Najnowsze wpisy, strona 1


27. Niech to będzie sen!
09 sierpnia 2019, 23:30

      Michalina weszła do mieszkania, starając się zachowywać w miarę normalnie, co biorąc pod uwagę ilość wypitego w towarzystwie Alicji i Arkadiusza wina, które przyjemnie szumiało w głowie, przytępiając zmysły, okazało się trudniejsze, niż na początku myślała.
      Zdziwiła się, widząc, że mieszkanie jest puste. W niedzielny wieczór spodziewała się zastać ojca w domu, ale nie szczególnie przejęła się jego nieobecnością.
      Zdjęła buty i poszła prosto do lodówki. Była spragniona jak po przebyciu maratonu. Nie szukała szklanki, mimo że Adam nie lubił, kiedy tak robiła, wyjęła ulubiony sok i napiła się z gwinta. Przyjemny chłód rozszedł się po jej organizmie. Odstawiła butelkę i czując, że wydziela nieprzyjemny, alkoholowy zapach, ruszyła do łazienki.       Wychodząc z pomieszczenia, jej wzrok padł na leżącą na stoliku do kawy kartkę.
,, Nie czekaj na mnie, wezwali mnie do pracy. Nie wiem, czy wrócę na noc. Kolacja jest w lodówce.”
      Michalina przeczytała wiadomość od ojca, wyjęła telefon, napisała mu SMS i poszła do łazienki.
      Nie spodziewała się gości, dlatego też, kiedy usłyszała dzwonek do drzwi, była przekonana, że to Adam, wrócił do domu wcześniej i zapomniał kluczy.
      Wyszła spod prysznica, otarła się niedokładnie, owinęła w ręcznik i poszła otworzyć drzwi. Zdziwiła się i przestraszyła, gdy na progu zamiast ojca zobaczyła Marcina.
      -Co ty tu robisz?-Zapytała
      -Przyszedłem porozmawiać.-Odparł, wbijając wzrok w czubki swoich butów. Za nic na świecie nie chciał, aby dziewczyna zauważyła jakie wrażenie robi na nim jej prawie nagie ciało, ozdobione jedynie kroplami wody. Blondyn z trudem powstrzymywał chęć sprawdzenia, co brunetka skrywa pod ręcznikiem.
      Michalina czuła się coraz bardziej skrępowaną obecnością chłopaka, szczególnie że przyjęła go w mało bezpiecznym i niewyjściowym stroju. Dodatkowo martwił ją fakt, że zmuszona była przebywać z Marcinem sam na sam.
      -Sorry, ale to nie jest najlepszy pomysł. Mojego ojca nie ma, a ja nie chce zostawać z tobą sama, w jednym pomieszczeniu, szczególnie w takim stroju.
      -Zawsze możesz się ubrać.-Zażartował, mając nadzieje, że rozładuje napiętą sytuację, ale Michalinie nie było do śmiechu.-Miśka, jesteśmy dorosłymi ludźmi, chyba umiemy nad sobą zapanować, przynajmniej ja umiem.
      -Tak? To dlaczego nie patrzysz mi w oczy tylko w podłogę?-Zapytała, zauważając to, co Marcin starał się ukryć i sama sobie udzieliła odpowiedzi, zanim ten się odezwał.
      -Nie odpowiadaj, chyba wole nie wiedzieć i nie chce ryzykować. Sorry Marcin, ale wole nie kusić losu. Jeśli tak bardzo zależy ci na rozmowie ze mną, możemy się spotkać jutro, przed lub po treningu, w jakimś publicznym miejscu.
      -W takim razie chodźmy na spacer, nie chce i nie mogę czekać do jutra.
      -Aż tak ci pilno, żeby znowu mi nawrzucać? Proszę, nie krępuj się.
      -Nie przyszedłem się kłócić. Już ci mówiłem, że chce porozmawiać.
      -U Mikołaja też nie chciałeś.
      -To ty zaczęłaś!-Rzucił oskarżycielsko.
      -Jasne!-Prychnęła. -Przecież ty zawsze jesteś niewinny. Wszyscy są źli, a ty jeden jesteś cudowny, tylko ci aureoli brak nad głową.
      -No i widzisz? Sama mnie prowokujesz. Cały czas szukasz powodu do kłótni i masz do mnie jakieś pretensje. Mieszasz mnie z błotem, gdy tylko masz okazje.-Odpowiedział. -Masz mnie za totalnego palanta i robisz wszystko, żeby mi to udowodnić. Wyrobiłaś sobie o mnie własne zdanie i nic tego nie zmieni, nawet gdybym na głowie staną, dla ciebie zawsze będę dla ciebie egoistycznym dupkiem.
      -A nie jesteś?? Od początku rzucasz mi kłody i próbujesz udowodnić, że jestem do niczego, a pracę mam tylko dzięki protekcji tatusia. Nawet jak próbowałam się z tobą pogodzić, zrobiłeś mi na przekór, tylko po to, żeby później samemu wyciągnąć rękę na zgodę, żeby było po twojemu!
      -Ja tobie zrobiłem na złość? Jakoś nie przypominam sobie, żebyś się opierała. Ani wtedy, ani wczoraj!
      -Jasne, więc to wszystko moja wina, bo się nie broniłam! Powiedz mi jeszcze, że cię zmusiłam?!
      -Sprowokowałaś.-Sprecyzował.
      -Czym?! Tym, że się nie broniłam, czy tym, że żyje?! Wiesz co?! Lepiej będzie, jak sobie pójdziesz! Nie chce, żebyś znowu poczuł się czymś sprowokowany!
      -Najpierw posłuchasz co mam ci do powiedzenia na temat Mikołaja.
      -Nie interesuje mnie twoje zdanie!
      -Jasne, bo pieprzona księżniczka ma już własne! I ty mnie nazywasz egoistą, a ty jak się zachowujesz?! Dbasz o właśnie dobro, mając gdzieś ludzi, którym na tobie zależy! Prawda jest taka, że Mikołaj cię lubi, może nawet bardziej niż mnie! Nie wiem, z czego to wynika i cholernie jestem o to zazdrosny, ale nie chce, żebyś go znienawidziła z mojego powodu! On na to nie zasłużył!
      -Od kiedy tak przejmujesz się uczuciami innych?!
      -Zawsze się przejmowałem! Nie jestem pierdolonym egoistą, za którego mnie masz!
      -Oboje doskonale wiemy, że nim jesteś, ale oprócz tego masz niezły talent aktorski. Sorry, ale nie wierzę w ani jedno twoje słowo.
      -Uparta, złośliwa oślica!-Prychną coraz bardziej zdenerwowany.
      -Wypchaj się!-Odparła, próbując zatrzasnąć chłopakowi drzwi przed nosem, ale chłopak skutecznie zablokował je nogą i wszedł do mieszkania.
      -Co ty robisz?! Wynoś się, bo będę krzyczeć!
      -Drzesz się od dobrego kwadransa! Gorzej już nie będzie!-Odpowiedział, chwytając ją za ramię. Jego palce boleśnie wbiły się w skórę dziewczyny.
      -Puść mnie, to boli!-Wykrzyknęła, ale Marcin wydawał się głuchy na jej lament.
      Siła zaciągną dziewczynę do salonu i pchną na kanapę.
      -Zwariowałeś?! Co ty wyprawiasz?!
      -To, co dawno powinienem był zrobić! Zamknij się dla odmiany i posłuchaj tego, co mam do powiedzenia.
      -Rozkazywać to ty możesz swojemu fiutowi!-Rzuciła. -Przypominam, że jesteś u mnie! Wynoś się, bo oskarżę cię o napaść!
      -Dawaj! Wykręcić ci numer na policję czy zadzwonisz bezpośrednio do tatusia?!
      -Wystarczy, że dam ci w pysk! Raz wystarczy?!
      -Wtedy to ja oskarżę cię o napaść.
      -To samoobrona! Nachodzisz mnie w moim domu! Każdy sąd mnie uniewinni!-Wykrzyczała, a on zaczął się śmiać, czym kompletnie zbił ją z tropu. Zaskoczona dziewczyna, chcąc go uciszyć, chwyciła leżącą na kanapie poduszkę i rzuciła nią w blondyna. Marcin opadł na miejsce obok niej, zamachną się i oddał jej. Jego cios okazał się jednak, mocniejszy niż myślał.
      -Nienawidzę cię!-Krzyknęła, czując już nie tylko złość, ale również bezsilność. Najgorsze było to, że do dziewczyny dotarło, że cokolwiek zrobi, Marcin nie zniknie ani z jej mieszania, ani życia.
      -Głupia jesteś! Powinnaś się leczyć!-Powiedział, przestając się śmiać.
      -Chyba ty! -Prychneła, gwałtownie podnosząc się z kanapy.
      Uderzenie poduszką okazało się silniejsze, niż myśleli. Gdy tylko uniosła się ze swojego miejsca, świat zawirował. Zrobiła krok w przód, jednocześnie starając się przytrzymać, rozchylający się ręcznik, ale straciła grunt pod nogami i poczuła, jak leci do tyłu.
      Nie sądziła, że Marcin przyjdzie jej z pomocą, wręcz przeciwnie była przekonana, że chłopak z nieukrywana radością będzie obserwował, jak zalicza glebę.
      -Wszystko w porządku?-Zapytał, chwytając ją w ramiona, na jego twarzy malowały się troska i strach. -Przepraszam, nie sądziłem, że uderzyłem cię tak mocno.-Powiedział, przechylając się w jej stronę.
      Michalina nie odpowiedziała. Skurczony ze strachu żołądek ugrzązł jej w gardle, a serce biło zdecydowanie za szybko.
      -Ładnie pachniesz.-Stwierdził niespodziewanie zarówno dla siebie, jak i dla niej.-Serio ładnie. Czuje wiśnie.-Dodał, zanurzając nos w jej włosach.
      -Marcin proszę.-Wyjęczała, z trudem łapiąc oddech.-Puść mnie.-Dodała, nie mając siły powiedzieć nic więcej, ale chłopak ją zignorował.
      -Kiedy pocałowałem cię po raz pierwszy, miałaś na ustach wiśniową szminkę, potem przez długi czas czułem go w każdej chwili, aż znikną i myślałem, że już się nie pojawi, do wczoraj, teraz czuje go znowu.
      -Proszę.-Powtórzyła. Miała nadzieje, że przemówi mu do rozsądku, zanim będzie za późno. Nie chciała tego, ale doskonale zdawała sobie sprawę, że jeśli blondyn ją pocałuje, nie będzie miała siły się bronić.
      -Mój ojciec może wrócić w każdej chwili, ma ze sobą broń służbową.-Użyła koronnego i ostatniego argumentu, jaki przyszedł jej do głowy. Wyobraźnia chłopaka zaczęła działać. Stanowczo, ale delikatnie odsuną ją od siebie i wstał z kanapy.
      -Ten, ja to już chyba pójdę. Przepraszam! Michalina możesz mnie nienawidzić, tak będzie lepiej dla nas obojgu, ale nie bądź zła na Mikołaja.
      -Nie będę, tylko już sobie idź. Proszę cię!
      -Dobrze, No to chyba.....
      -Nie musisz się żegnać! Obejdzie się! Po prostu wyjdź!-Powiedziała, wstając z miejsca. -Jak będziesz wychodził, zatrzaśnij drzwi!-Dodała, mijając go. Po chwili zniknęła na schodach, a on opuścił mieszkanie.
      Marcin nie od razu odjechał spod bloku dziewczyny. Przez dłuższą chwilę siedział w swoim aucie na parkingu, obserwując ciemne okna brunetki. Nie miał pojęcia, że w jednym z nich stoi Michalina, przyglądając się mu zza firanki. Dziewczyna płakała.
      Silnik zazgrzytała i samochód Marcina opuścił parking.

Michalina odeszła od okna, położyła się do łóżka i zwinęła w kłębek. Gdyby nie łzy płynące spod jej powiek, można by było pomyśleć, że śpi.

26. Nie tak kryształowa.
06 sierpnia 2019, 00:16

      Michalina siedziała na kanapie, w domu Alicji, nie wiele mówiąc. Właściwie odkąd przyszła, odezwała się nie więcej niż trzy razy.Brunetka bardzo chciała podzielić się z koleżanką wydarzeniami związanymi, zarówno spotkania z Mikołajem i Marcinem, jak i pocałunku z tym drugim, ale wstydziła się i krępowała obecności Arkadiusza.
      Alicja wiedziała, że Michalinę gnębi nie tylko sprawa, z którą przyszła, ale również towarzystwo Arka. Dziewczyna czuła, że brunetka ma poważny kłopot, ale nie chciała zmuszać jej do wyznań. Doskonale zdawała sobie sprawę, że jeżeli problem Michaliny dotyczy ich ostatniej rozmowy, obecność bruneta nie pozwoli się jej otworzyć.
      Arkadiusz od razu zauważył, że coś nie jest tak, jak powinno. Zazwyczaj otwarta i wygadana brunetka, właściwie się nie odzywała, chociaż nie trudno było się domyślić, że w środku niemal się gotuje. Chłopak domyślał się, że milczenie dziewczyny jest spowodowane jego obecnością i chociaż nie bardzo podobało mu się, że Alicja ma przed ni tajemnice, nawet jeśli nie były one bezpośrednio związane z jego osobą, to jednak nie zamierzał, żadnej z nich zmuszać do zwierzeń.
      -Widzę dziewczynki, że szykuje się nam długi wieczór. Myślę, że dobrze będzie go trochę podrasować. Wy sobie pogadajcie, a ja skocze do sklepu po jakieś wino i szamkę.-Powiedział, chcąc dać dwóm brunetkom możliwość swobodnej rozmowy.
      -Dzięki.-Powiedziała Michalina. -I przepraszam. Pewnie nie tak wyobrażałeś sobie ten wieczór.
      -Spoko, nadrobie. Na razie.-Odparł, pocałował Alicję w policzek i wyszedł z salonu.
      -Powiesz mi teraz, o co chodzi?-Brunetka przesiadła się z jednej kanapy na drugą, aby być bliżej koleżanki.
       Michalina nie miała pojęcia, co ma powiedzieć, dodatkowo bała się tego, co Ala może o niej pomyśleć, kiedy pozna prawdę. W końcu jednak zdobyła się na odwagę i zaczęła mówić.
         Marcin nacisną na dzwonek przy drzwiach mieszkania, w którym nie był nigdy wcześniej.                                                                                                              -Mierzejewski? Co ty tu robisz-Po chwili na progu staną Adam. Mężczyzna był wyraźnie zaskoczony widokiem jednego ze swoich zawodników.
        -Dobry wieczór trenerze. Przepraszam, że niepokoje, ale szukam Michaliny.
         -Mojej córki? A to się chyba coś zmieniło, myślałem, że ze sobą nie rozmawiacie.
         -Można tak powiedzieć, ale mam do niej ważną sprawę. Mógłby ją, pan zawołać?
         -Mógłbym, ale problem w tym, że Michaliny nie ma w domu. Jakiś czas temu poszła do Mikołaja. Tam powinieneś jej szukać.
         -U Mikiego jej nie ma. Była, ale wyszła.
         -Pokłóciliście się?-Adam, od razu domyślił się, co było powodem wizyty Marcina. Doskonale znał swoją córkę i wiedział, jakie relację, łączą ją z chłopakiem.               -Powiedzmy, że tak, ale to trochę bardziej skomplikowane.
         -Powiesz mi, o co chodzi?
         -Wolałbym nie. Szanuje pana i lubię, ale sprawy między mną i Michaliną pana nie dotyczą.
         -Mylisz się chłopcze. Michalina to moja córka.
         -Dorosła córka.-Zauważył.
         -To niczego nie zmienia. Sam się o tym przekonasz, gdy sam będziesz ojcem. Dziecko to zawsze dziecko, niezależnie od wieku. Zresztą, nieważne. Michaliny nie ma w domu, a ja nie mogę ci pomóc. Właśnie wychodziłem. Muszę pilnie jechać do pracy. Nowa sprawa.-Wyjaśnił mężczyzna.
         -A mógłby pan, chociaż zadzwonić do niej, zapytać gdzie jest?
         -Nie mógłbym. Sam powiedziałeś, że to sprawa między wami.
         -Ode mnie nie odbierze.
         -Skoro tak, to może nie potrzebnie jej szukasz. Jeżeli Michalina nie chcę z tobą rozmawiać, to lepiej odpuść albo chociaż poczekaj, aż emocje opadną. Moja córka jest uparta jak osioł.
         -Nie mogę. Wiem, że Michalina ma mnie za egoistycznego palanta, wcale się z tym nie kryje i pewnie nie wiele by mnie to obeszło, ale są sytuacje, których nie mogę odpuścić i ludzie, na których mi zależy, nawet jeśli ona myśli inaczej. Możemy się z Miską nie lubić i nic nikomu do tego. To nasza sprawa, jakie mamy relację, przynajmniej do czasu, kiedy nikt na tym nie cierpi.
         -Co masz na myśli?-Zapytała Adam, zaniepokojony słowami blondyna.
         -To, że mnie i pana córkę, za dużo łączy, by tak wiele mogło dzielić.-Odpowiedział wręcz poetycko, ale według mężczyzny miało to sens, więc przestał wypytywać.
         -Przykro mi, ale nie mogę ci pomóc. Marcin, sam chwilę temu uznałeś, że jesteście dorośli, a dorośli ludzie sami załatwiają swoje sprawy. -Powiedział.
         -Rozumiem i jeszcze raz przepraszam, że zabrałem panu tyle czasu. Dobrej nocy trenerze.-Pożegnał się, odwrócił się i zbiegł po schodach.
         -Dobranoc Mierzejewski.-Krzykną za nim mężczyzna, ale chłopak był już piętro niżej.
         -Pojebane to jakieś.-Powiedziała brunetka, kiedy Michalina zakończyła swój monolog.-W życiu nie widziałam dwójki tak pokręconych ludzi, jak wy. Najpierw się nie nawiedzicie, potem się całujecie, potem kłócicie, znowu nienawidzicie, godzicie, kłócicie, całujecie i znowu kłócicie. Oboje twierdzicie, że nie możecie na siebie patrzeć, ale gdyby nadarzyła się okazja, bez mrugnięcia okiem, poszlibyście ze sobą do łóżka.
         -Co to, to nie! Nigdy bym się z Mierzejewskim nie przespała.-Zaprotestowała ostro.
         -Jesteś tego pewna?-Ala podejrzliwie spojrzała na koleżankę.
         -Tak, an sto procent. Marcin ma dziewczynę, a ja nie przyczynie się nigdy do tego by ją zdradził, zbyt dobrze wiem, jak to smakuje. Zresztą, Kaśka na to nie zasługuje, już i tak mam wyrzuty sumienia i nie zamierzam mieć większych.      
         -A gdyby Marcin nie był z Kaśką? Gdyby było wolny? Nie przespałabyś się z nim?-Zapytała ponownie.
Alicja liczyła, że Michalina po raz kolejny zaprzeczy, ale ona milczała.-Sama widzisz?
         -Co widzę?! Alicja nie poszłabym z Marcinem do łóżka, nawet gdyby mi za to zapłacił!
         -A tak serio? Michalina, może nie znam cię za długo, ale potrafię ocenić, kiedy kłamiesz i właśnie teraz to robisz. Wiesz co, ci jeszcze powiem? Myślę, że Mierzejewski, też by się nie powstrzymał.
         -Ala, co ty do jasnej cholery masz na myśli.
         -Chociażby to, że nie jestem ślepa. Mikołaj też nie, a z czasem nie tylko my to dostrzeżemy.
         -Co? Mów jaśniej, bo nie rozumiem.
         -Myślę, że rozumiesz i to doskonale.
         -Czy ty próbujesz mi wmówić, że ja się w Marcinie zakochałam? Nie, to jakiś absurd. Ala ja nic do niego nie czuje, chyba że niechęć!
         -A wygląda to zupełnie inaczej.
         -Nie wiem, jak to wygląda, ale wiem, co czuje.
         -W takim razie powiedz mi, co czujesz? Tylko szczerze. Bez kombinowania.
         -Nie kocham Marcina, nie jestem nim nawet zauroczona i myślę, że on ma na ten temat takie samo zdanie.
         -Więc jak wyjaśnisz to, co się między wami dzieje?
         -Nie wiem, ale nie ma to nic wspólnego z miłością i tego jestem pewna.
         -To, co zamierzasz teraz zrobić? Wiesz, że unikanie i tematu i samego Mierzwy raczej nie jest możliwe. Obracacie się w tych samych kręgach. Macie tych samych znajomych, widujecie się też poza prywatnym życiem. Jak chcesz to rozwiązać?
         -A co mi doradzasz?-Zapytała.
         -Porozmawiaj z nim. Najlepiej z własnej niczym nieprzymuszonej woli, inaczej to wszystko skomplikuje się jeszcze bardziej.
         -Obawiam się zostać z nim sam na sam. Nie chce, żeby sytuacja się powtórzyła.
         -To się z nim umów w miejscu publicznym. Co to za problem? Pogadaj też z Mikim. Miśka ja myślę, że on nie chciał źle.
         -Ja też, byłam po prostu wściekła, że Fornal nawet nie próbował mnie wysłuchać, tylko od razu zdecydował się zaufać i pomóc Marcinowi.
         -Uwierz mi, znam Mikołaja nie od dziś i jeśli chciał pomóc, to nie jednemu z was, a obojgu, to naprawdę fajny facet i nie wiem, jak to możliwe, że chociaż tak krótko się znacie, tak cię polubił. Jak na was patrze, to mam odwagę powiedzieć, że przyjaźń między kobietą i mężczyzną, naprawdę istnieje i za to się chyba dziś napijemy. Zadzwonię do Arka. Jak go znam, pewnie krąży pod domem, od paru dobrych minut.
         -Serio? Mógł przecież wrócić w każdej chwili.
         -Arek nie jest głupi. Wie, że dwie dziewczyny i poważna rozmowa to nie przelewki, właśnie za to, jaki jest, go kocham. Wiem, że zawsze mogę na nim polegać i to jest cholernie ważne, zarówno w związku, jak i w przyjaźni.
         -Masz rację, absolutną rację. Pisz, a ja skorzystam z toalety.-Oznajmiła i wyszła z pomieszczenia.

25. Sposób na szantaż.
01 sierpnia 2019, 22:53

Michalina nacisnęła na dzwonek przy drzwiach mieszkania Arka i Mikołaja. Po chwili na progu stanął drugi z gospodarzy.

-Hej.-Powiedziała, uśmiechając się do niego szczerze.-Sorry za spóźnienie, ale zaspałam. Strasznie źle się dziś czułam.-Dodała, zdejmując buty.

-Kac czy coś innego?-Zapytał, uważnie się jej przyglądając.

-Co masz na myśli?-Odpowiedziała pytaniem na pytanie, czując niepokój.

-No nie wiem. Może byłaś zmęczona, długo wczoraj siedzieliśmy.-Brunet wzruszył ramionami.

-Bez przesady! No, chyba że o sobie mówisz. O której wczoraj wyszedłeś z klubu?

-Jakoś pół godziny po tobie. Nudno się jakoś zrobiło, chociaż nie powiem, Kaśka świetnie to zorganizowała.-Zauważył, a ona się z nim zgodziła.

-Tak, ale ten DJ od Adka też był spoko. Wiesz, szkoda, że Kasia nie mogła być z nami.-Powiedziała, kierując się za chłopakiem do salonu.-Ala ma jej wysłać fotki… - Chciała dokończyć, ale zmarła w pół zdania, widząc siedzącego na kanapie Marcina.

-Co on tu robi?! Specjalnie mnie tu zwabiłeś?! Wiedziałeś, że Mierzwa tu będzie, dlatego mnie zaprosiłeś? Obaj to wymyśliliście?!-Krzyczała, czując, jak ogarnia ją wściekłość. Idąc do Mikołaja, nie spodziewała się, że ich spotkania przybierze taki obrót.

-Miśka, uspokój się. Marcin chce tylko z tobą porozmawiać, o tym, co się wczoraj stało. Wiedział, że z nim się nie spotkasz, więc…

-Więc ty postanowiłeś mu to ułatwić!- Weszła mu w słowo.-Jakie to szlachetne.- Prychnęła.-Tylko widzisz, ja nie mam o czym z Marcinem rozmawiać! Wczoraj powiedziałam mu już wszystko! -Dodała.

-Czego idioto nie zrozumiałeś?! Miałeś zapomnieć o tym, co się stało, a nie opowiadać wszystkim dookoła, że się całowaliśmy! Mądry jesteś?!-Zwróciła się do milczącego do tej pory Marcina.-Nie jesteś.-Sama sobie udzieliła odpowiedzi.-Gdybyś był, nie tylko byś nikomu o tym nie powiedział, ale nawet byś tego nie zrobił.

-A ty co święta jesteś?! Chciałaś tego tak samo, jak ja!

-Może, ale wiesz, jaka jest między nami różnica? Ja jestem wolna, nikogo nie zdradzam i naprawdę żałuję tego, co między nami zaszło.

-A myślisz, że ja nie żałuję? Nie chciałem Kasi zdradzić, a tym bardziej z tobą! Kocham ją i właśnie dlatego tu jestem! Nawet nie wiesz, ile bym dał, żeby cofnąć czas!

-Ty nawet nie wiesz co to miłość. Człowiek, który kocha, nie robi takich rzeczy, a już na pewno nie chwali się tym na lewo i prawo, jak jakimś sukcesem!

-Powiedziałem tylko Marcinowi. To mój przyjaciel i wydawało mi się, że twój też.

-Widać nam obojgu się to wydawało, ale chyba za wcześnie pomyślałam, zresztą nie ważne, dla mnie sprawa jest jasna. Między nami nic się nie wydarzyło. Trzymaj się ode mnie z daleka, rozumiesz?

-Mogę ci to nawet na piśmie dać.

-Obejdzie się i wiesz co? Dobrze, że Kasia wyjechała. Może w Londynie znajdzie faceta, który ją doceni, zrozumie i naprawdę pokocha. Nie zasługujesz na nią. Jesteś nie tylko dupkiem, ale też palantem, który wykorzystuje ludzi do własnych celów. Wkurzył cię, że Kasia zrobiła coś dla siebie, więc wykorzystałem mnie, żeby sobie ulżyć, a teraz to samo robisz z Mikołajem. Szlag cię trafia, jeśli nie jesteś w centrum zainteresowania i wiesz co? Mam nadzieję, że kiedyś ktoś potraktuje cię tak, jak ty traktujesz ludzi wokół. Może wtedy zleziesz z tego swojego wyimaginowanego tronu i zobaczysz w końcu coś poza czubkiem własnego nosa!

-Mam głęboko w dupie twoje zdanie! Szkoda mi tylko Szulca, bo nie wie, w co się pakuje! Lata za tobą jak pies, a ty masz go w poważaniu, wolałaś przelizać się ze mną niż zostać z nim na imprezie, i ty mi mówisz o wykorzystywaniu ludzi? Ja się wcale nie dziwię, że jesteś sama. Maciek wiedział, że jesteś złośliwa, wredną zołzą i przytomnie spierdolił, zanim zniszczyłaś mu życie!-Wykrzyczał, nie mając pojęcia jak bardzo jego słowa, dotknął dziewczynę.

Michalina nie wytrzymała. Marcin sprawił, że nie do końca zabliźnione rany otworzyły się na nowo. Brunetka nie panowała nad sobą. Podeszła do chłopaka i dała mu w twarz. -Nie jestem twoją zabawką i nie pozwolę, żebyś mnie tak traktował. Ostrzegam, że jeśli jeszcze raz się do mnie zbliżysz albo przy kimkolwiek wspomnisz, chociaż o mnie i Maćku powiem Kasi prawdę.

-Nie zrobisz tego.-Powiedział, trzymając się za czerwony od uderzenia policzek.-Nie jesteś taka.

-Nie wiesz, jaka jestem. Nie znasz mnie i nic o mnie nie wiesz.-Wysyczała.-Chcesz się przekonać czy jestem do tego zdolna? Nie ma problemu, mogę nawet teraz zadzwonić do Kasi. Pamiętaj, że mam jej numer, z tego, co wiem, jest aktywny.

-Wystarczy. -Wtrącił się Mikołaj, widząc, że sprawy przybrały nieciekawy obrót. -Uspokójcie się oboje.-Nakazał.

-Masz rację. Wystarczy.-Michalina odwróciła się w kierunku bruneta.-Lepiej będzie, jak wyjdę, chcę, tylko żebyś wiedział, że się na tobie zawiodłam. Myślałam, że mogę ci zaufać, że ty jeden masz swoje własne zdanie, ale widzę, że ty też lubisz robić za podnóżek hrabiego Mierzejewskiego.

-Miśka, przecież ja nie zrobiłem nic złego. Chciałem pomóc.

-Komu, mi? Czy ja cię prosiłam o pomoc? Nawet nie zapytałem, co ja myślę na ten temat.

-Więc teraz i na mnie się obrazisz?

-Obrażę? Nie, nie mam przecież za co, jak tylko ułatwię ci życie. Nie będziesz już musiał wybierać między mną a Marcinem. Życzę wam wszystkiego najlepszego, w końcu znacie się tyle lat. Zastanów się tylko nad jednym, czy Mierzwa, zrobiłby dla ciebie tyle samo co ty dla niego. Żegnam ozięble.-Powiedziała i chwilę później opuściła mieszkanie, trzaskając drzwiami.

-Widziałeś to?! Uderzyła mnie! To jakaś wariatka i histeryczka do tego.

-Tak się składa, że ty klasy też nie pokazałeś. Miałeś się z nią dogadać, a nie…

-O co tobie chodzi? O to, co powiedziałem o Maćku, skąd wiesz, że to nieprawda?

-Wiem, ale nie mogę ci powiedzieć, dlaczego nie już nie są razie. Po pierwsze nie wiem tego od niej, bo Miśka unika tego tematu, po drugie ona by sobie tego nie życzyła i wcale jej się nie dziwię. Sorry stary, ale chyba lepiej będzie, jak sobie pójdziesz. Może jeszcze uda mi się z nią skontaktować i jakoś to wszystko wyjaśnić.

-Będziesz ją przepraszał? Za co? -Za ciebie i siebie. Wiem, że się do tego nie przyznasz, ale ja tak Miśka ma rację. Powinienem był wysłuchać was obojgu.

-To ja jestem twoim przyjacielem!

-Przyjacielem nie właścicielem. Marcin ja Michalinę naprawdę lubię. Nie wiem, może widzę w niej coś, czego ty nie chcesz albo nie umiesz dostrzec. Idź już. Pogadamy, jak opadną emocje.

-Jak chcesz.- Powiedział wyraźnie zły. -Nara.-Dodał i wyszedł z mieszkania.

Mikołaj nie tracił czasu. Kiedy tylko został sam, sięgnął po telefon i wybrał numer Michalina, ale ta nie odbierała, mimo że wielokrotnie ponawiał próby.

24. Jak przyjaciel.
29 lipca 2019, 23:07

      Michalina obudziła się z potężnym bólem głowy. Dawno już nie czuła się tak źle, chociaż była pewna, że jej samopoczucie nie wynika z kaca, przynajmniej niealkoholowego. Dziewczyna miała moralniaka. Wyrzuty sumienia, które ją męczyły były o wiele większe niż te, które odczuwała po pierwszym pocałunku z Marcinem. Wtedy mogła przynajmniej znaleźć dla siebie jakąś wymówkę. Mogła wmówić sobie i wszystkim wokół, że Marcin ją zaskoczył, że była pijana i zła. Niestety teraz nic jej nie tłumaczyło. Doskonale zdawała sobie sprawę, z tego, co zrobiła i nie mogła zaprzeczyć, że chciała pocałunku z blondynem, tak samo mocno, jak on.
      Marcin nie przespał nawet godziny. Wypity alkohol nie zagłuszył ani wyrzutów sumienia, ani emocji buzowały w nim od chwili, w której zobaczył Michalinę na parkiecie.
Chciał pocałunku z nią, chociaż doskonale wiedział, że wyrządzi on więcej złego niż dobrego. Kochał Kasię i tęsknił za jej obecnością, ale jednocześnie nie potrafił zaprzeczyć, że Michalina działa na niego jak magnes. Odpycha go i przyciąga jednocześnie.
      Mikołaj nacisnął na dzwonek, przy drzwiach, w mieszkaniu Marcina. Pora była wczesna, ale brunet miał przeczucie graniczące z pewnością, że jego przyjaciel otworzy.
      -Siema.-Powiedziała, kiedy blondyn stanął w progu.-Wyglądasz jak zombie. Spałeś w ogóle? I gdzie ty się wczoraj podziałeś wczoraj, miałeś przecież iść tylko do kibla?
      -Wejdź. Nie będziemy o tym na klatce rozmawiać.-Powiedział blondyn, szerzej otwierając drzwi.
      -Coś się stało?-Zapytał Mikołaj, wchodząc w głąb mieszkania.
      -Chcesz kawy?-Marcin nie od razu przeszedł do sedna sprawy. Było mu wstyd po raz kolejny przyznać się do tego samego błędu. Parzył więc kawę w milczeniu, zastanawiając się jak wytłumaczyć przyjacielowi, to co stało się poprzedniego wieczoru.
      -Powiesz mi w końcu, dlaczego wczoraj nie wróciłeś z łazienki?-Mikołaj, widząc, że chłopak nie jest zbyt rozmowny, postanowił pociągnąć go za język.
      -Powiem ci, ale musisz mi obiecać, że nie zapytasz ani o szczegóły, ani o powody tego, co się stało.
      -Marcin, do cholery! Co ty zrobiłeś?-Brunet poczuł niepokój. Idąc do przyjaciela, podejrzewał, że poprzedniego wieczoru wydarzyło się coś niedobrego, ale teraz miał już co do tego pewność.
      -Nie byłem wczoraj w kiblu. To była tylko wymówka. Poszedłem za Michaliną i na swoje nieszczęście spotkałem ją przed klubem. Taksówka nie zdążyła przyjechać.
      -I po co za nią polazłeś? Marcin ty się sam prosisz o kłopoty! Zapomniałeś już, jak było ostatnio?-Mikołaj nie był zadowolony z postępowania przyjaciela.
      -Nie zapomniałem, ale to było silniejsze ode mnie, nie umiałem z tym walczyć. Chciałem, chociaż na chwilę znaleźć się blisko niej.
      -I co? Doszło do czegoś?
      -A jak myślisz? Całowaliśmy się i było cholernie dobrze.
      -Znowu? Marcin czy tobie kompletnie odbiło? Rozumiem Michalinę, jest wolna, może robić, co chce, ale ty? Cały czas twierdzisz, że kochasz Kasię.
      -Bo kocham. Świata poza nią nie wiedzę. Powiem więcej, moje uczucia względem Miśki nie zmieniły się nawet o cal. Nadal uważam, że to wredna, złośliwa małpa, ale to, co tak bardzo mnie od niej odpycha, jednocześnie mnie do niej pcha. Nawet nie wiem jak to nazwać, nie mówiąc już o tym, że nie umiem się przed tym bronić.
      -Ja wiem jak, ale żadne z was nie chce tego do siebie dopuścić. Marcin powinieneś porozmawiać z Michaliną, tak dalej nie może być. Oboje twierdzicie, że się nienawidzicie i nie możecie na siebie patrzeć. Ty masz Miskę za wariatkę, ona ciebie za dupka, ale nie przeszkadza wam to ze sobą romansować, chociaż nie wiem, czy na razie można to tak nazwać. Mowie na razie, bo jak tak dalej pójdzie, to w końcu wylądujecie w łóżku i o ile Miśka nie ma nic do stracenia, ty możesz stracić wszystko. Chcesz tego?
      -Nie i chciałem to jakoś wczoraj wyjaśnić, ale ona nie chciała ze mną gadać. Powiedziała tylko, że mam o tym zapomnieć, bo to było ostatni raz i to się już nigdy nie powtórzy, a potem uciekła, a ja zupełnie nie wiem co mam z tym zrobić.
      -Porozmawiać z nią i dla swojego własnego dobra, zakończyć to raz na zawsze. Marcin, jeśli kochasz Kaśkę, musisz skończyć z Michaliną. No, chyba że jest inaczej?-Mikołaj podejrzliwie spojrzał na przyjaciela, a ten w odpowiedzi stukną się palcem w czoło.
      -Odbiło ci? Nic do niej nie czuje, przynajmniej nie miłość. Nie mógłbym kochać kogoś, kto działa na mnie jak płachta na byka, nawet jeśli w jakiś sposób mnie to kręci, ale to nie miłość. Nie wiem, może w ten sposób odreagowuje kryzys w związku z Kaśką.
      -Kryzys to będziesz miał, jak Kasia się dowie. Marcin porozmawiaj z Michaliną.
      -Chciałbym, ale boje się nawet pomyśleć, że mogę z nią zostać sam na sam, poza tym wątpię, aby ona chciała ze mną rozmawiać.
      -Ale będzie rozmawiać ze mną. Pomogę ci się z nią spotkać i będę w pobliżu, gdyby coś miało pójść nie tak. Chociaż gdybyś nie zapewniał, że kochasz Kaśkę, nic bym nie robił.
      -A to dlaczego?
      -Bo widziałem, jak patrzysz na Michalinę i jak ona patrzy na ciebie i gdybym nie wiedział, jak wyglądają wasze relacje, nigdy bym nie uwierzył w to, że się nie lubicie. Marcin, ja wiem, że ty i Kasia jesteście ze sobą od lat, ale jak sobie przypomnę was za czasów szkoły, a teraz, nie mogę uwierzyć, że to ten sam związek i ci sami ludzie i każdy ci to powie. Zresztą myślę, że gdzieś w głębi serca sam o tym wiesz. Nigdy do tej pory nawet nie spojrzałeś na inną, a teraz....
      -Co ty mi sugerujesz? Że powinienem zerwać z Kasią? I co może mam być z Miską.
      -Najpierw to ona musiałaby chcieć być z tobą i nie sugeruje ci niczego, ale jeśli naprawdę kochasz Kaśkę to chyba najwyższy czas zawalczyć o wasz związek. A teraz słuchaj. Umówię się z Michaliną na dziś wieczór u mnie. Potem napisze ci SMS-a, o której. Masz być dziesięć minut wcześniej i pamiętaj robie to ostatni raz.
      -Zgoda. Dzięki stary.
      -Jesteś moim kumplem, chce dla ciebie dobrze. Ja już będę leciał, dzięki za kawę i do zobaczenia jutro.
      -Trzymaj się.-Powiedział blondyn, odprowadzając przyjaciela do wyjścia.
      Michalina siedziała przy stole w kuchni, grzebiąc w zimnej jajecznicy. Nie była głodna, ale nie chciała robić ojcu przykrości, odmawiając mu kolejny raz zjedzenia wspólnie posiłku.
      -Wszystko w porządku? Masz jakiś problem, czy to tylko kac?-Zapytał Adam, widząc, że jego córka nie jest w najlepszym nastroju.
      -Jest ok, po prostu nie jestem głodna, chyba wczoraj wypiłam za dużo drinków.
      -Czyli zabawa się udała?
      -Tak, było w porządku.-Odpowiedziała wymijająco, nie zamierzała mówić ojcu prawdy.
      -A jak Marcin? Nie pogryźliście się? Ostatnio byłaś na niego wściekła.
      -Tato, nie mam ochoty rozmawiać o Mierzejewski, ani teraz, ani nigdy. Nie musisz się martwić.
      -Kochanie nie martwię się o ciebie, a przynajmniej próbuje. Pytam, bo chce wiedzieć, co u ciebie słychać. Jestem twoim ojcem i to chyba normalne, że interesuje mnie twoje życie.
      -Tato, a ja jestem twoją córką, a nie podejrzanym. Nie musisz mnie przesłuchiwać.-Powiedziała chłodno, ale widząc minę ojca, zmieniła ton. Nie chciała sprawić mu przykrości.-Przepraszam. Nie chciałam cię urazić. Jestem dziś nie swoja, ale to nie ma z tobą nic wspólnego.
      -Wiesz, że na mnie zawsze możesz liczyć?
      -Wiem, ale nie dzieje się nic takiego, w czym sama sobie nie poradzę. Tatku, jestem dorosła, muszę mieć własne życie i tobie polecam to samo. Na początek może powinieneś zacząć się z kimś spotykać.
      -Przecież widuje się z Olkiem, jego żoną, znajomymi z pracy.
      -Tato, ja mowie o kobiecie. Myślę, że powinieneś sobie kogoś znaleźć. Fajny z ciebie facet, przystojny, wysportowany, inteligentny. Nie możesz do końca życia być sam, bo Anna okazała się zdzirą.
      -Michalina, to twoja matka, nie powinnaś jej tak nazywać.
      -Ja nie mam matki, a ta kobieta to kochanka mojego chłopaka, nie proś mnie, abym miała o niej inne zdanie. Zresztą może damy sobie spokój z tą rozmową. Możesz pozmywać, bo ja to chyba muszę się położyć.
      -Jasne. Odpocznij sobie.-Odparł, patrząc jak, dziewczyna opuszcza pomieszczenie.
      Telefon Michalina rozdzwonił się jeszcze na schodach, a na wyświetlaczu pojawiło się imię Mikołaj. Dziewczyna odebrała połączenie.
      -Co tam?-Zapytała.
      -Siemka. Masz jakieś plany na wieczór?
      -Obecnie żadnych, a co potrzebujesz?
      -Mam dziś wolną chatę, bo Arek pojechał do rodziców i wraca jutro. Może dokończymy film?
      -Spoko. O której?
      -Osiemnasta. Mam popcorn i piwo.
      -Może być. Powinnam się zjawić, ale dam jeszcze znać, bo trochę łeb mnie boli.
      -Spoko jak coś to pisz. Narty.
      -Siemson.-Odparła, kończąc połączenie i wróciła do łóżka, ale mimo bólu głowy nie mogła zasnąć. Gdy tylko zamykała oczy, pod jej powiekami pojawiały się obrazy z poprzedniego wieczoru, a serce zaczynało bić szybciej. Dodatkowo przez cały czas pisał do niej Adrian, co tylko pogłębiało jej wyrzuty sumienia. Sama już nie wiedziała, czego oczekuje od bruneta. Nadal był dla niej tylko kolegą, ale to jak bardzo starał się o jej względy, imponowało jej i stwarzało pewnego rodzaju pewność, że chłopakowi naprawdę na niej zależy. Ten fakt w połączeniu z tym, co zaszło między nią i Marcinem dołowało ją dodatkowo. Wiedziała, że jeżeli prawda wyjdzie na jaw, zrani nie tylko Kasię, a nie chciała, żeby ktoś cierpiał z jej powodu, tak jak ona cierpiała z powodu Anny i Maćka.
Znała ból zdrady i nikomu go nie życzyła, a ni też nie chciała go u nikogo powodować, dlatego też obiecała sobie, że nigdy więcej nie zbliży się do Marcina, bardziej niż to będzie konieczne.

23. Wiem, że nie mogę, a więcej wciąż...
25 lipca 2019, 22:58

      Samolot, z Kasią na pokładzie odleciał, ale Marcin jeszcze długo siedział w aucie na parkingu, spoglądając w coraz bardziej granatowe niebo. Czuł się samotny, opuszczony i zlekceważony. Miał ochotę wrócić do pustego mieszkania, zakopać się w pościeli i zostać tam do powrotu blondynki, ale nie mógł sobie na to pozwolić. Musiał żyć w miarę normalnie i zgodnie z obietnicą daną swojej dziewczynie musiał wziąć udział w zaplanowanej przez nią imprezie. Marcin nie chciał odpowiadać na pytania dotyczące nieobecności swojej partnerki, nie miał ochoty tłumaczyć swoim znajomym powodu jej wyjazdu, nie miała też ochoty na zabawę, ale nie chciał zawieść swoich znajomych, przyjaciół i w pewnym sensie również Kasi. Swoją obecnością na zorganizowanym przez nią wydarzeniu, chciał jej udowodnić, że może na nim polegać i liczyć na jego wsparcie.

      Michalina bawiła się coraz lepiej, co nie było tylko zasługą wypitego alkoholu, ale również otaczających ją ludzi. Brunetka prawie w ogóle nie schodziła z parkietu, a Adrian, wbrew temu, co mówił, okazał się bardzo dobrym tancerzem. Marcin wszedł do klubu, rozglądając się po wnętrzu. Jego wzrok prześlizgnął się po zaproszonych gościach, sprawiając, że poczuł się o wiele lepiej, widząc same znajome twarze. Jego spojrzenie zatrzymało się na dłuższą chwilę na środku parkietu, gdzie w objęciach Adriana wirowała Michalina. Dziewczyna wyglądała jak milion dolarów w zwiewnej, krótkiej sukience i z rozpuszczonymi włosami, które falowały przy każdym jej ruchu. Mierzejewski nie potrafił zapanować nad uczuciami, które dopadł go, kiedy ich spojrzenia spotkały się. Przez chwilę miał wrażenie, że wszystko wokół przestało istnieć, a oni są sami. Ośmielony tym, że dziewczyna nie odwróciła wzroku, ruszył w jej kierunku.

      Michalina nie mogła opanować szybkiego bicia serca, kiedy dostrzegła Marcina idącego w jej stronę. Dziewczyna obawiał się, że chłopak chce urządzić jej kolejną awanturę, jednocześnie wyładowując na niej swoje frustracje, związane z wyjazdem Kasi. Chciała uciec, ale nim zdążyła zareagować, chłopak stanął przed nią, chwycił ją za rękę i nie zwracając uwagi na stojącego obok Adriana, porwał ją do tańca. Nie umiała mu odmówić, była tak zaskoczona jego zachowaniem, że żadne słowa nie chciały przejść jej przez gardło, nawet kiedy muzyka zmieniła się na wolniejszy numer, a on znalazł się zdecydowanie za blisko.

       -Marcin co ty robisz?-Zapytała w końcu, z trudem łapiąc oddech.

      -Chciałem tylko z tobą zatańczyć.-Skłamał. W tamtej chwili zupełnie wbrew sobie chciał od niej o wiele więcej. Chciał znowu poczuć smak wiśniowej szminki na swoich ustach.

      Michalina poczuła, że sytuacja robi się gorąca. Chciała zapaść się pod ziemię, a jednocześnie chciała, aby on zapadł się razem z nią, pragnęła zostać z nim sam na sam. Przestraszyła się własnych myśli. Agresywnie uwolniła się z jego uścisku i odwróciła, zanim zdążył zareagować, wpadając wprost w objęcia Adriana. -Nie puszczaj mnie. - Powiedziała. - Zatańcz ze mną. - Dodała, a chłopak bez słowa wykonał prośbę.

      Marcin poczuł się upokorzony zachowaniem brunetki. Nie rozumiał, dlaczego dziewczyna wybrała Szulca. Na samą myśl, że to brunet trzymał ją w ramionach i że to on pozna smak jej ust, czuł wściekłość.

      Mikołaj podszedł do przyjaciela i mocno chwycił go za ramię. Nie rozumiał wiele z tego, co zaszło, ale chciał powstrzymać chłopaka przed zrobieniem jakiejś głupoty.       -Wychodzimy!-Powiedział tonem, który sprawił, że Marcin nawet nie próbował protestować. -Co to było? - Zapytał brunet, kiedy wyszli przed klub. -Wczoraj niemało się zesrałeś, że Kaśka wyjeżdża, a dziś jeszcze dobrze się od ziemi nie odbiła, przystawiasz się do innej i to na oczach dwudziestu kilku osób! Marcin co się z tobą dzieje?       -Nic. Chciałem z nią tylko zatańczyć. -Nie pierdół, znam cię. Widziałem, jak na nią patrzysz. -Niby jak?. -Tak jak kiedyś na Kasię. Marcin a może ty się w niej zakochałeś?

       -W kim? W Michalinie? Odbiło ci? Przecież ja jej nawet nie lubię.

      -To, co to było przed chwilą? I nie ściemniaj mi, że chciałeś z nią tylko zatańczyć. Gdyby tak, wyglądałoby to zupełnie inaczej.

      -To, co mam ci powiedzieć? Czego ode mnie chcesz? -Prawdy! Jestem twoim przyjaciele i widzę, że coś się dzieje.

      -Nic się nie dzieje. Nie szukaj afer tam, gdzie ich nie ma. Nie zakochałem się w Michalinie. W moim życiu jest tylko jedna kobieta. Kasia i doskonale o tym wiesz.-Prychnął blondyn, coraz bardziej poirytowany pytaniami przyjaciela. Nie miał zamiaru dzielić się z nim tym, co od czasu pocałunku z Michaliną, czasami działo się w jego głowie.
      -Stary, mam gorszy okres, czasami coś mi odbija, ale nie zakochałem się w Michalinie, to, że staram się zachowywać wobec niej normalnie, nie znaczy, że coś do niej czyje.
      -W takim razie odpowiedzi mi na jedno pytanie, tylko szczerze.
      -Dawaj, tylko niech nie będzie to głupie.
      -Czy gdybyś został dziś z Miską sam na sam, skończyłoby się tylko na tańcu, tylko mi nie mów, że nie wiesz, o co chodzi?-Zastrzegł.
      Marcin milczał. Doskonale zdawał sobie sprawę, że nie może zaprzeczyć, ale nie chciał też odpowiedzieć twierdząco.
      -Wiedziałem. Lecisz na nią.
      -Nie lecę.-Zaprotestował, siadając na pobliskiej ławce.
      -Kocham Kaśkę i nic tego nie zmieni, a Miśka? Wkurza mnie jej zachowanie, sposób bycia, to jak mnie traktuje, ale od tamtej soboty u Ali są takie chwile, że nie mogę przestać o niej myśleć, Cały czas czuje smak jej usta, a jak ją dzisiaj zobaczyłem, myślałem, że zwariuje, szlag mnie trafił, że wybrała tego palanta, a mnie zbyła, jakbym był powietrze.
      -Ty jesteś chory. Sam nie wiesz, czego chcesz. Pamiętasz, jakie miałeś wyrzuty sumienia po tym pocałunku?
      -Pamiętam, ale potem Kaśka wróciła i wszystko zaczęło się układać, że do dziś, Mikołaj ja nie umiem tego wytłumaczyć, jakbym był dwoma osobami jednocześnie.
      -Porozmawiaj z Michaliną.
      -I co mam jej powiedzieć. Sorry Miśka nienawidzę cię, ale w nocy marze, żeby się znaleźć w twoim łóżku. Nie, nie ma mowy. Czuje się dziś samotny, porzucony i odstawiony na boczny tor, mogłem zrobić coś głupiego, ale teraz jest już ok. Mikołaj, nie mów nikomu o tym, co ci powiedziałem. Nikt nie może wiedzieć. Proszę cię.
      -Dobrze, ale musisz mi obiecać, że nie zrobisz nic głupiego. Marcin Miśka nic do ciebie nie czuje.
         -Ja do niej też nie. Raz popełniłem błąd, a teraz nic bym jej nie zrobił, przy całej sali ludzi, a tego, żeby nie być z nią sam na sam, pilnuje, zresztą, gdyby Kasia nie wyjechała, byłbym tu teraz z nią. Wracajmy do klubu, chce się dziś napić.
      Michalina stała przed lustrem w łazience, spłukując twarz wodą. Zimny strumień pozwolił jej opanować emocję.
      -Wszystko w porządku?-Wiedziona przeczuciem Alicja weszła do łazienki.
      -Nic nie jest w porządku.-Odparła brunetka.
      -To przez Mierzwę? Miśka nie przejmuj się, Kaśka wyjechała i mu odbija.
      -Nie chodzi tylko o niego.
      -A o kogo?
      -O mnie. Ja, nie wiem co się ze mną dzieje.
      -To znaczy?
      -Od czasu tego pieprzonego pocałunku coś mi się chyba poprzestawiało w głowie. Nienawidzę Marcina, uważam go za największego palanta, jakiego znam. Nie mogę na niego patrzeć, a jednocześnie, kiedy jest blisko, nie wiem co mam ze sobą zrobić, głupieje na samą myśl, że on może mnie dotknąć, spojrzeć na mnie, pocałować mnie znowu.
      -Zakochałaś się w nim?
      -Co?! Nie no co ty, przecież ci tłumaczę, ci, że to niemożliwe. Nawet go nie lubię, więc jak mogłabym się w nim zakochać, to jakaś głupota.
      -No więc o co chodzi?
      -Nie wiem i wole, żeby Mierzejewski trzymał się ode mnie z daleka. On ma dziewczynę i nawet nie mam prawa myśleć o nim inaczej niż jak o palancie. Nie chce mieć z nim    nic wspólnego.
      -A jeśli on czuje to samo? Miśka to, w jaki sposób on na ciebie patrzył. Znam Marcina i nigdy nie widziałam, żeby tak patrzył na dziewczynę, no może kiedyś na Kasię, ale to było dawno. Między nimi nie jest już tak jak kiedyś, nawet jeśli twierdzą, że się kochają. Oni żyją w dwóch różnych światach.
      -To nie ma znaczenia. Nie mogę zrobić jej tego, co mi zrobiła własna matka, zresztą, o czym my właściwie rozmawiamy. Ja do Marcina nic nie czuje. Jestem trochę zagubiona w nowym miejscu i coś mi si ubzdurało, ale to minię.
      -Masz moje wsparcie, jeśli będziesz potrzebowała pomocy.
      -Myślałam, że ty i Kasia....
      -Lubimy się.-Brunetka, weszła koleżance w słowo. -Ale ja nie jestem ślepa. Kasia i Marcin są ze sobą od tak dawna, że nikt już chyba nie pamięta czasów, kiedy było inaczej. Chodź, chyba obu nam dobrze zrobi drink. Idziemy?
      -Tak.-Powiedziała i obie opuściły łazienkę.
      Michalina siedziała przy stoliku, sącząc powoli swojego drinka, ze wzrokiem utkwionym w blacie. Bała się, że jeżeli podniesie spojrzenie, może natrafić na wlepione w nią pochmurno szare tęczówki, należące do Marcina, a jego wzroku, jak i całej osoby wolała unikać.
      Marcin podniósł do ust, kolejny kieliszek, nie czekając na Mikołaja i Arka. Chłopak pił, o wiele więcej niż powinien, ale tylko dzięki alkoholowi był w stanie zapanować nad emocjami.
      Chłopak z nadzieją czekał na telefon od swojej dziewczyny. Liczył, że ciepły ton jej głosu pomoże mu nad sobą zapanować, niestety godziny mijały, a jego telefon milczał.
      -Na mnie już chyba czas.-Powiedziała brunetka, wstając od stolika.-Obiecałam ojcu, że zjemy razem śniadania, więc muszę się wyspać.
      -Serio?-Alicja zrobiła zbolałą minę. -Zostań jeszcze chociaż godzinę.
      -Nie mogę naprawdę.
      -To może wezwać ci taksówkę?-Zaproponowała.
      -Ja to zrobię.-Powiedział Adrian. -Ja też będę się już zbierał.
      -No weź się, Szulc nie wygłupiaj. Dopiero pierwsza jest.-Wybełkotał Marek.
      -Mario ma rację. Zostań.-Powiedziała Michalina. -Ja naprawdę muszę spadać.-Dodała i chociaż Adrian nie wydawał się zadowolony z tego faktu, postanowił nie opuszczać klub.
      -Może chociaż do taksówki cię odprowadzę?
      -Nie trzeba. Poradzę sobie. Bawcie się dobrze. Do zobaczenia.-Powiedziała, pożegnała się i opuściła klub.
      -Idę do kibla.-Zakomunikował Marcin, kilka minut z trudem podnosząc się ze swojego miejsca, ale zamiast do toalet, wyszedł przed lokal.
      Chłodne powietrze uderzyło Michalinę po nagich ramionach. Dziewczyna przeskakiwała z nogi na nogę, trzęsąc się z zimna w oczekiwaniu na taksówkę, gdy nagle poczuła, jak otula ją coś ciepłego.
      -Mówiłam, że nie musisz.....-Przekonana, że to Adrian odwróciła się, z uśmiechem na ustach i zamarła widząc przed sobą bruneta.
      -Czego chcesz?-Zapytała, cofając się o kilka kroków, ale blondyn szybko pokonał dzielący ich dystans i zanim zdążyła zareagować, chwycił ją w pasie i przyciągną do siebie.
      -Zostaw.-Powiedziała, ale jej głos nie brzmiał przekonująco.
      -Powiedz, że tego nie chcesz, a odejdę.-Postawił jej ultimatum, a kiedy nie odpowiedziała, pocałował ją.
      Michalina oddała pocałunek, zaciekle wbijając swoje ustaw, w jego wargi.
      Oboje czuli się jak w transie. Nie obchodziło ich nawet to, że ktoś może ich zobaczyć, jakby świat obok nich nie istniał, a czas staną w miejscu.
      Marcin oderwał się od ust dziewczyn, chciał coś powiedzieć, wyjaśnić swoje zachowanie, ale nawet nie wiedział, od czego zacząć, a ona nie chciała tego słuchać.
      -Nigdy więcej tego nie rób. Wracaj do klub i zapomnij o tym, co się stało. Jesteś pijany w dodatku zły i samotny, nie wiesz, co robisz.
      -A ty wiesz?
      -Też piłam i też już zapomniałam. Dobranoc Mierzejewski.-Powiedziała, oddała mu marynarkę i nie czekając na taksówkę, ruszyła w kierunku domu.
      Marcin został pod klubem, nie mając pojęcia jak się zachować. Jednego był pewien, nie zamierzał wracać do znajomych. Napisał SMS-a do Mikołaja i wolnym, chwiejnym krokiem ruszył ulicą,