Archiwum 11 lipca 2019


17. Nie całkiem sama
11 lipca 2019, 18:47

      Michalinę obudził natarczywy dźwięk dzwonka do drzwi. Dziewczyna otworzyła oczy, podniosła się z łóżka i próbując odgonić od siebie resztki snu, poszła otworzyć. Na progu stał Mikołaj.
      -Co ty tu robisz?-Zapytała, ale zanim chłopak odpowiedział, za jego plecami pojawiła się Alicja.
      -Chyba nie tylko ja nie mogłam dziś zasnąć. Powiecie mi co się wczoraj tak naprawdę stało?
      -Nic. -Mikołaj odwrócił się do dziewczyny. -Impreza była u ciebie.-Dodał.
      -I dlatego Mierzejewski wyszedł z niej bez słowa, Michalinę zaraz potem rozbolała głowa, a ty wyszedłeś bez pożegnania, po godzinie nieudanych poszukiwań kumpla? Co to za bzdury? Macie mnie za blondynkę?
      -Ala...-Mikołaj otworzył usta.
      -Przestań.-Michalina wtrąciła się do rozmowy. -Jeżeli już chcecie się kłócić, to nie na klatce. Wejdźcie.-Powiedziała, szerzej otwierając im drzwi. Oboje skorzystali z zaproszenia.
      -To, jak powiecie mi prawdę?-Zapytała Alicja, zajmując miejsce na kanapie, ale nie uzyskała odpowiedzi. Mikołaj milczał wpatrzony w ścinę naprzeciwko, a Michalina zajęła się parzeniem kawy.
      -Ala nic się wczoraj nie wydarzyło, a dokładnie to, co się wydarzyło, to zupełny przypadek.
      -Dobra nie wal ściemy. Miki może ja nie znam Michaliny, ale jak ty kłamiesz, z kilometra potrafię to rozpoznać, to, jak mówicie, w czym rzecz. Niech zgadnę macie romans?-Wypaliła, pewna, że trafiła w dziesiątkę.
      Michalina spojrzała na brunetkę z niedowierzaniem. Nie miała pojęcia, że ta może wymyślić coś tak absurdalnego, chociaż prawda była jeszcze bardziej irracjonalna niż pomysł dziewczyny.
      -Jak ty na to wpadłaś?-Zapytała.
      -Normalnie. Myślę, że Mierzwa was przyłapał na schadzce. Wkurzył się i zwiał z imprezy, a ty za nim, żeby nie wywołać skandalu.
      -To po co Miki szukałby Marcina?
      -Żeby z nim pogadać. Może Mikołaj nie wiedział, że Mierzwa wyszedł i chciał z nim to wyjaśnić, albo poprosić, aby nic nikomu nie mówił, w końcu Miki ma dziewczynę.-Wyjaśniła.
      -Wiesz co? Ty to możesz z powodzeniem pisać scenariusze do Mody na Sukces, kolejne siedem tysięcy odcinków, wymyślisz w jeden wieczór.-Powiedziała brunetka, zalewając trzy kawy.
      -Czyli, że to niby nie prawda?-Alicja nie była przekonana.
      Michalina chciała już otworzyć usta, żeby zaprzeczyć, ale Mikołaj ją ubiegł.
      -Prawda. Ja i Michalina jesteśmy razem, właściwie od dnia, w którym się poznaliśmy. Tak jakoś wyszło. Masz rację, Mierzejewski nas wczoraj przyłapał i się wściekł, wiesz przecież, jak on kocha Kaśkę i nie toleruje zdrady.-Skłamał, chcąc bronić przyjaciela. Wiedział, że Alicja za nim nie przepada i obawiał się, że jeśli prawda wyjdzie na jaw, jej zdanie na temat chłopaka jeszcze się pogorszy.
      -Serio?-Alicja wolała się upewnić, że Mikołaj mówi prawdę, ale teraz to Michalina odezwała się pierwsza.
      -Nie, Mikołaj jest po prostu idiotą i próbuje bronić kogoś, kto na to nie zasługuje!-Krzyknęła. -Wiesz co Miki? Nie spodziewała się tego po tobie, wolisz zrobić z siebie nieczułego skurwysyna, a ze mnie dziwkę, która romansuje z zajętymi facetem, tylko po to, żeby ratować dupę temu gnojowi!
      -Miśka proszę cię, nie mów czegoś, czego będziesz żałować.-Upomniał.
      -Ja? Żałuje już, nic tego nie zmieni, ale nie zamierzam brać winy na siebie, a tym bardziej nie zamierzam go chronić. Chcesz znać prawdę.-Zwróciła się do Ali. - Wczoraj na imprezie w twoim domu, za namową tego tutaj, próbowałam się z Mierzejewskim dogadać, a przynajmniej spróbować sobie z nim co nieco wyjaśnić, ale zamiast tego wyszło jak zwykle. Powiedziałam temu kretynowi, co o nim myślę i nie tylko o nim, zdrowo wjechałam mu na ambicję, byłam przekonana, że podniesie na mnie rękę, ale zamiast tego Mierzejewski mnie pocałował i gdyby nie to, że przypomniałam sobie, że ten burak ma dziewczynę, nie wiem, czy to by się tylko pocałunkiem skończyło!-Wykrzyczała, wściekła i zażenowana całą sytuacją jednocześnie.
      W pomieszczeniu zapadła cisza. Przytłoczona swoim wybuchem Michalina opadła ciężko na krzesło, ukryła twarz w dłoniach i zaczęła płakać.
      Alicja nie była w stanie wydusić z siebie słowa. Siedziała na kanapie, ze wzrokiem w bitym w ziemie. Z jednej strony ciężko jej było uwierzyć w to, co usłyszała, Znała Marcina od lat, nie przepadała za nim co prawda, ale nie sądziła, że blondyn będzie w stanie, chociażby spróbować zdradzić Kaśkę. Z drugiej jednak strony, widząc, jak Michalina przeżywa całą sprawę i jak wiele kosztuje ją samo mówienie o niej, nie mogła uwierzyć, że ta może kłamać.
      -Nie płacz.-Mikołaj usiadł obok Michaliny. -Przecież to nie twoja wina.-Dodał, starając się ją przytulić, ale ona się odsunęła.
      -Tak, nie moja? To dlaczego, tak chujowo się z tym czuje?-Zapytała, przecierając oczy ze zdziwienia. -Nie wiem, co Marcin ci powiedział, ale ja żałuje tego, co się stało, jeszcze bardziej, kiedy sobie pomyślę, że mi się to podobało. Moje uczucia co do Mierzwy się nie zmieniły, nadal go nienawidzę i tym bardziej nie potrafię wytłumaczyć, tego, co się stało. -Michalina podniosła wzrok na brunetkę, chciała coś jej powiedzieć, ale nie zdążyła, bo ta odezwała się jako pierwsza.
      -Miśka, uspokój się i tak na spokojnie powiedz mi, co się dokładnie stało. Jakim cudem do tego wszystkiego doszło?
      -To moja wina, przynajmniej po części, gdybym nie próbował ich na siłę godzić, nie doszłoby do tego.-Powiedział brunet, jeszcze bardziej motając dziewczynie w głowie.
      -Daj spokój.-Michalina podniosła się z miejsca i podeszła do okna. Na parapecie leżała paczka cienkich, miętowych papierosów. Dziewczyna sięgnęła po jednego z nich.
      Adam nie lubił, kiedy jego córka paliła. Mężczyzna uważał, że trzymanie papierosa w ustach nie przystoi młodej, szanującej się dziewczynie, w ogóle był przeciwnikiem wszelkiego rodzaju używek, ale nie próbował zmuszać córki do porzucenia nałogu, Michalina sama ograniczyła palenie do minimum. Po papierosa sięgała jedynie w stresujących sytuacjach, a ta do takich należała.
      -I ja i Mierzejewski jesteśmy dorośli.-Powiedziała, odpalając papierosa. -Nie mogłeś nas do niczego zmusić, ale widocznie ja myślę trochę inaczej niż on i twoje argumenty do mnie dotarły. Miałeś rację, zależy mi na drużynie, na pracy i na tym, abym została zaakceptowana, znalazła przyjaciół i poczuła się tu jak w domu dlatego, kiedy zobaczyłam go w twoim ogrodzie.-Michalina spojrzała na Alicję. -Nie uciekłam, jak chciałam zrobić w pierwszym odruchu, tylko do niego podeszłam i próbowałam z nim porozmawiać, tak normalnie, jak człowiek z człowiekiem, ale przecież Mierzejewski wszystko wie i robi najlepiej. Nawet nie próbował ukrywać tego, że mnie nienawidzi i nie zamierza nie tylko się ze mną pogodzić, ale nawet ze mną gadać, no i ja też w końcu nie wytrzymałam, uderzyłam w punkt, który zabolał go najbardziej, a potem od słowa do słowa i wyszło, jak wyszło. Byłam przekonana, że Marcin mnie uderzy, ale on mnie pocałował i to, tak, że na chwilę odjęło mi rozum. Na szczęście w porę przypomniała sobie, że ten palant ma dziewczynę i się wycofałam. Gdybym tego nie zrobiła, ta historia zakończyłaby się zupełnie inaczej. To cała historia.-Zakończyła, jednocześnie gasząc resztkę papierosa w popielniczce.
      -Nie mogę w to uwierzyć.-Powiedziała cicho brunetka.
      -A w to, że mogę mieć romans z Mikołajem, uwierzyłaś bez problemu?-Zapytała Michalina.
      Alicja poczuła, jak oblewa się rumieńcem wstydu.
      -Przepraszam.-Powiedziała, patrząc na Mikołaja. -Nie wiem, dlaczego pomyślałam, że mógłbyś zdradzać Anię. Wiem, przecież jak ją kochasz i nie rozumiem, jak mogłeś chcieć zaryzykować swój związek i powiedzieć, że masz romans, tylko po to, aby chronić Marcina.
      -To nie tak. Wczoraj po wyjściu od ciebie pojechałem do Mierzwy. Coś mnie tchnęło, po prostu poczułem, że coś jest nie tak. Michalina, on też to mocno przeżywa. Możesz mieć go za największego palanta na tej planecie, ale on Kaśkę naprawdę kocha i nie chce jej stracić. Był wczoraj zły, pijany, nie panował nad sobą i tak wyszło. Sama wiesz, że to był impuls. Czasem każdy popełnia błędy, zresztą nie przyszedłem do ciebie, żeby go tłumaczyć, przyszedłem, bo uznałem, że potrzebujesz wsparcia, kogoś życzliwego, tak samo, jak Marcin, a wiesz, że na mnie możesz liczyć.
      -Na mnie też.-Powiedziała Alicja.
      -Serio?
      -Nie przyjaźnie się z Kaśką, chyba trochę mnie źle zrozumiałaś. Lubię ją, kolegujemy się, ale to wszystko, chociaż nie powiem, nie wiem, jak mam się zachować w tej sytuacji, ciebie ledwo znam, a jeżeli chodzi o nią. Miśka nie powiem jej tylko dlatego, że lubię również ciebie i widzę, że mimo nawet tego, że ten pocałunek ci się podobał, żałujesz, tego, co się stało i w porę zareagowałaś, chociaż wolałabym nie mieć przed nią tajemnic.-Wyjaśniła.
      -Ale musisz mi też coś obiecać.-Dodała, po chwili.
      -Co takiego?
      -Postarasz się wyjaśnić to wszystko z Mierzejewskim. Niestety tym razem muszę się z Mikołajem zgodzić. On jest uparty jak osioł, ty zresztą też, ale jeżeli któreś z was nie skapituluje, będzie tylko gorzej.
      -Ala to nie jest dobry pomysł. Wczoraj też próbowałam z nim porozmawiać i zobacz, jak się to skończyło.
      -Właśnie dlatego powinnaś spróbować jeszcze raz. Teraz i on ma dobry powód, aby zakończyć ten konflikt. Przemyśl to i nie becz już. Nie jesteś sama, są ludzie, którzy cię lubią, niektórzy nawet bardziej niż inni.-Alicja puściła do brunetki oko.
      -No właśnie i tu jest kolejny problem, ale nawet nie mam siły o tym rozmawiać. W ogóle nie mam już na to siły. Przeniosłam się do ojca, aby poukładać swoje życie i co? Jestem tu dopiero od tygodnia, a już skomplikowałam je jeszcze bardziej.
      -Będzie dobrze. Zobaczysz.-Powiedziała Ala.
      -Oby.-Odparła dziewczyna.
      -Dobra dość tych łez. Kawa nam chyba wystygła.-Zauważył Mikołaj.
      -Zrobię drugą.-Powiedziała Michalina.
      -Mam lepszy pomysł. Co powiecie na śniadanie i kawę na mieście? Może skoczymy do maka?-Zaproponował.
      -Muszę się ogarnąć. Obudziliście mnie.
      -Pół godziny ci wystarczy?-Zapytała Alicja.
      -Tak.-Potwierdziła, podnosząc się z miejsca.
      -Co myślisz o tym wszystkim?-Zapytał Mikołaj, kiedy brunetka zniknęła na piętrze.
      -Sama nie wiem.-Alicja wzruszyła ramionami -Dziwne to wszystko. Michalina nie wygląda na kogoś, kto daje się ponieść emocjom, a Marcin, w życiu bym nie pomyślała, że może wywinąć taki numer, ale może na wszelki wypadek, zachowajmy nasze zdanie dla siebie. Miśka i tak mocno to przeżywa.
      -Może w to nie uwierzysz, ale Mierzwa też.
      -Wierzę i tym bardziej tego nie rozumiem. - Powiedziała, wstając.
      -Muszę do łazienki, sorki.-Przeprosiła bruneta i wyszła do toalety.
      Pół godziny później, zgodnie z umową cała trójka opuściła mieszkanie brunetki i samochodem bruneta, ruszyła w miasto.