Archiwum 16 sierpnia 2019


30. Rysa na szkle.
16 sierpnia 2019, 20:41

      Adam, Michalina i Karol, drugi trener, który do tej pory nie brał udziału w treningach z powodu choroby, weszli do sali, gdzie czekali już wszyscy zawodnicy.
      Chłopcy wydawali się niezwykle zadowoleni z wyjazdu. Biorąc pod uwagę ich wspomnienia z ostatniego obozu, byli przekonani, że czeka ich dwa tygodnie błogiego relaksu i swobody. Nie wzięli pod uwagę, że zmiana trenera niesie za sobą również zmianę zasad.
      -W szeregu zbiórka!-Polecił Adam stanowczym, poważnym tonem, a kiedy chłopcy zajęli swoje miejsca, zaczął przemowę.
      -Moi drodzy z racji tego, że to nasz pierwszy wspólny obóz chciałbym wam przedstawić zasady, które podczas tego wyjazdu będą obowiązywały i już teraz informuje was, że nie będzie tak jak za mojego poprzednika. Na Mazury jedziemy, aby dobrze przygotować się do zawodów, a nie na wakacje, więc postarajmy się, abyśmy wszyscy dobrze wykorzystali te dwa tygodnie.
      -Co to dla nas oznacza?-Zapytał kapitan drużyny.
      -Po pierwsze, nie będziemy tolerować picia na obozie alkoholu i wnoszenia go na teren ośrodka. Dwa razy dziennie będziecie poddawani kontrolom alkomatem, nie będzie też można opuszczać ośrodka bez zgody mojej lub Karola, po powrocie z wyjść na miasto również będziecie sprawdzani, a co dwa dni będą się odbywały kontrole w pokojach.-Zakomunikował mężczyzna. Jego słowa nie spodobały się zawodnikom.
      -To ma być obóz sportowy czy więzienie?-Zapytał Adrian
      -Panie Szulc, cały czas powtarzam, że jedziecie na Mazury trenować, a nie imprezować, jeśli imprezki poza ośrodkiem i codzienne melanże są dla was ważniejsze niż siatkówka, to może nie powinno was być w drużynie.
      -Co ma trener na myśli?-Teraz to Arek miał wątpliwości.
      -Niesubordynacja będzie karana wydaleniem z obozu i wykluczeniem z udziału w zawodach. W skrajnych przypadkach zastanowimy się nad usunięciem delikwenta z drużyny całki wice i nieodwołalnie.-Wyjaśnił.
      -To tak można?
      -Można, jeżeli wyrazicie na to zgodę.
      -A jeśli nie wyrazimy?-Zapytał Mikołaj.
      -Nie jedziecie. Nie zabiorę na obóz nikogo, do kogo nie będę miał stu procentowego zaufania i zarząd w pełni mnie popiera.-Powiedział.
      -Jak nam trener udowodni, że wyraziliśmy zgodę na takie zasady?-Marcin był ciekawy, jak mężczyzna załatwi sprawę, z potwierdzeniem przyjęcia przez drużynę jego zasad.
      -Michalina za chwilę rozda wam regulamin wyjazdu. Przeczytajcie go i podpiszcie. Podpis automatycznie oznacza zaakceptowanie zasad, aha i jeszcze jedno, zanim wsiądziemy do autobusu, wraz z Karolem sprawdzimy wasze bagaże, jeżeli znajdziemy w nich jakiś alkohol, zostanie on skonfiskowany i zwrócony dopiero po powrocie z obozu.-Dodał. -Nasza techniczna sporządzi notatki, co do kogo należało. Panowie chciałbym wspomnieć o jeszcze jednej ważnej kwestii, mianowicie o narkotykach. Wiem, że poprzedni trener miał dla was bardzo dużo wyrozumiałości i cierpliwości, u mnie tak nie będzie. Dyscyplina to jedna z najważniejszych cech sportowca i nie zamierzam wam pobłażać. Jeżeli któregoś z was złapie na byciu pod wpływem z miejsca wezwę policję i niech się dzieje co chce. Czy to jest dla was jasne?-Zapytał. Po sali przeszedł niewyraźny bełkot, więc mężczyzna powtórzył. -Czy to jest jasne?-Tym razem potwierdzenie wydobywające się z ust chłopaków było doskonale zrozumiałe. -Dobrze w takim razie zapoznajcie się i podpiszcie regulaminy, które zwrócicie do Michaliny. Będę wyczytywał nazwiska, a wy będziecie podchodzić do trenera Karola, z walizką. Zaczynamy za pięć minut.
      Michalina beznamiętnie obserwowała przeszukanie w rzeczach członków drużyny. Pracowała z ojcem na tyle długo i na tyle dobrze znała jego zasady, aby podobne wydarzenie stały się dla niej codziennością. Nie była nawet zaskoczona, kiedy w kolejnych walizkach i torbach Karol odnajdywał butelki różnego rodzaju alkoholi. Nawet Marek, który był prywatnie synem drugiego trenera, nie uniknął konfiskaty i ku niezadowoleniu swojego ojca okazał się rekordzistą w ilości posiadanych procentów. Karol nawet nie ukrywał, jak bardzo rozwścieczyło go zachowanie syna, ale ten z kolei wydawał się nic sobie z tego nie robić, wręcz przeciwnie Michalina miała wrażenie, że im większa jest złość mężczyzny, tym szerszy uśmiech pojawia się na twarzy Marka.
      Brunetka zaintrygowana zachowaniem chłopaka zapisała swoje obserwacje na marginesie prowadzonych przez siebie notatek.
      Adrian wiedział, co go czeka, gdy Karol otworzy jego walizkę. Mimo że brunet nie miał w swoim bagażu alkoholu, doskonale zdawał sobie sprawę, że niefortunne znalezisko narobi mu niezłego wstydu przed kolegami i trenerami, a co najgorsze przed Michaliną. Chłopak obawiał się, że niefortunny pakunek ochłodzi jego stosunki z dziewczyną, które od ich pierwszego pocałunku znacznie ewoluowały. Chłopak obawiał się, że jego plan przeniesienia ich relacji na oficjalny poziom właśnie w trakcie obozu na Mazurach może spalić na panewce, gdy dziewczyna opatrznie zinterpretuje produkt w jego walizce i poczuje się urażona.
      -Szulc śpisz? Drugi raz cię wyczytuje. Rusz się, bo nie mamy czasu.-Głos trenera wyrwał chłopaka z zamyślenia. Brunet niepewnie chwycił swój bagaż i ociągając się, ruszył do stanowiska zajmowanego przez Karola.
      Michalina posłała Adrianowi pytające spojrzenie, od razu zauważając, że chłopak jakoś dziwnie się zachowuje, ale ten wyraźnie zawstydzony spuścił wzrok.
     -Masz coś, co chcesz zwrócić, zanim zajrzę do środka.-Zapytał Karol, ale brunet przecząco pokiwał głową. Nie miał nic, co podlegało konfiskacie, ale wiedział, że to i tak nie uchroni go przed kłopotami.
      Mężczyzna otworzył bagaż, przejrzał jego zawartość i już miał zamknąć walizkę, kiedy zauważył niewielką boczną kieszeń. Mimo że jej rozmiar nie był okazały, zupełnie wystarczył, aby swobodnie zmieściła się w niej małpka. Karol wsuną rękę do kieszeni, ale zamiast buteleczki z alkoholem wyjął ze środka paczkę prezerwatyw.
      W sali zapadła cisza, wszystkie pary oczy powędrowały najpierw do Michaliny, potem do jej ojca i o ile mężczyzna zachował stoicki spokój, brunetka oblała się rumieńcem.
      -Czysto.-Powiedziała, łamiącym głosem, stawiając przy nazwisku bruneta plusa i chociaż cała się w środku gotowała ze złości, nie dała po sobie poznać jak bardzo znalezisko torbie bruneta dotknęło jej osobiście.
      Adam doskonale zdawał sobie sprawę, że jego córka spotyka się z Adrianem, ale nie zamierzał interweniować, bo po pierwsze starał się nie ingerować w prywatne sprawy swojej córki, po drugie uznał, że sala treningowa nie jest odpowiednim miejscem, na pouczanie przyszłego, a być może niedoszłego zięcia.
      -To wszystko. -Michalina postawiła ptaszka przy ostatnim nazwisku i zamknęła notes.
      -Dobrze, w takim razie zaprasza do autokaru, przypominam tylko, że gry hazardowe są zakazane. Nie skonfiskowałem wam kart, bo mam sumienie, ale proszę nie kombinować, nie chce być w waszej skórze, jeśli złapie was na grze w pokerku, albo innego tysiąca. Możecie iść. Michalina wyprowadź chłopaków i dopilnuj, żeby grzecznie wsiedli do autokaru, a my za chwilę dołączymy, zastanowimy się tylko co z tym zrobić. -Adam zwrócił się do córki, gestem wskazując skonfiskowany alkohol.
      -Proszę.-Dziewczyna w odpowiedzi podeszła do drzwi, otworzyła je i wskazała chłopakom wyjście. Cała drużyna chwile później, gęsiego opuściła budynek hali.
      Michalina usiadła sama, jasno dając do zrozumienia zawodnikom, że nie ma ochoty na ich towarzystwo. Rzucona na miejsce obok torebka, nie budziła żadnych wątpliwości, a mimo to Adrian postanowił zaryzykować.
      -Czego chcesz?-Burknęła, wyjmując z uszu słuchawki. Po tym, co zobaczyła, Adrian był ostatnią osobą, z którą chciała rozmawiać.
      -Powinniśmy pogadać, chciałbym ci coś wyjaśnić.
      -Po pierwsze, to nie jest najlepsze miejsce na załatwianie prywatnych spraw, po drugie widziałam już wystarczająco dużo.
      -Widziałaś paczkę prezerwatyw.
      -I to wystarczy.Adek ja nie urodziłam się wczoraj, wiem, do czego służą gumki i wiem, po co zabiera się je na takiej wyjazdy, tylko że po tobie to się tego nie spodziewałam.
      -Nie spodziewałaś się czego? Miśka ja mam tę samą walizkę od kilku lat, a ta paczka leży w niej od zeszłorocznych wakacji. Nawet jej nie otworzyłem, a jak się pakowałem na wyjazd, po prostu jej nie wyjąłem.
      -Ta, jasne, a ja jestem zakonnicą. Adrian proszę cię, nie kompromituj się!
      -Ale ja mówię serio. Michalina nie oceniaj mnie przez pryzmat swojego byłego, nie każdy facet to dupek.
      -Maciek nie ma z tym nic wspólnego, po prostu nie lubię być traktowana jak przedmiot.
      -Nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, a by cię tak potraktować. Zależy mi na tobie i doskonale o tym wiesz i nie jestem facetem, któremu chodzi o jedno, ja nawet nie umiem zagadywać do dziewczyn, czy z nimi flirtować i nie uważam, żeby seks był w życiu najważniejszy. Jeśli chcesz, mogę, ci te gumki oddać, bo i tak nie miałem zamiaru ich używać!
      -I mam ci tak po prostu uwierzyć?-Prychnęła, chociaż postawa chłopak dała jej mocno do myślenia. Adrian nie wyglądał na kogoś, kto wykorzystuje kobiety, ale mimo wszystko niesmak i niepewność pozostały.
      -To jak będzie? Wierzysz mi?-Zapytał z nadzieją w głosie.
      -Zastanowię się.-Odpowiedziała wymijająco, bo sama nie wiedziała, jak ma się zachować i co myśleć.
      -Michalina, nad czym ty się chcesz zastanawiać, przecież ci tłumaczę, że to było nieporozumienie, czemu jesteś taka uparta?
      -Bo nie lubię takich nieporozumień, nie jestem kawałkiem mięsa.!-Odparła.
      -Nigdy tak nie pomyślałem. Miśka proszę cię.
      -Dobrze. Zapomnijmy o tym. Uznajmy, że mówisz prawdę i już do tego nie wracajmy, a teraz przepraszam, ale chciałabym w spokoju poczytać książkę.
      -Jasne, miłego czytania.-Odparł i odszedł, tak jakby nic się nie stało.
      Michalina miała mieszane uczucia co do wyjaśnień chłopaka, ale nie miała podstaw, aby mu nie wierzyć, postanowiła więc zapomnieć o całej sprawie.