Archiwum 06 sierpnia 2019


26. Nie tak kryształowa.
06 sierpnia 2019, 00:16

      Michalina siedziała na kanapie, w domu Alicji, nie wiele mówiąc. Właściwie odkąd przyszła, odezwała się nie więcej niż trzy razy.Brunetka bardzo chciała podzielić się z koleżanką wydarzeniami związanymi, zarówno spotkania z Mikołajem i Marcinem, jak i pocałunku z tym drugim, ale wstydziła się i krępowała obecności Arkadiusza.
      Alicja wiedziała, że Michalinę gnębi nie tylko sprawa, z którą przyszła, ale również towarzystwo Arka. Dziewczyna czuła, że brunetka ma poważny kłopot, ale nie chciała zmuszać jej do wyznań. Doskonale zdawała sobie sprawę, że jeżeli problem Michaliny dotyczy ich ostatniej rozmowy, obecność bruneta nie pozwoli się jej otworzyć.
      Arkadiusz od razu zauważył, że coś nie jest tak, jak powinno. Zazwyczaj otwarta i wygadana brunetka, właściwie się nie odzywała, chociaż nie trudno było się domyślić, że w środku niemal się gotuje. Chłopak domyślał się, że milczenie dziewczyny jest spowodowane jego obecnością i chociaż nie bardzo podobało mu się, że Alicja ma przed ni tajemnice, nawet jeśli nie były one bezpośrednio związane z jego osobą, to jednak nie zamierzał, żadnej z nich zmuszać do zwierzeń.
      -Widzę dziewczynki, że szykuje się nam długi wieczór. Myślę, że dobrze będzie go trochę podrasować. Wy sobie pogadajcie, a ja skocze do sklepu po jakieś wino i szamkę.-Powiedział, chcąc dać dwóm brunetkom możliwość swobodnej rozmowy.
      -Dzięki.-Powiedziała Michalina. -I przepraszam. Pewnie nie tak wyobrażałeś sobie ten wieczór.
      -Spoko, nadrobie. Na razie.-Odparł, pocałował Alicję w policzek i wyszedł z salonu.
      -Powiesz mi teraz, o co chodzi?-Brunetka przesiadła się z jednej kanapy na drugą, aby być bliżej koleżanki.
       Michalina nie miała pojęcia, co ma powiedzieć, dodatkowo bała się tego, co Ala może o niej pomyśleć, kiedy pozna prawdę. W końcu jednak zdobyła się na odwagę i zaczęła mówić.
         Marcin nacisną na dzwonek przy drzwiach mieszkania, w którym nie był nigdy wcześniej.                                                                                                              -Mierzejewski? Co ty tu robisz-Po chwili na progu staną Adam. Mężczyzna był wyraźnie zaskoczony widokiem jednego ze swoich zawodników.
        -Dobry wieczór trenerze. Przepraszam, że niepokoje, ale szukam Michaliny.
         -Mojej córki? A to się chyba coś zmieniło, myślałem, że ze sobą nie rozmawiacie.
         -Można tak powiedzieć, ale mam do niej ważną sprawę. Mógłby ją, pan zawołać?
         -Mógłbym, ale problem w tym, że Michaliny nie ma w domu. Jakiś czas temu poszła do Mikołaja. Tam powinieneś jej szukać.
         -U Mikiego jej nie ma. Była, ale wyszła.
         -Pokłóciliście się?-Adam, od razu domyślił się, co było powodem wizyty Marcina. Doskonale znał swoją córkę i wiedział, jakie relację, łączą ją z chłopakiem.               -Powiedzmy, że tak, ale to trochę bardziej skomplikowane.
         -Powiesz mi, o co chodzi?
         -Wolałbym nie. Szanuje pana i lubię, ale sprawy między mną i Michaliną pana nie dotyczą.
         -Mylisz się chłopcze. Michalina to moja córka.
         -Dorosła córka.-Zauważył.
         -To niczego nie zmienia. Sam się o tym przekonasz, gdy sam będziesz ojcem. Dziecko to zawsze dziecko, niezależnie od wieku. Zresztą, nieważne. Michaliny nie ma w domu, a ja nie mogę ci pomóc. Właśnie wychodziłem. Muszę pilnie jechać do pracy. Nowa sprawa.-Wyjaśnił mężczyzna.
         -A mógłby pan, chociaż zadzwonić do niej, zapytać gdzie jest?
         -Nie mógłbym. Sam powiedziałeś, że to sprawa między wami.
         -Ode mnie nie odbierze.
         -Skoro tak, to może nie potrzebnie jej szukasz. Jeżeli Michalina nie chcę z tobą rozmawiać, to lepiej odpuść albo chociaż poczekaj, aż emocje opadną. Moja córka jest uparta jak osioł.
         -Nie mogę. Wiem, że Michalina ma mnie za egoistycznego palanta, wcale się z tym nie kryje i pewnie nie wiele by mnie to obeszło, ale są sytuacje, których nie mogę odpuścić i ludzie, na których mi zależy, nawet jeśli ona myśli inaczej. Możemy się z Miską nie lubić i nic nikomu do tego. To nasza sprawa, jakie mamy relację, przynajmniej do czasu, kiedy nikt na tym nie cierpi.
         -Co masz na myśli?-Zapytała Adam, zaniepokojony słowami blondyna.
         -To, że mnie i pana córkę, za dużo łączy, by tak wiele mogło dzielić.-Odpowiedział wręcz poetycko, ale według mężczyzny miało to sens, więc przestał wypytywać.
         -Przykro mi, ale nie mogę ci pomóc. Marcin, sam chwilę temu uznałeś, że jesteście dorośli, a dorośli ludzie sami załatwiają swoje sprawy. -Powiedział.
         -Rozumiem i jeszcze raz przepraszam, że zabrałem panu tyle czasu. Dobrej nocy trenerze.-Pożegnał się, odwrócił się i zbiegł po schodach.
         -Dobranoc Mierzejewski.-Krzykną za nim mężczyzna, ale chłopak był już piętro niżej.
         -Pojebane to jakieś.-Powiedziała brunetka, kiedy Michalina zakończyła swój monolog.-W życiu nie widziałam dwójki tak pokręconych ludzi, jak wy. Najpierw się nie nawiedzicie, potem się całujecie, potem kłócicie, znowu nienawidzicie, godzicie, kłócicie, całujecie i znowu kłócicie. Oboje twierdzicie, że nie możecie na siebie patrzeć, ale gdyby nadarzyła się okazja, bez mrugnięcia okiem, poszlibyście ze sobą do łóżka.
         -Co to, to nie! Nigdy bym się z Mierzejewskim nie przespała.-Zaprotestowała ostro.
         -Jesteś tego pewna?-Ala podejrzliwie spojrzała na koleżankę.
         -Tak, an sto procent. Marcin ma dziewczynę, a ja nie przyczynie się nigdy do tego by ją zdradził, zbyt dobrze wiem, jak to smakuje. Zresztą, Kaśka na to nie zasługuje, już i tak mam wyrzuty sumienia i nie zamierzam mieć większych.      
         -A gdyby Marcin nie był z Kaśką? Gdyby było wolny? Nie przespałabyś się z nim?-Zapytała ponownie.
Alicja liczyła, że Michalina po raz kolejny zaprzeczy, ale ona milczała.-Sama widzisz?
         -Co widzę?! Alicja nie poszłabym z Marcinem do łóżka, nawet gdyby mi za to zapłacił!
         -A tak serio? Michalina, może nie znam cię za długo, ale potrafię ocenić, kiedy kłamiesz i właśnie teraz to robisz. Wiesz co, ci jeszcze powiem? Myślę, że Mierzejewski, też by się nie powstrzymał.
         -Ala, co ty do jasnej cholery masz na myśli.
         -Chociażby to, że nie jestem ślepa. Mikołaj też nie, a z czasem nie tylko my to dostrzeżemy.
         -Co? Mów jaśniej, bo nie rozumiem.
         -Myślę, że rozumiesz i to doskonale.
         -Czy ty próbujesz mi wmówić, że ja się w Marcinie zakochałam? Nie, to jakiś absurd. Ala ja nic do niego nie czuje, chyba że niechęć!
         -A wygląda to zupełnie inaczej.
         -Nie wiem, jak to wygląda, ale wiem, co czuje.
         -W takim razie powiedz mi, co czujesz? Tylko szczerze. Bez kombinowania.
         -Nie kocham Marcina, nie jestem nim nawet zauroczona i myślę, że on ma na ten temat takie samo zdanie.
         -Więc jak wyjaśnisz to, co się między wami dzieje?
         -Nie wiem, ale nie ma to nic wspólnego z miłością i tego jestem pewna.
         -To, co zamierzasz teraz zrobić? Wiesz, że unikanie i tematu i samego Mierzwy raczej nie jest możliwe. Obracacie się w tych samych kręgach. Macie tych samych znajomych, widujecie się też poza prywatnym życiem. Jak chcesz to rozwiązać?
         -A co mi doradzasz?-Zapytała.
         -Porozmawiaj z nim. Najlepiej z własnej niczym nieprzymuszonej woli, inaczej to wszystko skomplikuje się jeszcze bardziej.
         -Obawiam się zostać z nim sam na sam. Nie chce, żeby sytuacja się powtórzyła.
         -To się z nim umów w miejscu publicznym. Co to za problem? Pogadaj też z Mikim. Miśka ja myślę, że on nie chciał źle.
         -Ja też, byłam po prostu wściekła, że Fornal nawet nie próbował mnie wysłuchać, tylko od razu zdecydował się zaufać i pomóc Marcinowi.
         -Uwierz mi, znam Mikołaja nie od dziś i jeśli chciał pomóc, to nie jednemu z was, a obojgu, to naprawdę fajny facet i nie wiem, jak to możliwe, że chociaż tak krótko się znacie, tak cię polubił. Jak na was patrze, to mam odwagę powiedzieć, że przyjaźń między kobietą i mężczyzną, naprawdę istnieje i za to się chyba dziś napijemy. Zadzwonię do Arka. Jak go znam, pewnie krąży pod domem, od paru dobrych minut.
         -Serio? Mógł przecież wrócić w każdej chwili.
         -Arek nie jest głupi. Wie, że dwie dziewczyny i poważna rozmowa to nie przelewki, właśnie za to, jaki jest, go kocham. Wiem, że zawsze mogę na nim polegać i to jest cholernie ważne, zarówno w związku, jak i w przyjaźni.
         -Masz rację, absolutną rację. Pisz, a ja skorzystam z toalety.-Oznajmiła i wyszła z pomieszczenia.