Archiwum 08 czerwca 2019


3. Oświeć nas
08 czerwca 2019, 01:26

 

         Michalina biegła przed siebie, walcząc z łzami, które strumieniem płynęły po jej policzkach. Wiedziała, dokąd zmierza, więc nawet nie musiała patrzeć pod nogi. Na pokonywanej przez siebie trasie znała każdą dziurę, każdy kamień i przejście dla pieszych.
Słowa matki nadal tkwiły w jej głowie, sprawiając niemal fizyczny ból.

         Brunetka nie mogła zrozumieć, jak kobieta, której zawdzięczała życie, mogła zrobić jej takie świństwo. Sama nie wiedziała, co bolało ją bardziej, to że Anna wdała się w romans z Maćkiem, czy to, że pozwoliła jej uwierzyć w winne ojca.

         Dziewczyna minęła znajomą bramę, przeszła przez dziedziniec i odważnie weszła do dwupiętrowego budynku hali sportowej, w której odbywał się niezapowiedziany trening piłki siatkowej.
         Michalina doskonale zdawała sobie sprawę gdzie znajdzie swojego niewiernego chłopaka, jego drużynę i trenera. Nie zamierzała konfrontować Maćka z doniesieniami Anny, w cztery oczy. Była pewna, że kobieta mówiła prawdę.
         Brunetka przyszła na trening w konkretnym celu, zamierzała upokorzyć Maćka. Chciała, aby chłopak poczuł to samo co ona, kiedy zrozumiała od jak dawna pozwalała oszukiwać się dwóm najbliższym osobom.
         Weszła na halę. Bez słowa minęła zdziwionego jej obecnością trenera i kilku członków z drużyny, zignorowała nawet powitanie swojego przyjaciela. Zatrzymała się dopiero, stając twarzą w twarz ze swoim chłopakiem.
         Zaniepokojony zachowaniem przyjaciółki Kamil, ruszył z miejsca. Czuł, że jego bliska obecność może być potrzebna.
         -Michalina, błagam cię nie teraz, porozmawiamy po turnieju. Nie rób scen. Proszę cię.-Maciek, czując jak, grunt usuwa się spod jego stóp, postanowił działać, zanim dziewczyna zrobi pierwszy krok.
         -Nie mamy o czym rozmawiać. Nic nowego mi nie powiesz. Na ten temat wiem już wystarczająco długo, zresztą nie przyszłam tu, żeby słuchać twoich tłumaczeń. Chcę tylko wiedzieć, jak to jest sypiać z matką i córka jednocześnie? Która z nas była w łóżku lepsza, masz jakąś skalę?-Michalina mówiła spokojnie, ale na tyle głośno, że Kamil i kilku stojących w pobliżu chłopców usłyszało jej pytanie.
         -Co zrobiłeś?!-Kamil popatrzył na kolegę z niedowierzaniem. Nie mógł uwierzyć, w to, co słyszy.
         -Powiedz, że to nie prawda, że się przesłyszałem.

 

           -Nie powie, bo się nie przesłyszałeś.
          -Michalina proszę cię.-Maciek nadal próbowała wpłynąć na dziewczynę, wiedział, że każde jej kolejne słowo całkowicie go pogrąży.
         -Markocki, Smykiewicz, Michalska, co wy tam wyprawiacie?.-Trener, widząc wściekłość na twarzy Kamila i strach na obliczu Macieja poczuł, że musi interweniować. Nie stał na tyle blisko, aby usłyszeć, o czym cała trójka rozmawia, ale nie zamierzał czekać, aż nerwowa dyskusja przerodzi się w rękoczyny.
         -Mamy trening, to nie czas na pogaduchy, może podzielicie się tym niemogącym poczekać tematem zresztą drużyny.
         -Nie trzeba trenerze. Michalina już wychodzi.-Odparł brunet, siląc się na sztuczny, wymuszony uśmiech. -Miśka, proszę cię, nie niszcz mi kariery.-Zwrócił się do dziewczyny.

 

         -Trzeba było o tym pomyśleć, zanim zniszczyłeś moje życie, włażąc do łóżka mojej matki. Mój ojciec nie dał ci w pysk, chociaż na to zasłużyłeś i ja też tego nie zrobię, chociaż zanim napluje ci w twarz, chcę, żeby wszyscy wiedzieli, jaka z ciebie świnia.-Odparła.
         -Trenerze, właśnie przed chwilą otrzymałam bardzo ważną informację. Mogę ją przekazać panu i drużynie?-Zapytała, odwracając się do chłopaka, który widząc, że ta nie żartuje i zamierza odpłacić mu pięknym za nadobne, chwycił ją za ramię, w celu siłowego usunięcia brunetki z sali, ale ten zabieg skutecznie uniemożliwił mu, czuwający przy dziewczynie Kamil.
         -Puść albo jeszcze dziś założą ci gips!-Zagroził, otrząsnąwszy się z pierwszego szoku. Maciek zwolnił uścisk.
         -Spokój! Markocki zostaw ją, Kamil odsuń się od niego. Nie chce tu żadnych bójek. Michalina, jak już nam przekażesz ta swoja wiadomość, pozwolisz dokończyć trening?-Zapytał, z nutą ironii w głosie, nie mając pojęcia, z czym przyjdzie mu się za chwilę zmierzyć.
         -Obiecuje.-Dziewczyna skinęła głową.
         -Dobrze, więc mów.-Powiedział.
         -Trener jej nie słucha, to jakaś bzdura!-Krzykną Maciek, mając nadzieje, że uda mu się ujść cało, a jego sekret nie ujrzy światła dziennego.
         -Zamilcz. Teraz mówi Michalska. No dawaj dziewczyno, nie mamy całego dnia.
         -Właśnie przed chwilą dowiedziałam się, dlaczego poprzedni trener, a mój ojciec zrezygnował ze swojego stanowiska. Te sprawy osobiste, którymi się tłumaczył, miały na imię Maciek i od ponad roku sypiają z jego żoną, znaczy, teraz już była żoną. Maciek weź, przypomnij? Pominęłam coś?-Zapytała, odwracając się do chłopaka, ale zanim ten otworzył usta, dodała.
         -A zapomniałabym. Sypiał nie tylko z jego żoną, ale też córką. I to chyba będzie już koniec tej historii. Nie wierzycie? Mam dowód, który ma dwie nogi, cycki, język i chyba coś jeszcze, ale o tym opowie wam Maciek, osobiście.-
         W hali zapadła cisza. Nikt, łącznie z trenerem nie miał odwagi się odezwać. Wszyscy milczeli, trawiąc rewelacje brunetki i czekając w napięciu na rozwój wypadków. Spodziewali się chyba wszystkiego, znali Michalinę i wiedzieli, że jeżeli dziewczyną kierują emocje, nie potrafi odpuścić.
         Brunetka otarła łzy, których mimo wszystko nie potrafiła powstrzymać, poprawiła potarganą bluzkę, która nadal nosiła na sobie zapach chłopaka i bez słowa ruszyła w kierunku drzwi. Będąc przy nich, odwróciła się powoli, spoglądając na Maćka.
         -Zapomniałam dodać. Markocki, zrywam z tobą.-Powiedziała i wyszła z hali.
         Pierwszy mowę odzyskał Kamil, który nie zwracając uwagi na miejsce, w jakim się znajdował i świadków obserwujących całe zajście, podszedł do bruneta i z całym impetem swojej złości, uderzył go pięścią w twarz. Maciek zachwiał się i poleciał do tyłu. Boleśnie uderzając w parkiet swoimi plecami.
         -Nie wstawaj, bo ci poprawie.-Zagroził.
         -Stary zostaw go!-Piotrek, jeden z zawodników, podbiegł do szatyna, chwytając go za ramię. -On nie jest tego wart.-Dodał, patrząc na bruneta z pogardą. Nikt nawet nie zwrócił uwagi na jego krwawiący nos.
         -Masz rację. Nie jest tego wart.-Odparła Kamil. -Miałem cię za przyjaciela, myślałem, że nigdy jej nie skrzywdzisz, ale Ewka miała racje, jesteś egoistycznym dupkiem i mam nadzieje, że skończysz tam, gdzie miejsce takich śmieci.
         -Smykiewicz, wystarczy!-Krzykną trener, kierując się w ich stronę. Mimo iż nadal nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał, nie miał powodów, aby uznać słowa brunetki za kłamstwo. Na własne oczy widział, jaki ból sprawiało jej opowiadanie o romansie swojej i matki i chłopaka i mimo że dziewczyna z klasą wybrnęła z całego zajścia, mężczyzna czuł, że ta historia, dla niej wcale się nie zakończyła.
         -Jankowski, Bachnal, pomóżcie Maćkowi wstać.-Polecił -Kamil ostrzegam cię, nie dotykaj go i tak na za dużo sobie pozwoliłeś. Ochłoń. Wiem, że to, co tu usłyszeliśmy, nie jest łatwe do przetrawienia, ale trening się jeszcze nie skończył. Mam tu jeszcze coś do powiedzenia.
         -Przepraszam trenerze, poniosło mnie, ale mam prośbę. Niech trener zabierze tego popaprańca sprzed moich oczu, bo nie ręczę za siebie.
         -Smykiewicz, nie irytuj mnie, przypominam ci, że Maciek to nadal twój kolega z drużyny.
         -Jeśli tak to ja nie chce być w takiej drużynie!-Burkną szatyn. Kochał siatkówkę, ale wieloletnia przyjaźń z Michaliną była dla niego ważniejsza.
         -Nie teraz będziemy decydować o tym, kto z was będzie grał w tej drużynie, a kto nie. Janke i Krzysiek zaprowadźcie Maćka do pielęgniarki, o tej porze powinna jeszcze być, a wy.-Trener przeniósł swoje spojrzenia na Kamila i Piotra. -Zamiast wymierzać sprawiedliwość w moim imieniu, poszukajcie lepiej Michaliny. Obaj widzieliście, w jakim była stanie. Znajdźcie ją, zanim zrobi coś głupiego. Jesteście jej przyjaciółmi, to tak się zachowajcie.-Nakazał i, mimo że każdy miał coś do powiedzenia w tej sprawie, nikt nie odważył się sprzeciwić.
         -Trenerze.-Kamil zatrzymał się przed drzwiami tak jak chwilę wcześniej jego przyjaciółka.
         -Tak?
         -Trener zadzwoni do pana Adama.-Poprosił
         -Smykiewicz, nie mów mi co mam robić, doskonale to wiem.-Odparł mężczyzna.
           Kamil skiną mężczyźnie głową i razem z Piotrkiem opuścili halę.