ją kochasz, a ona kocha ciebie.
      -Nie jestem tego pewien. Sam już nie wiem co czuje. Kasia nadal jest dla mnie ważna, zależy mi na niej, ale im dłuższe i częstsze są nasze rozstania, tym bardziej oddalamy się od siebie.
      -Tym bardziej powinieneś walczyć o swój związek, no, chyba że już nie chcesz z nią być?!
      -Oczywiście, że chce. Kasia to moja pierwsza i miałem nadzieje, że ostatnia kobieta, ale boje się, że to, co jest między nami wypali się jeśli tak dalej pójdzie.
      -To zrób tak, aby nie poszło. Okaż jej swoje wsparcie, pokaż, że jesteś z niej dumny. Marcin możesz Michaliny nie lubić, ale musisz przyznać jedno, nie pierwszy już raz ma co do ciebie rację. Możesz mówić, że jest bezczelna, możesz się na nią wściekać, ale ona powiedziała na głos to, do czego ty byś się nie przyznał i to najbardziej cię w niej irytuje.
      -Chcesz, żebym ci przyznał rację? Tak, wkurza mnie, nie cierpię, tej jej pieprzonej szczerości i tego, że zawsze ma rację, jakby była jakąś pierdoloną wróżą. Teraz też ma rację, jestem dupkiem.
      -Wiesz co, jedź do domu. Do Kasi, pogadaj z nią, powiedz co cię boli, może to nie zmieni jej decyzji, ale może zmienić wiele między wami. Zastanów się?-Powiedział.
      Marcin milczał, starając się przetrawić słowa przyjaciela.
      -Wiesz gdzie o tej porze kupie kwiaty?-Zapytał w końcu.
      -To nie będzie konieczne.
      -Dzięki stary.-Powiedział.
      -Nie mi powinieneś dziękować.-Odparł brunet, odprowadzając blondyna do drzwi.